Czas na moją opowieść. Kiedy zaszłam w ciążę, pytana kiedynastąpi rozwiązanie odpowiadałam, że na EURO. Za datę porodu wyznaczono midzień 23.06.2012. No ale cóż skoro tak powtarzałam, że na EURO widocznie synekwziął to pod uwagę, bo urodził się w piątek 8 czerwca. Już kilka dni wcześniejczułam skurcze przepowiadające. Zdarzało się, że liczyłam czas ich trwania iokresy między nimi, ale zawsze po jakimś czasie się wszystko wyciszało. W środęi czwartek dopadła mnie chęć wielkiego sprzątania. Rodzina patrzyła na mnie jakna przybysza z innej planety. 8 czerwca w nocy 00.30 kładąc się spać poczułam, że odeszły mi wody. Nie można było tegou mnie pomylić z niczym. Na szczęście torbę miałam spakowaną więc uniknęłambiegania po mieszkaniu w poszukiwaniu różnych rzeczy. O 1.00 razem z mężemstawiliśmy się do szpitala i tam cała procedura przyjęcia (jakieś pół godziny,na szczęście żadnych skurczy jeszcze nie było). Położna po badaniu stwierdziła,że rozwarcie ledwo 1 cm a szyjka twarda, więc odesłała męża do domu a mniepołożyła na patologii i podłączyła pod KTG i kazała leżeć.
Po ok pół godziny zaczęły się skurcze, tak do ok. 4 dowytrzymania, trenowałam oddechy zgodnie z tym czego wyuczyli mnie w szkolerodzenia. Przez następną godzinę skurcze dały mi już nieźle popalić były cookoło 5 min, ale dość silne. W końcu następne badanie i moja nadzieja że możecoś ruszyło się do przodu, a tu niestety rozwarcie jak było jedynie szyjkatrochę zmiękczona. Podali mi dolargan. Miał ulżyć, ale jakoś tego za bardzo nieodczułam. Za to od 6.00 skurcze były już bardzo silne. Kilka minut po 7.00 nowazmiana położnych i badanie – 3 cm rozwarcia. Położna pozwoliła mi pójśc podprysznic i potem przejść już na salę porodową. Zadzwoniłam po męża, żeby przybyłtowarzyszyć mi na porodówce.
Wstałam z łózka i nie pamiętam prawie jak się wykąpałam, bólchyba w ogóle nie ustępował, więc już z pod prysznica dzwoniłam, żeby ktośpomogł mi przejść na porodówke. Moja jedyna myśl wtedy ze jeśli ten ból matrwać jeszcze kilka godzin to ja rezygnuję. Położna pomogła mi przejść te kilkametrów do sali porodowej i okazało się że przez 15 min rozwarcie z 3 cm zrobiłosię pełne. Więc od razu przygotowanie do partych, już według mnie łatwiejszafaza porodu. Na szczęście mąż zdążył - wparował na porodówkę w trakcie parcia. Kilka skurczy i Igor był na świecie. Kiedypołożyli go na brzuchu wydał mi się taki maleńki. Po porodzie dość szybkodoszłam do siebie , jedyny problem to dość długo utrzymująca się opuchlizna nastopach (większa niż w czasie ciąży) ale i to już minęło.
Po ok pół godziny zaczęły się skurcze, tak do ok. 4 dowytrzymania, trenowałam oddechy zgodnie z tym czego wyuczyli mnie w szkolerodzenia. Przez następną godzinę skurcze dały mi już nieźle popalić były cookoło 5 min, ale dość silne. W końcu następne badanie i moja nadzieja że możecoś ruszyło się do przodu, a tu niestety rozwarcie jak było jedynie szyjkatrochę zmiękczona. Podali mi dolargan. Miał ulżyć, ale jakoś tego za bardzo nieodczułam. Za to od 6.00 skurcze były już bardzo silne. Kilka minut po 7.00 nowazmiana położnych i badanie – 3 cm rozwarcia. Położna pozwoliła mi pójśc podprysznic i potem przejść już na salę porodową. Zadzwoniłam po męża, żeby przybyłtowarzyszyć mi na porodówce.
Wstałam z łózka i nie pamiętam prawie jak się wykąpałam, bólchyba w ogóle nie ustępował, więc już z pod prysznica dzwoniłam, żeby ktośpomogł mi przejść na porodówke. Moja jedyna myśl wtedy ze jeśli ten ból matrwać jeszcze kilka godzin to ja rezygnuję. Położna pomogła mi przejść te kilkametrów do sali porodowej i okazało się że przez 15 min rozwarcie z 3 cm zrobiłosię pełne. Więc od razu przygotowanie do partych, już według mnie łatwiejszafaza porodu. Na szczęście mąż zdążył - wparował na porodówkę w trakcie parcia. Kilka skurczy i Igor był na świecie. Kiedypołożyli go na brzuchu wydał mi się taki maleńki. Po porodzie dość szybkodoszłam do siebie , jedyny problem to dość długo utrzymująca się opuchlizna nastopach (większa niż w czasie ciąży) ale i to już minęło.