reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czekając na poronienie...

Czekam na poronienie - 11 tc, kruszynka wg USG 7 tc. Serduszko przestało bić.
Tomoje drugie poronienie w tym roku.
Pierwsze - 8 tc, kropeczka 6/7 tc. Akcja serca też się zatrzymała.
Mam skierowanie do szpitala. Jeszcze nie wiem czy czekać czy stawić się do szpitala i też czekać...
Po pierwszym poronieniu samoistnym i tak dostałam zakażenia i miałam zabieg.

Za dwa tygodnie Komunia syna...
 
reklama
Miałam tak samo . Wylyzczkowali mnie w 9 tyg i 4 dniu . Dziecko rozmiarami było 6 tydzień .
Nie oddychało oraz miało wady genetyczne .
Wiem co przezywasz :(
Mam tak samo . Dwa dni temu straciłam dziecko .
 
Witam,
pierwszy raz odważyłam się napisać na takim forum. Choć nie ukrywam, że jestem tu bardzo częstym gościem, ze skupieniem czytam wszystkie posty. Od 2.5 roku staramy się z mężem o dziecko. Mam 29 lat i stwierdzone PCOS. Do tej pory wszystkie próby były nie udane. Tym razem się powiodło, a przynajmniej wszystko na to wskazywało. W połowie cyklu miałam 3 dominujące pęcherzyki, 1 z nich pękł po podaniu zastrzyku gonapeptyl. Czekałam cierpliwie do momentu, kiedy będę mogła przeprowadzić test ciążowy. Wyszedł negatywny. Jednakże kolejnego dnia udałam się na BETA HCG. W 31 dc wyszło mi 23,85. Po 48 godz. 54,48. Miałam wykonane usg, wszystko wskazywało na to, że będzie dobrze. Od lekarza na wszelki wypadek dostałam luteinę - 12 tabletek na dobę. Niestety w 36 dc zaczęłam plamić i tak jest dziś. Drugi dzień. Zrobiłam rano kontrolnie Betę, wyszło 158. Lekarz niestety powiedział, że na usg na razie nic nie może stwierdzić, ale beta powinna być wyższa. Mam czekać... Nie wytrzymałam, zrobiłam kolejną betę po 6 godz. w innym laboratorium. Wyszło 144. Spadek. Nie wiem, co o tym myśleć, być może każde laboratorium ma inne normy, dlatego tak się zadziało. Jutro wykonam kolejny wynik, zobaczymy. Ogólnie cał czas plamię, bolą mnie piersi. Czy, któraś z Was miała podobną sytuację i mmimo wszystko udało jej się utrzymać ciążę? Bardzo proszę o odpwiedź, za chwilę zwariuję. Tak mi źle...
 
Witam,
pierwszy raz odważyłam się napisać na takim forum. Choć nie ukrywam, że jestem tu bardzo częstym gościem, ze skupieniem czytam wszystkie posty. Od 2.5 roku staramy się z mężem o dziecko. Mam 29 lat i stwierdzone PCOS. Do tej pory wszystkie próby były nie udane. Tym razem się powiodło, a przynajmniej wszystko na to wskazywało. W połowie cyklu miałam 3 dominujące pęcherzyki, 1 z nich pękł po podaniu zastrzyku gonapeptyl. Czekałam cierpliwie do momentu, kiedy będę mogła przeprowadzić test ciążowy. Wyszedł negatywny. Jednakże kolejnego dnia udałam się na BETA HCG. W 31 dc wyszło mi 23,85. Po 48 godz. 54,48. Miałam wykonane usg, wszystko wskazywało na to, że będzie dobrze. Od lekarza na wszelki wypadek dostałam luteinę - 12 tabletek na dobę. Niestety w 36 dc zaczęłam plamić i tak jest dziś. Drugi dzień. Zrobiłam rano kontrolnie Betę, wyszło 158. Lekarz niestety powiedział, że na usg na razie nic nie może stwierdzić, ale beta powinna być wyższa. Mam czekać... Nie wytrzymałam, zrobiłam kolejną betę po 6 godz. w innym laboratorium. Wyszło 144. Spadek. Nie wiem, co o tym myśleć, być może każde laboratorium ma inne normy, dlatego tak się zadziało. Jutro wykonam kolejny wynik, zobaczymy. Ogólnie cał czas plamię, bolą mnie piersi. Czy, któraś z Was miała podobną sytuację i mmimo wszystko udało jej się utrzymać ciążę? Bardzo proszę o odpwiedź, za chwilę zwariuję. Tak mi źle...
 
