reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Depresja w ciąży

Cześć Kochane Mamy i przyszłe Mamy :)

Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie miłe słowa, komentarze i wsparcie. Jest to teraz na pewno niezastąpione...

W rodzinie sytuacja się nie poprawiła, jest bez zmian czyli kobiety nie mają nic do gadania, więc i ja też. Z Tatą nadal nie rozmawiam, ale co mnie najbardziej zawsze dziwi, że to naprawdę bardzo mądry człowiek, mocno doświadczony przez życie, a robi takie głupstwa... Nie potrafi rozmawiać z własnymi dziećmi, ze swoimi klientami potrafi natomiast doskonale. Widać taki już jest i chyba po prostu muszę to przyjąć do wiadomości.

Przez parę ostatnich dni rozmawiałam sama ze sobą o tym w czym tak naprawdę tkwi problem. Pomyślałam nawet, że pójdę do psychologa, ale to jeszcze nie ten czas. Mam gdzieś w sobie iskierkę, że poradzę sobie sama, że muszę się najpierw dogadać ze sobą. Wczoraj był cudowny dzień, ostatni tydzień w sumie nie był najgorszy, nawet się śmiałam. Dzisiaj wieczorem jak nie mogłam zasnąć z natłoku myśli to najpierw ułożyłam 500 sztuk puzzli w niecałe 2h (nie były łatwe ;P ) a potem próbowałam zasnąć i nic. Wtedy przychodzą najgorsze myśli... Jakoś zasnęłam przy pomocy dżdżownicy i narzeczonego. Dżdżownica to ta wielka poducha dla ciężarnych w kształcie litery C - przeboska! Nagroda temu kto to wymyślił!

Poranki też nie są proste. Dzisiaj wstałam o 10. Parę osób pisało o tym abym wzięła chorobowe. No cóż... na razie oficjalnie nie mogę, bo do końca stycznia muszę płacić ogromny ZUS, aby potem mieć więcej macierzyńskiego. Ze swoją działalnością mam o tyle dobrze, że jestem sama sobie szefem - dzisiaj np pracuję w piżamie i mam zamiar chodzić w piżamie cały dzień. A co, bo tak! Ale wracając do poranków... one są chyba najtrudniejsze. Wtedy nie mam siły psychicznej na nic, wstaję późno, bo jestem niewyspana ciągle i wtedy nadciąga pierwszy, codzienny dylemat - co zjeść na śniadanie? Niestety w ciąży mam problem z jedzeniem - nie mam zachcianek, wręcz przeciwnie, mój organizm nie wie co chce zjeść. Umilam sobie życie jak się tylko da, ale wczoraj np zjadłam 2 śniadanie i od razu wylądowałam z głową w muszli. Widać Dzidzia nie lubi jogurtu brzoskwiniowego i kolorowych kanapek, a przynajmniej wczoraj jej/jemu się nie podobały.

Łapię się na momentach kiedy się zawieszam, kiedy bezczelnie tracę czas na głupoty i jestem wtedy na siebie zła. Przed ciążą byłam bardzo aktywna, wszędzie mnie było pełno, a teraz... teraz muszę odpoczywać. Okazało się, że znacznie skraca mi się szyjka macicy i muszę uważać, niedługo mam kontrolę i lekarz uprzedził mnie, że skończy się na pessarze. Więc odpoczywam fizycznie, a psychicznie mnie trafia...

Jak sobie umilacie chwile, kiedy jest Wam ciężko?
Co wtedy robicie?
Co z tym jedzeniem - jak jeść normalnie, bez fochów?
Jak nie oszaleć...

Pozdrowienia Babeczki :)

ps. Brzuchol przyjął fazę wzrostu, w końcu ;P to już w końcu prawie 18 tydzień, więc chyba wypada, aby było widać brzuszek ;P
 
reklama
Witam ponownie :) najpierw odnośnie jedzenia. Ja tez nie miałam jakiś zachcianek. Nie odrzucało mnie nic ani nie pachnialo szczególnie. No może z jednym wyjątkiem - pizza :D nie mogłam przejść obojętnie obok a niestety nie wolno mi było jej jeść- miałam cukrzycę ciążową wcześnie wykryta w 6.tyg. Ale dzięki temu nie przytyłam dużo i zdrowo się odżywialam. Może też spróbujesz? Np jadłam w małych porcjach ale 6 razy. Zawsze dwie porcje owoców dziennie. To nie żadna dieta ale podobno tak zdrowo jest. No i dzięki temu nie miałam mdłości. Zawsze cos było w żołądku.

