reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czekając na poronienie...

Też jestem w trakcie oczekiwania na poronienie. To już moje trzecie z kolei 😔 W 9tc dowiedzialam się, że ciąża się zatrzymała. Chciałam czekać w domu aż samo się oczyści. Poprzednim razem byłam w szpitalu i to co tam się działo to była jakaś masakra. Po wszystkim wylądowałam u psychiatry, u kardiologa, bo miałam stany lękowe z objawami psychosomatycznymi. Brak w ogóle prywatności, czułam się tak poniżona jak nigdy w życiu. W salach nie ma toalet, trzeba przez korytarz było biec to łazienki jedną ręką tamując krew a w drugiej trzymając podsuwacz, żeby łapać "tkanki". W korytarzu faceci przychodzący w odwiedziny a my musiałyśmy z gołymi du..mi latać do toalety. Dziewczyna w toalecie poroniła 14 tygodniową ciążę, dzidzius zawisł jej na pępowinie. I tak musiała przejść przez korytarz do zabiegowego, żeby jej odcięli. Oczywiście po wszystkim musiałam i tak mieć zabieg. A jak poroniłam w domu to wszystko samo mi się ładnie oczyściło.
Dlatego zdecydowałam, że teraz też chcę czekać. Tylko już ponad 2 tygodnie nic się nie dzieje i zaczynam się denerwować. Szpitala boję się jak mało czego, tym bardziej że teraz na pewno nawet partnera nie wpuszczą, bo ten covid. A sama ja się tam rozsypię 😥
 
reklama
Też jestem w trakcie oczekiwania na poronienie. To już moje trzecie z kolei 😔 W 9tc dowiedzialam się, że ciąża się zatrzymała. Chciałam czekać w domu aż samo się oczyści. Poprzednim razem byłam w szpitalu i to co tam się działo to była jakaś masakra. Po wszystkim wylądowałam u psychiatry, u kardiologa, bo miałam stany lękowe z objawami psychosomatycznymi. Brak w ogóle prywatności, czułam się tak poniżona jak nigdy w życiu. W salach nie ma toalet, trzeba przez korytarz było biec to łazienki jedną ręką tamując krew a w drugiej trzymając podsuwacz, żeby łapać "tkanki". W korytarzu faceci przychodzący w odwiedziny a my musiałyśmy z gołymi du..mi latać do toalety. Dziewczyna w toalecie poroniła 14 tygodniową ciążę, dzidzius zawisł jej na pępowinie. I tak musiała przejść przez korytarz do zabiegowego, żeby jej odcięli. Oczywiście po wszystkim musiałam i tak mieć zabieg. A jak poroniłam w domu to wszystko samo mi się ładnie oczyściło.
Dlatego zdecydowałam, że teraz też chcę czekać. Tylko już ponad 2 tygodnie nic się nie dzieje i zaczynam się denerwować. Szpitala boję się jak mało czego, tym bardziej że teraz na pewno nawet partnera nie wpuszczą, bo ten covid. A sama ja się tam rozsypię 😥
Straszne jest to co piszesz 😮 Nie wyobrażam sobie tego i nie dziwie się, ze nie chcesz tam jechać ponownie przechodząc koszmar, bo inaczej tego nie można nazwać 🙁
Może pojedź do innego szpitala? 2 tygodnie to długo czasu 😕
 
Straszne jest to co piszesz 😮 Nie wyobrażam sobie tego i nie dziwie się, ze nie chcesz tam jechać ponownie przechodząc koszmar, bo inaczej tego nie można nazwać 🙁
Może pojedź do innego szpitala? 2 tygodnie to długo czasu 😕
W innym szpitalu to samo, kolezanka mi odpowiadała jak to lekarz z pielęgniarką żartowali między jej nogami "oj, to musi boleć.." 😳 mówi, że czuła się tam jak *****. Dosyć, że serce pęka to jeszcze człowiek jest traktowany jak rzecz...
 
W innym szpitalu to samo, kolezanka mi odpowiadała jak to lekarz z pielęgniarką żartowali między jej nogami "oj, to musi boleć.." 😳 mówi, że czuła się tam jak *****. Dosyć, że serce pęka to jeszcze człowiek jest traktowany jak rzecz...
Brak mi słów, naprawdę 🙁 Nieludzkie trakowanie to mało powiedziane.
Ja sama mam złe wspomnienia ze szpitalem, mając 19lat miałam bole brzucha, wysłali mnie na oddział na badanie ginekologiczne. Gdy powiedziałam na fotelu, ze jestem dziewica to, gdy lekarz ujrzał błonę to zawołał piel z Oddzialu chirurgii, która ze mną weszła do gabinetu, żeby tez „zerknęła” 😶 Coś parskneli do siebie, ich spojrzenia na mnie były gorsze jakbym miała 14 lat i właśnie zjechała na poród 🤦‍♀️ Nigdy nie czułam się tak upokorzona.
Ale to inna sprawa jak Twoja. Twoja jest tak szokująca, ze się w głowie nie mieści, ze w tych czasach na oddziale gin łazienki są na korytarzach. Nie wspomnę, ze Panie, które musza poronic leżą z tymi, które spodziewają się zdrowych pociech 😧 okrucieństwo i zero empatii.
A co mówi Twój lekarz prowadzący? Można jeszcze czekać az się samo rozkręci? Już trochę czasu minęło i nic się nie dzieje z tego co piszesz 😔
 
