reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Czerwiec 2013

Isis, ja też jak zaczynam jeść pomarańcze czy mandarynki, to od razu kilka na raz. A soku pomarańczowego jakoś nie mogę pić - kilka łyków i więcej nie dam rady w siebie wmóc. Dziwne.
-------
Rozmawiałam z mamą. Wszystko dobrze. Dziś nawet lepiej się czuje, ma niezły humor. Ale mi ulżyło.
 
reklama
Isis, ja też jak zaczynam jeść pomarańcze czy mandarynki, to od razu kilka na raz. A soku pomarańczowego jakoś nie mogę pić - kilka łyków i więcej nie dam rady w siebie wmóc. Dziwne.
-------
Rozmawiałam z mamą. Wszystko dobrze. Dziś nawet lepiej się czuje, ma niezły humor. Ale mi ulżyło.

mam identycznie ja TY pomarancze tak a sok pomarańczowy fuj:szok: staram się ograniczać pomarańcze bo słyszłam że powodują potem alergie u maluszka ale jak miałm faze to zjadłam w dwa dni 2 kilo :szok: ja mam ogólnie takie fazy na jedzenie jak mnie na cos naleci to przez tydzień to jem a potem na to patrzeć nie moge ale po 2 tyg wraca od nowa faza na to samo tak było z pomidorami i bananami jadłam jadłam potem jakis czas fuj a teraz znowu moge jeść dziwne to ale jakoś tak bardzo nie mam zachcianek takich że musze cos zjeść bo nie wytrzymam raczej tak spokojnie no chyba że słodycze moja zmora dalej mnie trzyma na słodko az zęby juz zaczynaja się oddzywać no ale jak tu wytrzymać jak teraz tyle okazji do słodkości Mikołaj przyniósł tyle słodyczy a i na Gwiazdkę tez przyniesie no i te ciasta hmmmm chyba mam zbyt słaba silna wole :rofl2: dobra trochę ogarnełam w kuchni teraz uciekam na miasto ociepliło się więc może nie zamarzne ;-) pewnie do wieczora naprodukujecie że będe do północy czytać :rofl2:
za dzisiejsze wizyty oczywiście kciuki &&&&&&&&&
zyczę spokojnego dzionka
dziewczyny chore i maluszki biedne zdrowiejcie kochane szybciutko tak mi was szkoda :no:
a bidulkom leżącym co mozna zyczyć miłego spokojego leżenia tez mi was strasznie szkoda :-(
dobra lecę do wieczorka sie zegnam ;-)
 
mam identycznie ja TY pomarancze tak a sok pomarańczowy fuj:szok: staram się ograniczać pomarańcze bo słyszłam że powodują potem alergie u maluszka ale jak miałm faze to zjadłam w dwa dni 2 kilo :szok: ja mam ogólnie takie fazy na jedzenie jak mnie na cos naleci to przez tydzień to jem a potem na to patrzeć nie moge ale po 2 tyg wraca od nowa faza na to samo tak było z pomidorami i bananami jadłam jadłam potem jakis czas fuj a teraz znowu moge jeść dziwne to ale jakoś tak bardzo nie mam zachcianek takich że musze cos zjeść bo nie wytrzymam raczej tak spokojnie no chyba że słodycze moja zmora dalej mnie trzyma na słodko az zęby juz zaczynaja się oddzywać no ale jak tu wytrzymać jak teraz tyle okazji do słodkości Mikołaj przyniósł tyle słodyczy a i na Gwiazdkę tez przyniesie no i te ciasta hmmmm chyba mam zbyt słaba silna wole :rofl2: dobra trochę ogarnełam w kuchni teraz uciekam na miasto ociepliło się więc może nie zamarzne ;-) pewnie do wieczora naprodukujecie że będe do północy czytać :rofl2:
za dzisiejsze wizyty oczywiście kciuki &&&&&&&&&
zyczę spokojnego dzionka
dziewczyny chore i maluszki biedne zdrowiejcie kochane szybciutko tak mi was szkoda :no:
a bidulkom leżącym co mozna zyczyć miłego spokojego leżenia tez mi was strasznie szkoda :-(
dobra lecę do wieczorka sie zegnam ;-)

Skąd ja to znam? Napady na żarcie. A jak już zaspokojona, to mogę wogóle do kuchni nie zaglądać... Też bym sobie wyszła, choćby na krótki spacer, ale 1 - l4 leżące (boję się jednak "nalotu"); 2 - dziś po klatce grasują panowie ze spółdzielni, sprawdzają ogrzewanie i prosili być w domu. Już mi się nie chce siedzieć w domku... :-(
 
