reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

CZERWCÓWKOLAND ;D - Wątek Główny

Dziewczyny, pisze skrotowo na otwartym, bo sytuacja z Misia mnie przerasta :( Ja od dluzszego juz czasu mialam watpliwosci czy Misia nie cierpi na jakas (oby lekka) odmiane autyzmu. I mimo, ze pogodna itd..to jednak coraz wiecej znakow wskazuje, ze intuicja mnie niestety nie zawodzi. Nie chce tu sie rozwodzic nad wczesniejszymi symptomami, natomiast teraz doszlo pocieranie twarzy (co kilka minut doslownie), co konczy sie niestety zatarciem oczu. Ja nie wiem juz do jakiego specjalisty isc, a tik zacierania coraz silniejszy. Jesli mozecie polecic mi kogos od zaburzen sensorycznych w Wawie - bardzo prosze o namiar na priv
 
reklama
hej, po trosze rozumiem Twoje obawy, ponieważ wczoraj mojego przyjaciela córce potwierdzono PDD-NOS. Nikogo Ci nie polecę, bo oni nie mieszkają w Polsce, ale wiem, że konsultacje zaczęli przez skierowanie z przedszkola do psychologa. Potem był logopeda i neurolog.
trzymam kciuki, by były to "jedynie" tiki nerwowe. nie ostatnio więcej stresu? powodów może być cała masa. a im wcześniej wykryte, tym lepiej.
 
Niuni, stresu ostatnio sporo - tu tez dopatruje przyczyny. Ale ogolnie niepokoi mnie kilka zachowan Misi, ktore staja sie coraz wyrazniejsze...chocby jej histeria przy kazdej czynnosci, w ktorej nie jest zachowany precyzyjny wrecz rytual. Duzo by opisywac. Mowa martwie sie najmniej z objawow. Umowie sie na rozmowe z psycholog przedszkolna i poprosze ja o pokierowanie dalej. Dzieki ;-)
 
Ostatnia edycja:
Bry :)

Fantazja, nie martw się na zapas. Dzieci mają różne swoje mańki. Kiedyś moja siostra zadzwoniła do mnie z płaczem, że jej najmłodszy prawdopodobnie jest autystyczny. Dzieciak, wówczas miał 5 lat, siedział na dywanie, lekko kiwając się, i pisał palcem w powietrzu. Wyglądało nieciekawie, bo objaw stricte autystyczny, dodatkowo Szymek urodził się niedotleniony i niewiele jeszcze mówił. Autyzm nam wychodził jak nic, z tymże żadna z nas nie jest lekarzem, który mógłby to potwierdzić :p :p, ale oczywiście naczytane z internetu, już płakałyśmy. Kiedy siostrula poszła z tym do psychologa, ten tylko się popukał w głowę i pierwsze co zapytał czy diagnoza internetowa :D. A tydzień później okazało się, że dziecko widziało, gdzieś wcześniej, ekran dotykowy i się bawiło tak jakby miało go przed sobą :D. Także głowa do góry i od razu śmigaj do lekarza, co by się nie stresować :)

Mam pytanie, czy ktoś z Was stosuje metodę zbierania naklejek/czy tam innego ustrojstwa/ i nagradzania dziecka za zgromadzenie jakiejś większej ilości?
My od tygodnia tak motywujemy Maksa do robienia rzeczy, których zazwyczaj nie lubi, i póki co, to fajnie się przyjęło. Może nie jakoś śpiewająco, ale widać efekty. Dziś też jest pierwsza nagroda i Maksio siedzi na basenie z Tatą, a ja mam chwilkę dla siebie :p
Jakby któraś z Was jeszcze to stosowała, to proszę ślicznie, dajcie jakieś podpowiedzi co do nagród. Mi oprócz basenu, kulek i zoo nic nie przychodzi do głowy. I też nie chciałabym zbankrutować. Jeśli dziecko takie się posłuszne zrobi, to cholewy z gęby swej nie chcę czynić i jakąś nagrodę przyznać mu muszę co kilka dni.

Toska, jak Kajtek?
Dzagud, Sorga, gdzieście babole?
Anielap, jak z przedszkolem?

Kurcze, ależ tu pusto, nawet się wyrobiłam z zaległościami.... oj, nieładnie dziołchy.... nieładnie
 
Ostatnia edycja:
Blnes nie muszą to byc jakieś kosztowne nagrody ;-) moje pomysły to: wyjście na plac zabaw (nasz Maks dałby się za to pokroic ;-):-D), wspólne "gotowanie" w kuchni, spacer na lody ;-):tak: ogólnie jakaś ulubiona wspólna zabawa :-)
 
Blanes dzieki kochana kobieto - od trzech dni intensywnie pracuje nad Misia, tulam itd...i tik sie zredukowal znacznie ;-) Tj do kilku razy na dobe a nie kilku na minute,,

No ja tez jakis system wychowawczy musze wprowadzic - naklejki sie nie sprawdzaja...ale wyjscie na rowerek dziala ;-)

Adolekarza smigam oczywiscie. Choc wyglada mi to raczej na brak poczucia bezpieczenstwa...bo po przytulankach i spaniu ze mna w lozku - przechodzi.
 
Ostatnia edycja:
Fantazja szukaj zrodla ...idz do lekarza...napewno cos podpowie...mysle ze gdybyc te tiki nagrala zeby pokazac lekarzowi byloby dobrym rozwiazaniem....Trzymam kciuki by to nic powaznego nie bylo....

