reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwcowe mamy 2022

Współczuję :( a mogła byś powiedzieć gdzie Cię tak potraktowali?
Jesteś i będziesz dobra matka.. Nie daj sobie wmówić czegoś innego. A dla swojego spokoju i wyrzutów staraj się tym dupnac całkiem, poczytaj może o tym co się dzieje podczas palenia.. Itp?
Ja sama palilam przed ciąża.. Jak zobaczyłam 2kreski rzuciłam odrazu.. Nawet mnie nie ciągnie.. Teraz mi to śmierdzi...
Nie chcę publicznie mówić, co to za lekarka. Mam poczucie, że może i była bardzo niemiła, ale sama się prosiłam bo jestem beznadziejnym człowiekiem z nałogiem :( Korci mnie, żeby wystawić jej negatywną opinię - ale z drugiej strony, to nie jej wina, że palę tego jednego papierosa dziennie, tylko moja. Nie musiała być dla mnie miła i wyrozumiała, skoro zabijam swoje dziecko. No czuję się po prostu fatalnie, dawno mnie nie brało na taki płacz. Wiem, że już niedługo uda mi się zejść z tymi heetsami do zera, ale nie potrafiłam tak zrobić od razu, więc stwierdziłam, że odstawię stopniowo. Mało tego, byłam z siebie dumna, że wytrzymuję paląc tak dużo mniej, bo ciągnie mnie chyba niestety tylko bardziej. No ale dupa, źle zrobiłam, trzeba bylo z dnia na dzien rzucic, a nie się teraz dziwić, że lekarz niemiły. No chociaż mam żal, że podczas tego usg nic nie komentowała na bieżąco i czułam się ignorowana...
 
reklama
wróciłam właśnie z prenatalnych i jestem załamana... tzn. na szczęście z dzidzią wszystko dobrze, ale pani doktor potraktowała mnie jak śmiecia. Przez to w ogóle nie miałam radości z tego, że widzę swojego wierzgającego bobasa, tylko sama miałam ochotę spierdzielić z gabinetu jak najszybciej z rykiem. Zaczęło się od tego, ze doktor zapytała, czy palę w ciąży. Chciałam być szczera. Wiem, że palenie jest złe, ale przed ciążą paliłam paczkę heetsów dziennie, teraz zdarza mi się spalić pół paczki tygodniowo, nawet mniej. Dla mnie ogromna różnica, ale nie potrafię ot tak zejść do zera... Może, jakbyśmy się dłużej do tej ciąży przygotowywali, to zachodząc w nią już bym nie paliła, ale zaskoczyło szybko. Wiem, że to głupia wymówka, że nie potrafię przestać palić, ale i tak osobiście jestem z siebie dumna, że tak dużooo mniej palę... No więc na pytanie odnośnie palenia powiedziałam, że czasem mi się jeszcze zdarza. Pani doktor nawet nie zapytała jak dużo itp., tylko od razu zaczęła mnie opierdzielać. Że co ze mnie za matka, że truję swoje dziecko, że siebie to mogę zabijać, ale żeby bezbronnego człowieka... No niby ja to wszystko wiem, ale cholera, to jest nałóg, zazdroszczę kobietom które potrafią ot tak z silnego nałogu z dnia na dzień przestać palić. Czuję się teraz jak najgorsza matka na świecie i siedzę zaryczana, bo czuję że nie zasługuję na bycie mamą i że skoro nie poradziłam sobie z rzuceniem z dnia na dzień palenia, to nie ma szans, że poradzę sobie z dzieckiem... No po prostu czuję się teraz koszmarnie, jak jakiś podczłowiek:(
Po tym krótkim wywiadzie pani zaprosiła mnie na usg. Przez bite 15-20 minut jeździła mi głowicą po brzuchu i NIC się nie odezwała, ani pół słowem. Jak chciałam o coś spytać, to mówiła żeby jej nie rozpraszać. Przez całe usg myślałam, że umrę w środku, bo skoro się nie odzywa, to na pewno już mnie skreśliła jako człowieka no i przede wszystkim z dzidzią jest coś źle. Po usg powiedziała, że wszystko jest dobrze, jedynie istnieje 1:84 ryzyko porodu przedwczesnego, ale że sama chciałam skoro palę:( Zapytała, czy mamy z mężem jakieś pytania, oboje byliśmy zamurowani, mi się robiło niedobrze i myslalam, że albo się rozbeczę albo zwymiotuję pani dr na twarz, więc stwierdziłam, że po prostu chcę już wyjść, a jak będę miała jakieś pytania, to dopytam mojej ginekolog prowadzącej... Bałam się już czegokolwiek mówić przy tej lekarce.
No nie mogę dojść do siebie. Czuję się jak najgorsza kobieta świata i nie potrafię się cieszyć z pomyślnych wyników badania, bo dociera do mnie tylko abstrakcyjna nieprzyjemność tej wizyty :(
Ja CIE krece co za baba!!!! Coraz wiecej lekarzy zachowuja sie jak gbury!!
Wcale tak dobrze nie jest rzucic palenia. To jest podobno bardziej szkodliwe niz samo rzucenie. Bardzo dobrze, ze ograniczasz ❤ zobaczysz przyjdzie czas ze rzucisz całkowicie palenie i dopiero bedziesz z siebie dumna.
Pamietaj bedziesz wspaniala matka!! I nie mysl inaczej
 