jezu laski ale wy piszecie....... Moze wieczorem nadrobie, teraz spadam na terapie z Adamem. Tylko tak co do zachcianek, dziwnych nie mam typu miesznie śledzia z dżemem, moja mama w ciąży z moim bratem jadła jako przysmak (uwaga) szkolną krede maczaną w kawie :szok: miedzy mna a bratem jest 12 lat roznicy wiec doskonale to pamietam. Mam tylko cholerną chcicę na jablka, zjadam po 6 dziennie, nieraz po 3 na raz, a jak mi sie skoncza to mnie szlag trafia. Wlasnie nie jadlam od jakis 3 dni i tak mnie nosi ze zwariowac idzie. Z Adasiem mialam niekiedy takie zachcianki, ze musze cos zjesc teraz i juz bo nie wytrzymam, ze meza budzilam o 3 nad ranem i wywalalam go do sklepu calodobowego. Co on sie biedny wtedy nalatal... A teraz znow od wczoraj tak mnie piersi bolą ... nie do wytrzymania. Rano Adas mnie lokciem niechcacy pociagnal to myslalam ze skonam. Nawet moj J sie przytulic nie moze bo auuu...
Milego dnia mamusie!
 
hej ja się odmeldowuję
dziś latałam po lekarzach -załatwiałam sprawy syna i męża, usiłowałam się zapisać do kardiologa [heh w poniedziałek zaczną zapisy na kwiecień-mam nadzieję że uda mi się wbić]
mam totalną niechęć do kompa, nie wiem czemu, jak leżałam to się oderwać nie mogłam, to teraz robię wszystko byleby nie robić przy kompie
 
Ja miałam ostatnio fazę na chałkę z dżemem truskawkowym, a teraz mnie ciśnie na bułki z szynką, serem i pomidorem. A pomarańczka to jem tonami ;-) no i nie wiem dlaczego ale marzę już o karpiu wigilijnym- śmieszne bo ja nigdy karpia nie jadłam :szok:
 
Dziewczyny, wszystkim chorym szybkiego powrotu do zdrowia życze, co do tych pomarańczy taż zajadam, ale wiecie co myśle ze one poprostu tak smakuja w grudnie, wiadomo kiedyś to był taki swiateczny rarytas, ale jabłka też wcinam. ja nie mam takich dziwnych zachcianek. Ale jestem mega zadowolona, wczoraj tak bolała mnie głowa że myslałam że coś się zaczyna a dziś wstałam to umyłam wszystkie okna od wewnatrz (zaraz myje od zewnątrz za zimno było) umyłam grzejniki i karnisze, wyprałam zasłony- musiałam się sprężać bo na 11 do dentysty pojechałam z M., to sprzątanie to było spowodowane tez tym ze moja mama przyszła do małej i wiedziałam ze zwróci mi uwagę a jak pojade to sama zacznie sprzątać, nie pomyliłam sie wiele bo oczywiście sprzatała w kuchni. Biore się za obiad, placki ziemnieczane z sosem pieczarkowym, mąz uwielbia ale oczywiscien na oklacje musi być mięso, bedzie gulasz z jelenia jeszcze nigdy nie robiłam, ale w sumie jelenia kupiłam taniej niz pieczen wołową zobaczymy. Macie jekiś patent na przyprawianie dziczyzny?
 
Ostatnia edycja:
Mnie ostatnio trzymało dość długo kanapki z ogórkiem (Aro nie nadążał ogórków kupować) - ale na razie przeszły. Teraz w sumie na nc nie mam zbytnio weny. Coś jem, bo jeść trzeba, ale bez zajadania się. Tylko te owoce. Też myślę, ze cytrusy, bo to święta idą, na wiosnę przyjdą nowalijki, a potem truskawki i czereśnie.

Dziczyzna - mniam. Co ja bym dała za kawałek dzika. Gulasz z jelenia jadłam w życiu raz (w Bąkowej Zochylinie w Zakopanem), ale zwracałam każdy kawałek (trafiło mi się strasznie żylaste mięso i przez gardło nie chciało przejść). Myślę, ze możesz przyprawiać jak wołowinę (moi rodzice dzika przyprawiali jak wieprzowinę). Może trochę grzybów suszonych, co by pachniało lasem. Ale mi smaka narobiłaś. Chyba też się zabiorę za placki ziemniaczane i gulasz (niestety tylko z wieprzowinki). Aro będzie wniebowzięty (lubi placek cygański)
 
Czytam Was regularnie, bo siedzę teraz na L4 z powodu przeziębienia, ale przyznam szczerze, że już chodzę po ścianach i odliczam dni do poniedziałki, czyli do powrotu do pracy. Trochę to nienormalne, ale cóż chodzenie po ścianach jest nudne, gdy nawet na spacer nie można wyjść, kiedy przeziębienie nie jest do końca wyleczone. Dostałam antybiotyk na gorączkę i inne dolegliwości z komentarzem "wie pani w ciązy to nawet apap może zaszkodzić" więc nie odważyłam się wykupić, ale sama recepta w portfelu pomaga :) A raczej siedzenie w domu.
Dziś wielkie wyjście na USG 3D - nie wiem, czy bardziej się boję, czy cieszę, czy ciekawość mnie zżera.. I najgorsze jest to, że do samej 19 muszę czekać:( Jedzie ze mną mój 7 letni synek - ciekawa jestem jego reakcji.. bardzo.. :)
 
reklama
Do góry