A teraz odnośnie tego co robiłam i robie jak jest mi ciężko. Czytam. Duuuuzo i wszystko. W necie, książki, ebooki na tablecie. Po prostu uciekam w świat wyobraźni. Dla mnie nie ma lepszego relaksu. A że ty dużo musisz odpoczywać wiec polecam :) mondeluz na prawdę wierzę w Ciebie ze sobie poradzisz ale może warto iść do psychologa. To jest osoba która Cię dobrze zrozumie i doradzi. Nie ma co się wstydzić ani nic. Przecież nie jesteś psychicznie chora potrzebujesz tylko dobrego wsparcia i zrozumienia. Idź nie czekaj. Pozdrawiam serdecznie
 
Przeczytałam pierwszy wpis i zrobiło mi się naprawdę smutno, dlatego postanowiłam napisać. Ja na depresję cierpię od kilku lat i raz jest lepiej a raz gorzej. Jeśli sobie nie poradzisz z nią to po porodzie może być jeszcze gorzej - kiedy dojdzie baby blues i stres związany z opieką nad noworodkiem. Obecnie jestem w takiej fazie, że radzę sobie sama w tych momentach, kiedy czuję, że zbliża się nawrót.

Mnie pomagają spacery, wyjście z przyjaciółką, a przede wsyzstkim szczera rozmowa. Mój mąż też już jest na tyle czujny, że wyczuwa, kiedy zbliża się trudny czas. Nie napiszę Ci, że sama sobie z tym poradzisz, bo jeśli to rzeczywiście depresja a nie chwilowy spadek formy, wymaga ona konsultacji z lekarzem i włączenia leczenia farmakologicznego, zanim będzie za późno. Skonsultuj z lekarzem stosowanie leków ziołowych wyciszających, takich jak Neopersen forte czy Tonnaxinum forte. One pomagają się wyciszyć fizycznie i poukładać myśli w głowie a nie przybijają. Jesteś w ciąży, więc powinien wypowiedzieć się lekarz. Jeśli masz taką możliwość pogadaj też z położną - one też znają sposoby dla mam, które zaliczają spadek formy psychicznej. I rozmawiaj, rozmawiaj, rozmawiaj - z mężem, rodzicami, przyjaciółką - nie daj się depresji zamknąć w sobie.

Zachęcam Cię do przeczytania jednego z moich wpisów na temat depresji - może w jakiś sposób pomoże i uświadomi kilka rzeczy - Cukromania Frania: Depresja - choroba, która nie pozwala nigdy do końca cieszyć się życiem

Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki
 
Witajcie Mamy i przyszłe Mamy :)

Wybaczcie mi, że nie odpisywałam jakiś czas, ale musiałam się nieco pozbierać. Sytuacja się nieco jeszcze skomplikowała, a mianowicie mamy zagrożoną ciążę. Niestety szykuję się na pessar, bo Dzidzia chce za szybko przyjść na świat i ogólnie bardzo dużo leżę. Podbrzusze boli, więc też wszystko robię w bardzooo wolnym tempie, a potem dalej się kładę.

Sytuacja rodzinna jest już na tyle toksyczna, że kombinujemy jak tu się wcześniej przeprowadzić, bo obawiam się, że możemy nie wytrzymać psychicznie. Najlepiej byłoby się jeszcze wynieść przed narodzinami, ale to niestety chyba się nie uda ze względów finansowych. Musimy zacisnąć zęby i jakoś to znieść.

Czy któraś z Wam miała pessar?

Jakoś mi dzisiaj jednak pisanie nie idzie, więc pewnie wrócę tu później.

Pozdrowienia i życzę dużo uśmiechu oraz wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
 
Do góry