U nas ze sprzataniem nie ma problemu...jak powiem...posprzata...czasami 10 razy musze gadac ale jak padnie haslo"wywalam do smieci2 to bedzi na zabicie...za to u nas potrzeba bodzca by spala cala noc u siebie w pokoju...i teraz miala za zadanie spac 10 nocy i bedzie nagroda ktora sama sobie wybrala i jest nia autko mcQuin-czy jak to sie tam pisze :-D jak zdazy sie ze w tym czasie przyjdzie do nas w nocy musi nadrobic zawalona noc ;-)

wczesniej zwykly lizak byl dla niej nagroda np.wlasnie za sprzatanie badz np.jesli nie zsikala sie w nocy kiedy jeszcze mielismy odpieluchowywanie... kolorowanka,ksiazeczka,karmienie kaczek,wypad na plac zabaw, to w sumie fajne nagrody i malo kosztuja :-) albo np.kupilam w rossmanie tabletki farbujace wode w kapieli i jak zasluzyla farbowalismy wode :-)
 
Jolka, Patrycja, dzięki za podpowiedzi. To są wszystko rzeczy, do których Maks już zdążył się przyzwyczaić. Faktycznie trzeba coś przewartościować, bo mi wchodzi na głowę czasem. Ale powiem, że ta metoda ze zbieraniem, u nas konkretnie słoneczek, jest świetna. Teraz mam drugi tydzień i małymi kroczkami, ale idzie do przodu.

Jolka, jak tam Albercik? Maks nie jest zazdrosny o młodszego brata?
 
Blanes, ja nie pomogę, bo ja nie jestem konsekwentna.:-(Poza tym rozpuścilam baby jak dziadowski bicz i mają różne takie "nagrody" codziennie i za nic. No moja wina, tylko mnie w tyłek kopnąć.:no: Ale powiem szczerze, że Magda to jest nauczona w żłobku robić porządek. Wie że trzeba - i w żłobku nie dyskutuje tylko pięknie sprząta (sama widziałam). W domu usiłuje się wymigać, ale jakoś zawsze udaje mi się Ją namówić - nie ma to jak dobry szantaż.;-)Tylko za każdym razem jest to co innego i czasem zanim znajdę coś co podziała, to trochę muszę się nakombinować.;-)

A ja zdaje się nie chwaliłam się Wam sukcesem tanecznym Weroniki. W sobotę miała turniej taneczny (organizowany przez Jej szkołę tańca). W turnieju brało udział sporo innych szkół. No i były tańce towarzyskie i estradowe. Estradowy to ten ich kowbojski - i z tym zajęli drugie miejsce w swojej kategorii wiekowej. Natomiast towarzyski był w parach (niestety z drugą dziewczynką, bo w ich wieku chłopaki nie chcą na tańce chodzić:wściekła/y:). Tańczyły walca, cza-czę, jifa (czy jak to się pisze) i poleczkę - oczywiście to wszystko tylko kroki podstawowe. Było 18 par no i wszyscy dostawali medale, ale to wypadało po 6 par na każdy medal. No i Weronika ze swoją koleżanką dostały złoty medal. Uważam że to bardzo dobrze - nawet mimo że ten sam medal dostało jeszcze 5 innych par.:tak:Tym bardziej, że były jedne z lepszych - i nie mówię tego dlatego że to moje dziecko. Ale np. w walcu jako jedyne ze wszystkich 18 par krok podstawowy wykonywały nie w jednym miejscu (tzn. kroki w przód, kroki w tył po kwadracie), ale robiły go obracając się i tańcząc w różnych kierunkach.:tak:No dumna jestem jak nie wiem co. Ale wymęczyliśmy się okropnie, bo cała impreza trwała prawie 5 godzin.
No i do tego dzień nam się fatalnie skończył, bo jak Tomek wrócił do domu (my pojechałyśmy do Babci), to okazało się że ... nie ma kocicy. Następnego dnia dowiedzieliśmy się, że ktoś ją widział jak w sobotę wypadła z okna. Weronika w histerii, ja też się poryczałam jak nie wiem co. Ale wyobraźcie sobie, że w niedzielę poleciałam rano jej szukać, bo ten co ją widział powiedział że upadła (z 10 piętra!) po czym zerwała się i gdzieś poleciała. No i znalazłam ją - siedziała przy okienku piwnicznym, schowana za takim murkiem. Polecieliśmy do lekarza i okazuje się, że prócz poobijania nic jej nie jest.:szok: Nic sobie nie złamała, żadne narządy wewnętrzne uszkodzone nie są. Dostała zastrzyk przeciwbólowy, antybiotyk i kroplówkę na wszelki wypadek, ale już wczoraj doszła do siebie na tyle, że... kombinowała jak tu wskoczyć na okno!:crazy: Cholery dostanę z tym kotem!
 
reklama
hihi Blanes Maks jest indywidualista i jakoś Albert mu nie przeszkadza :-D co nie znaczy, że raz na jakiś czas musi sprawdzic czy ma oczy na swoim miejscu :-D:-p:baffled:

Kurcze Jacek pojechał na konkurs i siedzę i się denerwuję :zawstydzona/y: trzymajcie kciukasy co by jakieś dobre miejsce zajął ;-):tak:
 
Do góry