reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Depresja

dziekuje dziewczyny dzieki wam jakos latwiej. maz coz moj maz dzisiaj zawiodl mnie poraz kolejny. ile razy udaje mi sie cokolwiek zbudowac zawsze przychodzi jakis zly wilk i zdmu****e wszystko jak domek malych swinek. dzisiaj tym wilkiem byl maz. tak bardzo chce mi sie plakac ale poco.
HEKSA jesli moge spytac co sie stalo z twoim mezem. ylisz sie jesli uwazasz ze nie jestes odpowiednia osoba aby cokolwiek radzic tylko ktos kto cos takiego przezywa lub przezyl moze to zrozumiec. moze wybieram pod ta moja budowe kolorowego swiata za slabe fundamenty? tak trudno polegac tylko samemu na sobie
 
reklama
Buziasia zazdroszcze Ci tego optymizmu i tak wsoaniałego podejscia do zycia jak bym miała ja kogos takiego blisko obok siebie pewnie było by mi łatwiej.
Ale masz jestem. To ze mnie nie mozesz dotknac nic nie znaczy. Zawsze jak tylko bede w stanie pomoge.
Dziewczyny nie to zebym sie wymadrzala, ale naprawde trzeba sie przełąmac. Ja musiałam siegnąc prawie dna. Miałam wrazenie ze gram w filmie Tato i zaraz maz zabierze mi syna, mnie zamkna w szpitalu a potem skocze z okna. :-( Wszystkiego musiałam uczyc sie od poczatku. dopiero momencie kiedy było lepiej moj maz zdał sobie sprawe jak było źle!!! (nigdy mu tego nie wybacze ze mi nie pomogł) ale kocham go za to ze zmadrzał po czasie, ze dotarło do tego pustego łba ze nie jestem, maszyną!!!
Jesli same nie zaczniecie walczyc o siebie o rodzine nikt tego nie zrobi za was a juz napewno nie faceci... :no:
:tak: Moze dla was te swieta bedą "uzdrowieniem" jak dla mnie POWODZENIA:-)
 
mój maz był dla mnie i ze mna jak pojawiła sie Natala wszysy do głowy mi wciskali pamietaj o mezu nie mozesz go odtrącic musisz to szmo tamto i tak wkółko..(tesciowa i cioteczki jego) tak poswieciłam sie dla Niego zeby nie było zle ze potem cioteczki zaczeły o mnie mówic zle i on w to uwierzył i one stały sie jego wyznacznikiem tego co ma w zyciu robic i jak ze mną postepowac... czyli zaczełam byc dla niego dosłownie szmata do podłogi a w przerwach robot kuchenny zmywarka i słuzaca.Przestalismy istniec dla siebie jako mąz i zona kiedys ktos mądry powiedział..... nie kochaj mnie tak bardzo bo swoją miłoscią zabijasz moją miłosc..... i ja od jakiegos czasu uwazam ze własnie to zrobiłam on sie dla mnie liczył nie istniał nikt iny i trach..... nie ma nas a ja............ sama zostałam nie zdolna do tego aby wziąc sie w garsc i boje sie pokochac tak samo mocno Natale bo znowu zostane sama??
Smieszne boje sie byc sama a od czwartku jestem tylko z Nati a on we Wrocku.......


lepiej????kiedy bedzie lepiej???? jak bedzie lepiej to on zapomni ze cos było nie tak i bedzie zył dalej jak nigdy nic wiec dla mnie kazdy dzien jak do mnie sie usmiechnie, zagada czy pomoze przy Natali to radosc wielka ze jest lepiejj.... a potem czesc jade do rodzinki na imprezke z kolegami do Wrocka dla wszystkich ma czas ale nie dla mnie...... jesli wiecie o co mi chodzi bo ciezk to napisac.
 
