reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężarówki z nerwicą

Kochana nie napisałam tego aby Cię wystraszyć czy zmartwić :( wszystko to pokryte jest moimi doświadczeniami, tym co działo się ze mną. Oczywiście u Ciebie może być zupełnie na odwrót, najważniejsze to żeby nie popadać dalej w paranoję - ja w nią kiedyś popadłam i tak jak Ci napisałam, nie wierzyłam ani lekarzom, ani rodzinie, nikomu - wiedziałam ze coś mi jest a cały świat stoi przeciwko mnie i mnie oszukuje.To było w tej nerwicy najgorsze, że nie miałam komu zaufać, nie ufałam nawet sobie. Jeśli czujesz, że powoli odbijasz się od dna, że stajesz na nogi to najważniejsze!!! Bo to da Ci motywację do dalszego działania!! Bardzo wazne też jest to, że wiesz, że masz nerwicę, ja wierzyłam w każdą chorobę ale nie nerwicę :) Jeśli się zna swojego wroga to łatwiej jest z nim walczyć :) Masz córeczkę malutką, na pewno wszystko szybko wróci do normy!!! :)
 
reklama
Hej dziewczyny. Jak samopoczucie dzisiaj?
We wtorek mam wizytę w mojej klinice w zwiazku z przygotowaniami do stymulacji i podpytam lekarza o seronil. Bo jednego dnia chce go odstawic a drugiego nie chce. U mnie jest jeszcze jedna sytuacja, która pewnie ma duzy wpływ na podjecie decyzji o odstawieniu - mój tata choruje na nowotwór, bardzo sie o niego boję bo ma czesto jakies komplikacje, szpital co jakis czas itd. Zadaje sobie pytanie czy jak odstawie lek to czy sobie poradze, czy się załamię, czy dam radę wtedy podejść do in vitro. A do tego jestem jeszcze podpora dla mamy. Wszystko jest bardzo trudne, tyle rzeczy na raz zwaliło sie na moja rodzinę. I jak na ironię to najcześciej ja byłam ta osoba, która rozmawia, tłumaczy, wspiera a sama mam takie problemy. Mysle, że gdyby nie seronil to bym padła już dawno.

Nie jestem sama, jest tyle osób, które walczą z tą wstrętna nerwicą. Dobrze, że mogę sobie tu popisać.
 
Cherie, dzieki za wsparcie!

Aisa, wiem co czujesz jesli chodzi o rodzine. U mnie mama ma nowotwor od kilku lat i jeszcze tuz po moim porodzie tata mial udar :( I tez bylam zawsze wsparciem dla mamy a teraz jestem do niczego... to bardzo mnie boli...dobija...
Nawet psychiatrze mowilam ze to ja zawsze pomagalam a teraz sama wymagam pomocy... Nie dosc ze czuje sie z tym okropnie to jeszcze wsciekam sie sama na siebie ze nie moge dac innym tyle ile bym chciala...
Ale tak sobie mysle ze chyba stawiamy sobie wysoko poprzeczke. Moze wystarczy ze po prostu bedziemy...?
Co do Twoich obaw o podejscie do in vitro w tym stanie psychicznym:
Ja staralam sie jakis czas zajsc w ciaze. Nic z tego. Wakacje nie wakacje, urlopy...i nic. Zaszlam w miesiacu kiedy dopadla mnie nerwica tak straszna ze wyladowalam na pogotowiu! Dzien w dzien ryczalam, mialam lęki, telepalo mnie itd... I zaszlam wlasnie wtedy, mimo wszystkim przeciwnosciom, czego i Tobie zycze!
 
Ostatnia edycja:
Darunia, nie chce brac lekow. Kiedys po serotoninie wyladowalam na pogotowiu i mam lęk przed lekami. Mam nadzieje ze pomoze psychoterapia. Juz sie zglosilam do psychologa. Zaczynam za 3dni
 
Nanncy moja psycholog po serii spotkań uświadomiła mi, że osoby z nerwicą, czy również depresją, chcą za bardzo kontrolować rzeczywistość, będąc jednocześnie nagimi emocjonalnie. Od razu się z nią zgodziłam. Te wszystkie badania, bieganie po lekarzach, później nerwy na wszystko dookoła, że jest tak ciężko, że chciałoby się tyle rzeczy zrobić a nie możńa, aż do obrzydzenia do samego siebie, że nie umiemy kontrolować samych siebie i swojego strachu. Zazwyczaj na nerwicę zapadają osoby po jakiś cięzkich przejściach, czy po długo rozciągających się w czasie złych doświadczeniach - psychika doznała szoku i od tamtej pory się broni. Mnie do nerwicy doprowadziła śmierć bliskiej osoby, o ktora dosc długo się obwiniałam bo "mogłam może coś zrobić?" Od tamtej pory wszędzie widzę zagrożenie, chcę mu zapobiegać zanim się pojawi, tak aby do niego nie doszło. Mówię tutaj o śmierci, chorobie, czy nawet jakimś uszczerbku na zdrowiu i nie chodzi tylko o moją osobę ale i o najbliższych. Nie dziwię się, że przy problemach rodzinnych, w których chodzi o zdrowie tak reagujecie - chęć pomocy, kontroli nad tym wszystkim, to wszystko się odbija na Was w postaci fizycznych objawów. Jednocześnie jako nerwicowcy, tworzymy w sobie tyle emocji, że sami nie potrafimy ich udźwignąć ani się przed nimi bronić - no i wtedy obwiniamy siebie, że jesteśmy tacy słabi i że tak wariujemy choć powinniśmy być przecież rozsądni. Myślę, że to jest nasz najgorszy problem - nie umiemy się pogodzić z niektórymi rzeczami. Wiele razy dziwiłam się, jak osoby chore na raka potrafią cieszyć się życiem a ja przy lekkich zaburzeniach serca juz mam wrazenie ze się kończę - a no, takie osby choć walczą i nie chcą umierać, to potrafią się też pogodzić z tym co się dzieje.. my chcemy uciec przed czymś, przed czym uciec się nie da, a więc przed samym sobą, no i kolko się zamyka. Gdy łapie lęk, nie umiemy sobie powiedzieć - hmm a może to już czas? Niech się dzieje co chce, kiedyś trzeba umrzeć. Myślę, że gdyby któraś z nas się odważyła na takie szczere słowa wobec siebie podczas lęku to psychika by sfiksowała i lęk by szybko odszedł :) Mój tata zawsze tak mówi, że jak się coś dzieje to znaczy, że człowiek żyje, a ja uważam znów ze jak się cos dzieje, to człowiek umiera i o :)
Potrzeba nam więcej dystansu, więcej ulgi dla samych siebie - nie wszystko można kontrolować, zmieniać, są rzeczy na które nie mamy wpływu, jesteśmy tylko ludźmi. To zawsze mówiła mi psychlog - jednak jeszcze nie umiem się do tego odnieść.
 