Witam,
pierwszy raz odważyłam się napisać na takim forum. Choć nie ukrywam, że jestem tu bardzo częstym gościem, ze skupieniem czytam wszystkie posty. Od 2.5 roku staramy się z mężem o dziecko. Mam 29 lat i stwierdzone PCOS. Do tej pory wszystkie próby były nie udane. Tym razem się powiodło, a przynajmniej wszystko na to wskazywało. W połowie cyklu miałam 3 dominujące pęcherzyki, 1 z nich pękł po podaniu zastrzyku gonapeptyl. Czekałam cierpliwie do momentu, kiedy będę mogła przeprowadzić test ciążowy. Wyszedł negatywny. Jednakże kolejnego dnia udałam się na BETA HCG. W 31 dc wyszło mi 23,85. Po 48 godz. 54,48. Miałam wykonane usg, wszystko wskazywało na to, że będzie dobrze. Od lekarza na wszelki wypadek dostałam luteinę - 12 tabletek na dobę. Niestety w 36 dc zaczęłam plamić i tak jest dziś. Drugi dzień. Zrobiłam rano kontrolnie Betę, wyszło 158. Lekarz niestety powiedział, że na usg na razie nic nie może stwierdzić, ale beta powinna być wyższa. Mam czekać... Nie wytrzymałam, zrobiłam kolejną betę po 6 godz. w innym laboratorium. Wyszło 144. Spadek. Nie wiem, co o tym myśleć, być może każde laboratorium ma inne normy, dlatego tak się zadziało. Jutro wykonam kolejny wynik, zobaczymy. Ogólnie cał czas plamię, bolą mnie piersi. Czy, któraś z Was miała podobną sytuację i mmimo wszystko udało jej się utrzymać ciążę? Bardzo proszę o odpwiedź, za chwilę zwariuję. Tak mi źle...
Witaj kochana : * ja miałam taka sytuacje, w 2 ciąży . Beta rosła, ale bardzo mało , później nagle był dosyć duży wzrost i spadek ... podejrzewali nawet ciąże pozamaciczna , okazało się, ze ciąża jest w macicy , tabletki na podtrzymanie niestety nie pomogły . I poroniłam ...: ( wiem co czujesz . Jestem po 3 poronieniach i jednym łyżeczkowanie- dziecko umarło . Współczuje bardzo i jestem z Tobą ❤️
 
Ostatnia edycja:
Witam,
pierwszy raz odważyłam się napisać na takim forum. Choć nie ukrywam, że jestem tu bardzo częstym gościem, ze skupieniem czytam wszystkie posty. Od 2.5 roku staramy się z mężem o dziecko. Mam 29 lat i stwierdzone PCOS. Do tej pory wszystkie próby były nie udane. Tym razem się powiodło, a przynajmniej wszystko na to wskazywało. W połowie cyklu miałam 3 dominujące pęcherzyki, 1 z nich pękł po podaniu zastrzyku gonapeptyl. Czekałam cierpliwie do momentu, kiedy będę mogła przeprowadzić test ciążowy. Wyszedł negatywny. Jednakże kolejnego dnia udałam się na BETA HCG. W 31 dc wyszło mi 23,85. Po 48 godz. 54,48. Miałam wykonane usg, wszystko wskazywało na to, że będzie dobrze. Od lekarza na wszelki wypadek dostałam luteinę - 12 tabletek na dobę. Niestety w 36 dc zaczęłam plamić i tak jest dziś. Drugi dzień. Zrobiłam rano kontrolnie Betę, wyszło 158. Lekarz niestety powiedział, że na usg na razie nic nie może stwierdzić, ale beta powinna być wyższa. Mam czekać... Nie wytrzymałam, zrobiłam kolejną betę po 6 godz. w innym laboratorium. Wyszło 144. Spadek. Nie wiem, co o tym myśleć, być może każde laboratorium ma inne normy, dlatego tak się zadziało. Jutro wykonam kolejny wynik, zobaczymy. Ogólnie cał czas plamię, bolą mnie piersi. Czy, któraś z Was miała podobną sytuację i mmimo wszystko udało jej się utrzymać ciążę? Bardzo proszę o odpwiedź, za chwilę zwariuję. Tak mi źle...

Witam
Współczuję niepewności i czekania.
 
Czekam na poronienie - 11 tc, kruszynka wg USG 7 tc. Serduszko przestało bić.
Tomoje drugie poronienie w tym roku.
Pierwsze - 8 tc, kropeczka 6/7 tc. Akcja serca też się zatrzymała.
Mam skierowanie do szpitala. Jeszcze nie wiem czy czekać czy stawić się do szpitala i też czekać...
Po pierwszym poronieniu samoistnym i tak dostałam zakażenia i miałam zabieg.

Za dwa tygodnie Komunia syna...

