witajcie dziewczynki
nie odzywałam się od piątku, bo tradycyjnie brak neta w domku (ciągle walczymy z tepsą), a ten tydzień rozpoczęłam od zwolnienia

ze mną ok, ale Antonek jest chory

znaczy się mocno gorączkuje już 6 dobą (średnio temperatura nie schodzi poniżej 38 stopni, nawet po nurofenie).
po powrocie ze żłobka w piątek wyczailiśmy, że ma tempkę (tylko 38,5). W nocy z piątku na sobotę jeszcze jakoś spaliśmy, ale z soboty na niedzielę to był jeden wielki płacz, całą noc!! Temperatura była w okolicach 39

Antonek aż z bólu uciekał nam z łóżka i chodził po pokoju :-( normalnie widać było, że nie może wytrzymać. Oj płakał biedny, ręce w buzi i ryk całą noc. Wszyscy podejrzewaliśmy jakieś zęby

w niedzielny wieczór miał 39,3 więc po konsultacji z teściowa doszliśmy do wniosku, że w poniedziałek rano przyjedziemy do niej i niech ona go jeszcze poogląda (oglądała go cały weekend). Droga z Sulechowa do Zielonej Góry była dla mnie masakrą

ja prowadziłam (podwoziłam Maćka do roboty), a Antonek cały czas płakał i darł się

tatę odpychał, tylko mama

zawstydzona/y: nie Asia

). Tak więc jechałam ja sobie smyrając moje dziecko po nóżce, prowadząc jedną ręką

Maciek mi biegi zmieniał ;-) wczoraj jechaliśmy podobnie

no, ale wracają do tematu ;-) w poniedziałek teściowa stwierdziła, że Antonka powinien jeszcze zobaczyć inny lekarz, bo ona już głupieje ;-) poszliśmy do przychodni i dokładnie to samo co mówiła teściowa - płuca czyste, nieżyt nosa od płaczu, gardło czyste. Nurofen i tylko nurofen. Podejrzenie ząbkowania i jeszcze jakiś wirus. Ale we wtorek mieliśmy jeszcze raz przyjechać na kontrolę ;-) we wtorek oczywiście to samo co dnia wcześniejszego ;-) czyli matka prowadziła jedną ręką, tata zmieniał biegi na hasło JUŻ

lekarz obejrzał Antonka i stwierdził to samo
wróciliśmy do domku. Wczorajszy wieczór masakra! O 19 miał tempkę 39,3

po nurofenie spadła do 38,3, ale nagle wzrosła do 39,6 ! Myślałam, że zejdę na zawał! Trzeźwo nie mogłam myśleć

teściowa kazała rozebrać i robić okłady, lae moja mała cholera na okłady nie pozwoliła sobie :-( jedynie na rozebranie

przed 22 zeszło do 38 i tak już było całą noc
uspokojona nocą, uciekłam do pracy



nie mogłam wytrzymać już widoku męczącego się mojego dziecka

wiecie, że Antonek wczoraj nie spał tylko 3 godziny? a tak non stop spał

nawet jako noworodek tyle nie spał

no i to mama mama mama

nawet nie mogłam sobie piernąć w spokoju

wykończyło mnie to, więc zwiałam

(paskudna matka ze mnie

)
dzisiaj rano teściowa stwierdziła, że jedziemy na jej były oddział, więc zwolniłam się z pracy na 4 h i zawiozłam Antonka do szpitala ;-) dwóch kolejnych lekarzy obejrzało Antonka i jedynie do czego by się dorzucili, to gardło, bo jest niby lekko zaczerwienione

tak więc mamy wypisany antybiotyk, ale czekamy na wyniki krwi, Antonkowi pobrali z żyłki
ale chaos wypłodziłam

tak więc żłobka w tym tygodniu nie będzie, a czy w przyszłym będzie to się zobaczy ;-) pierwsza choroba żłobkowa zaliczona
KACHASKU cudowne masz dłonie

jak bym tak zrobiła, że puściła bym na początek kilka aukcji z licytacją i zobaczyła po ile schodzą rękodzieła ;-)
AGIK z cytowaniem to ciężka sprawa ;-) ja robiłam tak (po konsultacjach z promotorem), że nie cytowałam bezpośrednio czegoś, tylko pisałam podobnie jak źródło, znaczy się sens ten sam, a słowa moje ;-) ale mimo każdy akapit kończyłam dopiskiem w nawiasie np. (Banaś, 1979). W bibliografii miałam dokładnie napisane co ten Banaś w 1979 roku napisał i w jakim czasopiśmie ;-)
promotor polecił mi kiedyś taką książkę (napisaną przez promotora mojego brata ;-)) - znalazłam jak ona dokładnie się nazywa ;-)
Jan Boć: Jak pisać pracę magisterską. Wrocław: Kolonia Ltd, 1995. W niej jest dużo wskazówek takich edytorskich ;-) nawet fajna ;-)
ANIELA zdrówka dla Zuzu
SZOPKA zdrówka i braku kaszelka
i więcej zapomniałam
