reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężko po ślubie

Cześć kobietki.

Muszę dać upust moim emocjom, nie mam komu się wygadać, a już nieraz dostałam od Was ogromne wsparcie. A więc mam kochanego męża, dobrego człowieka, który naprawdę jest miłością mojego życia. Jednak po ślubie spadły na nas wszystkie nieszczęścia jakie tylko możliwe, straciłam pracę, mąż teraz stracił pracę, tym samym starania o dziecka zaprzestane. Ja juz nie mam sił.... :( czy Wy też tak miałyście, że po ślubie zaczęło się źle dziać?
Jestem przed, także sama nie wiem co tak na prawdę wyniknie.
mam nadzieje, ze wszystko będzie ok. I u Ciebie oczywiście również
 
reklama
Kochana!!! Macie siebie a to jest najważniejsze ❤️ nie zapominaj o tym. Czasami każdy z Nas musi sięgnąć dna aby odbić się od niego i być mądrzejszym w życiu ❤️ po burzy wychodzi słońce. Zobaczysz,że wszystko będzie dobrze!!! Grunt abyście byli ciągle razem i wspierali się wzajemnie 😘 Miłość pomoże przetrwać wszystko ❤️
 
Oboje z mężem po ślubie musieliśmy zmienić pracę. Było bardzo nerwowo, nie mieliśmy nawet czasu żeby spokojnie porozmawiać. Zaczęły się poszukiwania, a potem strach przed nowymi obowiązkami. Wszystko jakoś dobrze się skończyło. U Was też wszystko będzie ok. Trzeba tylko trochę cierpliwości i wytrwałości.
 
Tak jak koleżanki napisały, życie to taka sinusoida raz się jest na wozie, raz pod wozem. Działajcie w sprawie pracy i na pewno ją znajdziecie. Czasami zdarzają się takie koleje a nieszczęścia zwykle chodzą parami, że po ślubie to przypadek :) u mnie też jest moment, że jest lepiej po czym nagle jedno auto do naprawy, zaraz drugie, dom w remoncie gdzie ciągle wychodzi coś nowego oj też mogłabym tu pisać ale wolę się na tym nie skupiać bo mi się zaraz ciśnienie podnosi :D
Wysyłacie CV gdzie się da i na pewno ktoś się odezwie.
 
Cześć kobietki.

Muszę dać upust moim emocjom, nie mam komu się wygadać, a już nieraz dostałam od Was ogromne wsparcie. A więc mam kochanego męża, dobrego człowieka, który naprawdę jest miłością mojego życia. Jednak po ślubie spadły na nas wszystkie nieszczęścia jakie tylko możliwe, straciłam pracę, mąż teraz stracił pracę, tym samym starania o dziecka zaprzestane. Ja juz nie mam sił.... :( czy Wy też tak miałyście, że po ślubie zaczęło się źle dziać?

Kochana, u mnie było podobnie, równia pochyła. Straciłam pracę zaraz po podróży poślubnej (redukcja etatów), znalazłam inną, która okazała się koszmarna. Mąż zaczął sobie olewać i wpadł w uzależnienia, albo ja dopiero przejrzałam na oczy i nie widziałam tego wcześniej. 3 miesiące po ślubie - amory opadły, mąż poszedł na leczenie odwykowe. Ale wszystko naprawił czas i ciężka praca. Nie było kolorowo, bo z jednego uzależnienia wpadł w inne. Koszmar, koszmar, koszmar, do tego straciłam ciążę - miałam usuwane puste jajo płodowe.
Finansowo - klapa. Posypało się konkretnie. Nie chciałam już dziecka, małżeństwo klapnęło na dupę, trzeba było zacząć od początku.

Ale jest takie mądre zdanie które znalazłam gdzieś w necie, fruwa mi wokoło głowy od tego czasu.
Parafrazując: Los przyniesie Ci tyle ile jesteś w stanie unieść. A Twoja sprawa co z tym zrobisz i jak to przekujesz.
Oraz drugie: Chcesz rozśmieszyć Boga? Opowiedz mu o swoich planach.


Wiem jedno, takie sytuacje mimo, że są straszne, okropne i ciężkie mają jeden z dwóch skutków - zależy jak na to spojrzeć. Albo wychodzisz z tego "ale mnie życie pokiereszowało, coś strasznego", albo wychodzisz z tego "życie zahartowało mnie tak, że wiem, że poradzimy sobie w każdej sytuacji".
Warto się nie poddawać i walczyć o wspólne plany, albo wziąć oddech i popatrzeć z innej perspektywy na całość. Może warto coś zmienić?
Mąż przeszedł dwie terapie, zaraz będzie rok jak uwolnił się z okowów obydwu nałogów. Znalazłam super pracę, mąż zmienił swoją również na lepszą. W końcu zaszłam w ciążę i idzie dobrze. Planowaliśmy wyprostować finanse wyjazdem do Norwegii na jakieś 2 lata, ale los postanowił, że będzie inaczej i jesteśmy szczęśliwi jak nigdy dotąd, czekamy na nasz cud.
Trzeba samemu zmierzyć, na czym nam zależy i o to walczyć. Trzymam kciuki ❤
 
Ostatnia edycja:
U mnie tak działo się źle i przed ślubem i po, może teraz wyjdzie słońce jak to się mówi... Ale w kółko nieudane starania, 5 strat, problemy ze zdrowiem w rodzinie, problemy ogólne w rodzinie, śmierć przyjaciela mojego męża niedługo przed naszym ślubem, drugi przyjaciel walczy z chorobą nowotworową, śmierć mojego ukochanego psa, potem po 2 latach mojego kota... W tym roku już w ogóle sił brakuje, straciłam ciążę kolejna, mój tata zmarł... W pracy zaczęło się sypać przez moje długie zwolnienie po poronieniu. To tak w wielkim skrócie. Kilka znajomych powiedziało, że może warto przejść się do jakiejś dobrej szeptuchy, może to jakaś klątwa czy urok. Trochę w to mi ciężko uwierzyć ale chciałabym wszystkiego się złapać by tylko te źle rzeczy się nie działy. Ale samemu też mamy duży wpływ na to co się dzieje. Ja poszłam na terapię do psychologa i zaczęłam myśleć bardziej pozytywnej, wracam do normalności.
Nie radzę do żadnych szeptuchow . To się odwraca. Raz pomoże A potem jest jeszcze gorzej. Idź do księdza egzorcysty. On jest nie tylko od opetan i takie tam. On cb wysłucha i się pomodli. A jeżeli wierzysz w Boga to wtedy wszystko się odmieni
 
reklama
Nie radzę do żadnych szeptuchow . To się odwraca. Raz pomoże A potem jest jeszcze gorzej. Idź do księdza egzorcysty. On jest nie tylko od opetan i takie tam. On cb wysłucha i się pomodli. A jeżeli wierzysz w Boga to wtedy wszystko się odmieni
O czym Ty mówisz Kobieto 😅
Polecam pomoc psychologiczną, dzięki pomocy wspaniałej terapeutki stanęłam na nogi i byłam w stanie wyciągnąć męża z gruntu bagiennego. I żadnemu klesze nic do tego, choć jestem osobą wierzącą i modliłam się codziennie o jasny umysł i siły dla nas obojga w tym trudnym czasie. W tej chwili wsparcie terapeuty mam raz w miesiącu, jest to osoba która pomaga mi spojrzeć na wszystko z zewnątrz, rozwiązać moje trudne emocje. Polecam :)
 
Do góry