Dzis intensywny dzień. Rano basen. Potem zaliczyliśmy biegówki - kto wie, czy nie ostatni raz w tym roku. Słońce piękne, las piękny, dzieci nie marudziły. I mogłam nową kurtkę wypróbować
. Trochę sie zmęczyłam i dopowietrzyłam i spac mi się chce teraz.
Wieczorem jeszcze znajomi do nas wpadli, więc udało się przetrwać do kąpilei ze zmęczonymi ale nie marudzacymi dziecmi.
Jak się uda to w drugim tygodniu marca jedziemy na tydzień do Zakopanego. Ciekawe jak pójdzie Wojtkowi na nartach. :-)
. Trochę sie zmęczyłam i dopowietrzyłam i spac mi się chce teraz. Wieczorem jeszcze znajomi do nas wpadli, więc udało się przetrwać do kąpilei ze zmęczonymi ale nie marudzacymi dziecmi.
Jak się uda to w drugim tygodniu marca jedziemy na tydzień do Zakopanego. Ciekawe jak pójdzie Wojtkowi na nartach. :-)



i ponoc ustalimy juz szczegoly co do porodu
...dla mnie to szok bo ja nie czuje sie wogole jak w ciazy...malo tego dorywczo wciaz pracuje...i mam na oku nawet taka prace
..a tu mi o porodzie przypominaja