U mnie było tak ze byłam poprostu sama bo on był w pracy - wczesnie rano wychodzil i pozno wracal bo to praca koledzy interesy itp. Teraz sie to zmieniło. I on to tłumaczy tak ze wolał rano wstac (choc jest strasznym spiochem) i jechac do pracy a tam w spokoju zjesc sniadanie wypic kawe i poczytac gazete nikt mu nie truł nie robił awanrur. Nie umiem tego wytłumaczyc ale on twierdzi ze im bardziej ja naciskałam ze jest zle itd tym bardziej on stawal okoniem i sie buntowal pokazujac ze wszystko ma w d... dosłownie tak na zlosc. On nie umie powiedziec dlaczego tak robil bo kocha mnie i wie ze bylo mi ciezko. Teraz jest inaczej i nawet jak jest miedzy nami czasami zle mam sile powiedziec mam cie gdzies i czekac az on zrozumie co kiedys bylo niemozliwe. W skrucie agresja rodzi agresje, zlosc - zlosc dlatego warto to przerwac.
 
No to Ci sie HEKSA nie dziwie ze tak sie popsolo miedzy wami najgorsze jak sie ktos wtraca miedzy dwoje ludzi a jeszcze gorzej jesli dana osoba tak jak twoj maz jest na to podatna. mi na szczescie udalo sie przetlumaczyc mezowi ze tak nie moze byc jego probowal ustawiac moj tesc. ale tyle dobrego niestety BUZIASIA masz racje ze agresja budzi agresje. u nas wlasnie tak jest ja jestem rozhisteryzowana i napastliwa a on pokazuje jaki potrafi byc hamski i jak ma wszystko w d... to do niczego nie prowadzi no chyba ze do katastrofy. dzieki wam dziewczyny zaczynam przegladac na oczy. tylko z kad brac tyle sily.
 
Witajcie
U mnie błędne koło zaczęlo się 5 lat temu. Czasami są takie dni że mam ochotę skoczyć z mostu a wszyscy się będą cieszyć że mają mnie z głowy. Ale wtedy patrzę na moją córkę i wiem że nie mogę jej tego zrobić i zostawić jej samej :-(
Dużą rolę w tym jak się czuję odgrywa zachowanie moich rodziców, którzy nie akceptują mojego małżeństwa, na dodatek moja teściowa też wyboru swojego syna nie akceptuje, wszystko to powoduje, że moje stany depresyjne tylko się pogłębiają. Bo ileż można wysłuchiwać że jest się do niczego i wszystko czego się człowiek chwyci robi źle?
Mój mąż wie o tym wszystkim co czuję i myślę ale nie umie mi pomóc.
Ktoś może spytać dlaczego nic ze sobą nie zrobię, nie pójdę do kogoś kto mi może pomóc? Nic nie robię ze strachu że Ktoś ze znajomych się dowie że potraktuje jak wariatkę :-(
 
Agnes no co ty!niech sobie inni mysla co chca, ale pomoc specjalisty jest czasem nieodzowna!sama bylam pare razy u psychologa i bardzo sie ciesze,ze to zrobilam. Moja mama chodzila dlugo po tym jak wyszly rozne rzeczy z moim ojcem. Najlepiej nie czekac bo potem sie tyle nazbiera ze ciezko cos z tym zrobic.
naprawde znajomymi to ty sie nie przejmuj!najwazniejsze, zeby tobie bylo lepiej!
 
Nic nie robię ze strachu że Ktoś ze znajomych się dowie że potraktuje jak wariatkę :-(
Ja tez tego bardzo sie bałam i boje sie do dzisiejszego dnia. A najbardziej sie obawiam ze moze kiedys nie daj Boze, gdyby cos miedzi mna i mezem sie nie ulozylo to on to wyciagnie ze leczylam sie i wtedy to obroci sie przeciwko mnie. Ale z drugiej strony jak bym nic nie zrobila to moze nie bylo by mnie... a napewno nie bylo by nas!!!
 
reklama
Do góry