Nie chcę publicznie mówić, co to za lekarka. Mam poczucie, że może i była bardzo niemiła, ale sama się prosiłam bo jestem beznadziejnym człowiekiem z nałogiem :( Korci mnie, żeby wystawić jej negatywną opinię - ale z drugiej strony, to nie jej wina, że palę tego jednego papierosa dziennie, tylko moja. Nie musiała być dla mnie miła i wyrozumiała, skoro zabijam swoje dziecko. No czuję się po prostu fatalnie, dawno mnie nie brało na taki płacz. Wiem, że już niedługo uda mi się zejść z tymi heetsami do zera, ale nie potrafiłam tak zrobić od razu, więc stwierdziłam, że odstawię stopniowo. Mało tego, byłam z siebie dumna, że wytrzymuję paląc tak dużo mniej, bo ciągnie mnie chyba niestety tylko bardziej. No ale dupa, źle zrobiłam, trzeba bylo z dnia na dzien rzucic, a nie się teraz dziwić, że lekarz niemiły. No chociaż mam żal, że podczas tego usg nic nie komentowała na bieżąco i czułam się ignorowana...
Rozumiem Cię, mimo tego że sama nie palę. Napewno jest to dla Ciebie trudne i już wykonałaś ogromną zmianę ❤. Lekarka zachowała się jak prostak. Nie można nikogo tak traktować.
W poprzedniej ciąży, podczas tego badania lekarz również, mówił nam że mamy siedzieć cicho i nic nie mówić podczas badania, rozumiem spoczywa na nich niejako odpowiedzialność za wiarygodność badania. Co nie zmienia faktu, że Twoja lekarka zasłużyła na negatywną opinię.
 
Dziewczyny, wczoraj dostałam skierowanie od mojego gina na prenatalne i dzisiaj dzwoniłam się umówić. Myślałam, że to będzie tylko pobranie krwi na test pappa, a babeczka mi powiedziała, że usg też 🧐 Trochę tego nie rozumiem, bo wczoraj jednocześnie umówiłam się na usg prenatalne u mojego gina.
Może któraś z Was miała prenatalne na Polnej w Poznaniu i może opowiedzieć, jak to wyglądało?
 
wróciłam właśnie z prenatalnych i jestem załamana... tzn. na szczęście z dzidzią wszystko dobrze, ale pani doktor potraktowała mnie jak śmiecia. Przez to w ogóle nie miałam radości z tego, że widzę swojego wierzgającego bobasa, tylko sama miałam ochotę spierdzielić z gabinetu jak najszybciej z rykiem. Zaczęło się od tego, ze doktor zapytała, czy palę w ciąży. Chciałam być szczera. Wiem, że palenie jest złe, ale przed ciążą paliłam paczkę heetsów dziennie, teraz zdarza mi się spalić pół paczki tygodniowo, nawet mniej. Dla mnie ogromna różnica, ale nie potrafię ot tak zejść do zera... Może, jakbyśmy się dłużej do tej ciąży przygotowywali, to zachodząc w nią już bym nie paliła, ale zaskoczyło szybko. Wiem, że to głupia wymówka, że nie potrafię przestać palić, ale i tak osobiście jestem z siebie dumna, że tak dużooo mniej palę... No więc na pytanie odnośnie palenia powiedziałam, że czasem mi się jeszcze zdarza. Pani doktor nawet nie zapytała jak dużo itp., tylko od razu zaczęła mnie opierdzielać. Że co ze mnie za matka, że truję swoje dziecko, że siebie to mogę zabijać, ale żeby bezbronnego człowieka... No niby ja to wszystko wiem, ale cholera, to jest nałóg, zazdroszczę kobietom które potrafią ot tak z silnego nałogu z dnia na dzień przestać palić. Czuję się teraz jak najgorsza matka na świecie i siedzę zaryczana, bo czuję że nie zasługuję na bycie mamą i że skoro nie poradziłam sobie z rzuceniem z dnia na dzień palenia, to nie ma szans, że poradzę sobie z dzieckiem... No po prostu czuję się teraz koszmarnie, jak jakiś podczłowiek:(
Po tym krótkim wywiadzie pani zaprosiła mnie na usg. Przez bite 15-20 minut jeździła mi głowicą po brzuchu i NIC się nie odezwała, ani pół słowem. Jak chciałam o coś spytać, to mówiła żeby jej nie rozpraszać. Przez całe usg myślałam, że umrę w środku, bo skoro się nie odzywa, to na pewno już mnie skreśliła jako człowieka no i przede wszystkim z dzidzią jest coś źle. Po usg powiedziała, że wszystko jest dobrze, jedynie istnieje 1:84 ryzyko porodu przedwczesnego, ale że sama chciałam skoro palę:( Zapytała, czy mamy z mężem jakieś pytania, oboje byliśmy zamurowani, mi się robiło niedobrze i myslalam, że albo się rozbeczę albo zwymiotuję pani dr na twarz, więc stwierdziłam, że po prostu chcę już wyjść, a jak będę miała jakieś pytania, to dopytam mojej ginekolog prowadzącej... Bałam się już czegokolwiek mówić przy tej lekarce.
No nie mogę dojść do siebie. Czuję się jak najgorsza kobieta świata i nie potrafię się cieszyć z pomyślnych wyników badania, bo dociera do mnie tylko abstrakcyjna nieprzyjemność tej wizyty :(