Minęło 5 tygodni od obumarcia maluszka. Było to w 9 tc, kropka urosła do wielkości z 7 tc. A obecnie jest 14 tc 2 dzień i nadal czekam na poronienie. Od 2 tygodniu plamie. W zeszłym tygodniu stawiłam się w szpitalu. Okazało się, że chcą zrobić betę i czekać na krwawienie, potem dopiero zabieg. Stwierdziłam, że czekanie w szpitalu nie ma sensu i po godzinie wypisałam się na żądanie. Mimo, że to był miesiąc od obumarcia ciąży nadal każą czekać, nawet nie zamierzali wspomóc farmakologicznie... Nic. No i czekam... o_O
 
Minęło 5 tygodni od obumarcia maluszka. Było to w 9 tc, kropka urosła do wielkości z 7 tc. A obecnie jest 14 tc 2 dzień i nadal czekam na poronienie. Od 2 tygodniu plamie. W zeszłym tygodniu stawiłam się w szpitalu. Okazało się, że chcą zrobić betę i czekać na krwawienie, potem dopiero zabieg. Stwierdziłam, że czekanie w szpitalu nie ma sensu i po godzinie wypisałam się na żądanie. Mimo, że to był miesiąc od obumarcia ciąży nadal każą czekać, nawet nie zamierzali wspomóc farmakologicznie... Nic. No i czekam... o_O
Co kur.. ? Jak kazali czekać skoro dziecko umarło ?! Przecież to zagraża Twojemu życiu ! Ja się dowiedziałam w pon,ze dziecko nie oddycha, a do końca tyg miałam się wstawić w szpitalu ! (Beta tez rosła ) Nie można absolutnie czekać .. po co, na co ?.. mi jeden lekarz tez zadał pytanie czy czekamy na poronienie, czy lyzeczkujemy? Jak zapytałam co lepsze, skoro dobrze się czuje, i nic nie wskazuje na poronienie (a wiem to, bo już poroniłam wtedy 3 razy) , to kazał mi usuwać bo zagrażałoby to mojemu życiu , macicy , a kolejnych ciąż mogłabym nie donosić . . . podejrzewam, ze do tej pory nosiłabym dziecko pod sercem, które już de facto nie żylo od 6tc . Dla mnie to jest wielki absurd . Ja na Twoim
Miejscu nie czekałabym ... ale to jest moje zdanie . Nie myśl, ze łatwo mi tak mówić bo wcale tak nie jest .. ale sama przez to przechodziłam . I wiem, ze jest ciężko , ale trzeba mieć nadzieje, ze się uda . Ja przynajmniej tak mam i to tylko dlatego, ze tu jestem , są dziewczyny , jest wsparcie . Genetyk dał mi bardzo duża nadzieje , i wsparcie od mężczyzny - bezcenne ❤️ Trzymam kciuki❤️
 
Kochane wojowniczki,

Czekam teraz na poronienie. Trzy dni temu byłam na usg i przestało bić serce ale płód żył jeszcze.
Wciąż nie mam żadnego krwawienia. Wciąż biorę utrogestan wg zaleceń lekarza. Nie boli mnie w ogóle brzuch ale co jakiś czas czuje ból w jajnikach, czasem w obydwu na raz. Piersi też mnie bolą ciągle ale to akurat wynik tego że biorę ten utrogestan. Też miałyście bóle jajników gdy czekaliście na poronienie ?
 
reklama
hejka ja wczoraj sie dowiedziałama ze mojej dzidzi nie bije juz serduszko. 11tydzien zycia aniołka, comnie najbardziej boli to to że to moj 2 aniołek, pierwszy odszedł 2009, wtedy nawet nie wiedziałam że jestem w ciąży. (dostałam spoznionej miesiaczki), drugi odszedł 2011 w lipcu 7/8 tydzien brak akcji serca, i wczoraj nastepny aniołek poszedł do nieba 11tydzien zycia a miało być tak pieknie, lekarz mnie zapewniał , że ta ciaza jest mocna i nic złego sie nie powinno stac. Powiem ze mi jakos łatwiej pogodzic sie z ta stratą niż poprzednio a może to szok i jeszcze do mnie to nie doszło. Zabieg mam w środe, a co do poprzedniego postu, poprzednia ciaze poroniła naturalnie 2 tygodnie meczarni psychicznej i fizycznej potem samo w bolach poszło. pozdrawiam i sciaskam
Trochę czasu minęło od Twojego postu ale ten problem dotknął mnie teraz 😞 proszę powiedz czy to normalne ze lekarz mówi żeby czekać ze powinno samo pójść albo łyżeczkowanie . To 11 tydz czytaj usłyszałam ze serduszko nie bije już nie wiem ile czasu mam martwe dziecko w sobie . Boje się ile mogę chodzić tak czy to nie zagraża mojemu zdrowiu ? Konsultacje do zabiegu mam dopiero za ponad tydz 😞 chodź sama nie wiem czy nie lepiej poprosić o tabletki 😞
 
Do góry