Brak mi słów, naprawdę 🙁 Nieludzkie trakowanie to mało powiedziane.
Ja sama mam złe wspomnienia ze szpitalem, mając 19lat miałam bole brzucha, wysłali mnie na oddział na badanie ginekologiczne. Gdy powiedziałam na fotelu, ze jestem dziewica to, gdy lekarz ujrzał błonę to zawołał piel z Oddzialu chirurgii, która ze mną weszła do gabinetu, żeby tez „zerknęła” 😶 Coś parskneli do siebie, ich spojrzenia na mnie były gorsze jakbym miała 14 lat i właśnie zjechała na poród 🤦‍♀️ Nigdy nie czułam się tak upokorzona.
Ale to inna sprawa jak Twoja. Twoja jest tak szokująca, ze się w głowie nie mieści, ze w tych czasach na oddziale gin łazienki są na korytarzach. Nie wspomnę, ze Panie, które musza poronic leżą z tymi, które spodziewają się zdrowych pociech 😧 okrucieństwo i zero empatii.
A co mówi Twój lekarz prowadzący? Można jeszcze czekać az się samo rozkręci? Już trochę czasu minęło i nic się nie dzieje z tego co piszesz 😔
Lekarz mi przedłużył zwolnienie, powiedział, że skoro się dobrze czuję, nie ma gorączki to nic złego się nie dzieje. Ale na czwartek sie umówiłam jeszcze do innego lekarza, żeby zrobić usg i się upewnić, że wszystko ok.

Czytałam artykuł, ze poronienie zazwyczaj zaczyna się po 2-4 tygodniach od zatrzymania ciąży a zakażenia dotykają Ok 10% kobiet.
 
 
Dzwoniłam do innego lekarza. Pani dr kazała mi zrobić morfologię, crp i aptt i jutro do niej przyjechać. Mam już wyniki, wszystkie są w granicach normy, nic nie jest podwyższone ani obniżone. Jestem ciekawa co mi powie jutro...
 
Dzwoniłam do innego lekarza. Pani dr kazała mi zrobić morfologię, crp i aptt i jutro do niej przyjechać. Mam już wyniki, wszystkie są w granicach normy, nic nie jest podwyższone ani obniżone. Jestem ciekawa co mi powie jutro...
I jak sie skończyła twoja historia? Ja właśnie czekam, moja beta nie rośnie, jest na bardzo niskim poziomie. Czekam na poniedziałek zrobię hcg i pojde na wizyte co mi powie. Ale obawiam sie że nie będzie rosła i niestety skończy sie to poronieniem
 
Hej ja też jestem 2 tyg po poronieniu na wczesnym etapie ciąża nie rozwijała się prawidłowo beta nie rosła prawidłowo . Straciłam ciążę 4-5 tydzień . Moja pierwsza wyczekiwań ciąża . 😔 Do poronienia doszło samoistnie nie było potrzebne łyżeczkowanie . 😔
 
reklama
Hej ja też jestem 2 tyg po poronieniu na wczesnym etapie ciąża nie rozwijała się prawidłowo beta nie rosła prawidłowo . Straciłam ciążę 4-5 tydzień . Moja pierwsza wyczekiwań ciąża . 😔 Do poronienia doszło samoistnie nie było potrzebne łyżeczkowanie . 😔
Kochana a jaką miałaś bete i jakie przyrosty?bo ja 2 dni po spodziewanej miesiaczce miałam pozytywny test, na bete poszlam dwa dni później tylko 24.9ale lekarz dawal nadzieję, obstawil lekami i kazał powtórzyć za tydzień, po 72 godzinach wzrosło tylko do 38.9, bardzo mało, trochę sie podłamalam. Oprócz bolacych piersi nic. Ale biore bardzo duze ilości progesteronu. Jutro ide na bete, to będą najdłuższe godziny mojego zycia . Pojde na konsultacje z do pierwszej wolnej lekarki, do mojego lakarza we wtorek. Ale powoli trace nadzieje że beta wystrzeliła i sie uda utrzymać. Ty miałam jakies leki na samym pocztaku ?
Ja o ciążę walcze 1.5 roku, pierwszy raz zobaczyłam 2 kteski
 
Do góry