Wiem, że to nie pocieszenie, ale pamiętaj, że heetsy są mocniej uzależniające, palimy praktycznie samą nikotynę, więc też gorzej jest rzucić. Ja paliłam też heetsy przed ciążą, trochę od męża, kilka dziennie, rzuciłam jak się dowiedziałam, że jestem w ciąży, ale też nie było to proste.
 
Nie chcę publicznie mówić, co to za lekarka. Mam poczucie, że może i była bardzo niemiła, ale sama się prosiłam bo jestem beznadziejnym człowiekiem z nałogiem :( Korci mnie, żeby wystawić jej negatywną opinię - ale z drugiej strony, to nie jej wina, że palę tego jednego papierosa dziennie, tylko moja. Nie musiała być dla mnie miła i wyrozumiała, skoro zabijam swoje dziecko. No czuję się po prostu fatalnie, dawno mnie nie brało na taki płacz. Wiem, że już niedługo uda mi się zejść z tymi heetsami do zera, ale nie potrafiłam tak zrobić od razu, więc stwierdziłam, że odstawię stopniowo. Mało tego, byłam z siebie dumna, że wytrzymuję paląc tak dużo mniej, bo ciągnie mnie chyba niestety tylko bardziej. No ale dupa, źle zrobiłam, trzeba bylo z dnia na dzien rzucic, a nie się teraz dziwić, że lekarz niemiły. No chociaż mam żal, że podczas tego usg nic nie komentowała na bieżąco i czułam się ignorowana...
O nic się nie prosiłaś i nic nie dawało jej przyzwolenia na takie zachowanie! Zachowała się nieprofesjonalnie a to zasługuje na odpowiednią opinie. A Ty chyba potrzebujesz czasu, żeby się zdystansować. Chociaż może teraz psychicznie poczujesz że jednak musisz już rzucić i się zmobilizujesz [emoji4]
 
Wiem, że to nie pocieszenie, ale pamiętaj, że heetsy są mocniej uzależniające, palimy praktycznie samą nikotynę, więc też gorzej jest rzucić. Ja paliłam też heetsy przed ciążą, trochę od męża, kilka dziennie, rzuciłam jak się dowiedziałam, że jestem w ciąży, ale też nie było to proste.
A co to są te heetsy? Myślałam że to jakaś marka czy coś [emoji848]
 
reklama
Dziewczyny, wczoraj dostałam skierowanie od mojego gina na prenatalne i dzisiaj dzwoniłam się umówić. Myślałam, że to będzie tylko pobranie krwi na test pappa, a babeczka mi powiedziała, że usg też [emoji3166] Trochę tego nie rozumiem, bo wczoraj jednocześnie umówiłam się na usg prenatalne u mojego gina.
Może któraś z Was miała prenatalne na Polnej w Poznaniu i może opowiedzieć, jak to wyglądało?
Ja miałam mieć tylko usg, a okazało się że robia i usg i pappa, ponieważ inaczej nfz niekoniecznie chce płacić jak nie ma kompletu..
 
Do góry