Witam,
odstawiam seronil. Do końca tyg biore codziennie a od poniedziałku co drugi dzień. To będzie duża próba dla mnie. Ale ze wzgledu na invitro, jest to zlecenie mojej pani gin, dodatkowo dostałam 15 mg kwasu foliowego. Zastanawiam sie jak to będzie i pewnie bede sobie wkręcać rózne objawy. Mam nadzieje że sobie poradzę. Wiem że ciaza i dziecko są najwazniejsze tylko zawsze zostaje to ale.
 
Kochana bardzo dobrze, że schodzisz z leku powoli. Wierz mi, kobieta jest cholernie silna mimo iż wydaje nam się, że jesteśmy słabe i nie damy rady! :) Ważne, że masz cel, z nim też będzie Ci o wiele łatwiej. Pamiętaj, że wszystkie te objawy siedzą jedynie w głowie, nie w ciele! :)

Ja się obudziłam w nocy oczywiście na siusiu. Pomyziałam przez chwile brzuszek i mały nic się nie odzywał - w głowie panika, że może coś jest nie tak, zaraz czarne myśli. Przysypiałam i za chwilę się budziłam, żeby znów pogłaskać brzuch i poczuć tylko jak mały kopie - nic, cisza. W końcu z tych nerwów chyba, mały kopnął ale też zaczęła mnie boleć cała klatka piersiowa.. Panika straszna, zaraz obawa, że zawał, yhhh. Ale jakimś cudem poszłam spać i nad ranem miałam wrażenie, że to tylko był zły sen. Uroki nerwicy i zbyt wybujałej wyobraźni:dry: ale wszystko da się przejść :) Trzeba mocno wierzyć i dać sobie czas :)
 
Cherie ja dzisiejsza noc Tobie minęła?
Powiem Ci, że ta nasza babska wyobraźnia to naprawdę potrafi zamieszać w głowie. Takie durne mysli czasami przychodzą. Może po porodzie to się uspokoi u Ciebie, będziesz skoncentrowana na maluszku i bedziesz miała mało czasu na myslenie o innych rzeczach.
Objawy siedzą w głowie ale ciało niestety reaguje. Zobaczę jak będzie. Fakt, motywację mam bardzo dużą. Muszę skupic się na swoim spokoju.
 
Dzisiaj juz byl spokuj aczkolwiek w dzien troche mnie pobolewalo.. wazne ze nie spanikowalam i nie polecialam na ekg, to sa takie male duze sukcesy :) a Ty jakiego rodzaju mialas leki najczesciej? Tzn ktora czesc ciala najbardziej dawala o sobie znac? Kiedys na terapii mowily lekarki, ze ciagle bole serca oznaczaja jakas niemoc emocjonalna, brak pogodzenia sie czy trwania w jakis emocjach, bole zoladka i ukladu trawiennego oznczaja jakies sytuacje, rzeczy ktorych nie mozemy strawic, rozwiazac, ktore nam zalegaja, a bole glowy oznaczaja jakies sprawy myslowe, czyli ze cos nam ciagle siedzi w glowie, jakies zamartwianie sie, ciagle myslenie o czyms, szukanie rozwiazan itp.

Spokuj bedzie Ci potrzebny, znajdz sobie juz teraz cos co potrafi zajac Twoja wyobraznie i na czym najlepiej jest Ci sie skupic. Dla mnie ucieczka byly ksiazki, zwlaszcza przygody wariatki Bridget Jones.. :)
 
reklama
Zawroty głowy, wrażenie, że mi słabo i zaraz padnę gdzieś na chodniku i mdłosci wstrętne, które trzymały mnie wszedzie z wyjatkiem mojego mieszkania. Poniewaz teraz po seronilu mi dużo lepiej, to wpadłam w szał zakupowy, zwłaszcza, że są wyprzedaże. Zamiast wracac do domu to latałam po sklepach albo ide do rodziców i sobie do wieczora u nich jestem. Ale w domu tez lubie siedziec i tak po prostu nic nie robić. Na nieszczęście portfela mojego męża, zakupy ostatnio daja mi moc i dobre samopoczucie :). Za niedługo seronil odstawię, nie bede juz tyle chodzić bo będę na lekach do invitro, to bede musiała sobie cos znaleźć.
 
Do góry