reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Do tych kobitek ktore mają córki!

Ja też uwielbiam czerwony, a niestety zauważyłam, że jakoś nie ma dużego wyboru w ubrankach dziecięcych tego koloru. Dla dziewczynek dominuje róż. To, co moim zdaniem jest przesadą, to nie samo ubieranie dziewczynki od stóp do głów na rózowo, ale otaczanie jej różem ze wszystkich stron, tzn. kubek, talerzyk, łyżeczka, ściany, meble, rowerek, wózek itd. - wszystko w różu :baffled: Ja stawiam raczej na różnorodność.
 
reklama
No to sie dołącze do dyskusji. Mam 2 corki - jedna 7 lat druga 7 mieisęcy. Starsza jest anty-różowa i nie dlatego, że ja jestem anty-różowa. Po prostu nie lubi tego koloru, wróżek, królewien itp. Woli zdecydowanie inne kolory i bardziej "męskie" zabawy. Jest bardzo sprawna, lubi klocki itp. Nigdy nie miala zadnej lalki. Młodsza na razie nie ma nic do gadania i ubieram ja w to co mam i oczywiscie w rózowe lumpki tez. Nie mam nic przeciwko różowemu i damskim zabawom ale w sumie to ciesze się, ze moja starsza woli inne rzeczy. Zobaczymy jak będzie z młodszą. Chociaż myślę, że starsza już ja ustawi i królewna nie bezie. :)
 
jak roz jest oblesny dla dziewczynek to moze niebieski kolor dla chlopcow tez??? :-D:-D:-D



moja najstarsza corka uwielbia roz i fioletowy,ale jej szafa jest kolorowa,nie ma koloru dominujacego :happy2: jednak dodatki typu opaski,spineczki,gumki do wlosow,lakier do paznokci no to musi byc rozowe czy fioletowe :-D nie mam nic przeciwko nawet gdyby od stop do glow chodzila na rozowo (bo moja najstarsza pociecha juz sama sobie w sklepie wybiera ubranka-w wiekszosci)
ja jako dziecko bylam ubierana w co bylo,jako nastolatka mialam fazy tylko na czern od stop do glow,na szary,teraz na kolorowy :-D
dlatego i sowim dzieciom pozwole,by ubieraly sie w to co chca :happy2:
mam tylko nadzieje,ze nie beda zadnymi Emo,Pankami czy innymi dziwakami :cool2:
 
ponoc o gustach sie nie dyskutuje. Szczegolnie z przedszkolakami! Chce rozowy - niech ma! A czy mi sie podoba czy nie to inna sprawa. Rozowy rozowemu nierowny. Sa roze, ktorych osobiscie nie znosze, ale sa i takie (np. bardzo jasne pastele), ktore sama lubie. Natomiast corce ja wybieram ubrania, ale nie odmawiam jej udzialu w tym. Wkoncu rowniez w ten sposob uczy sie wyrazania wlasnego zdania. Wole jej ulegac w kwestii koloru ubrania niz w wielu innych sprawach. Kiedys nawet dziecku trzeba dac mozliwosc decydowania.
Moja corka jest na etapie wlasnie ksiezniczek. Na szczescie nie ogranicza sie w niczym tylko do rozy, ale jest to jednak jej ulubiony kolor. I nie ukrywam duzo rozu w jej pokoju i szafie. Jak jej sie znudzi to bedzie inny kolor. Roz to kolor taki sam jak inny. I tyle.....
 
Muszelka ma wiele racji. Osobiscie uwazam, ze bez sensu jest «atakowac» dany kolor lub motyw. Producenci czyli dorosli wyznaczaja «trendy» co np. w danym roku jest modne czy « na fali». Oczywiscie kierujac sie upodobaniami dzieci. Jednak nie sadze by dla dzieci bylo wazne, aby caly sklep byl tylko i wylacznie wypelniony tylko np. rozowym w roznych odcieniach i samymi ksiezniczkami czy wrozkami. Czesto jest tak (i nie tylko pod katem artykulow dla dzieci), ze jesli w danym sezonie taki i taki motyw czy kolor jest na topie, to naprawde trudno jest znalezc cos innego, jesli ktos osobiscie nie preferuje tego. Bo tak jak kazdy ma prawo uwielbiac np.rozowy pod roznymi postaciam, tak inni maja takie samo prawo zeby tego koloru nie lubic. I przynajmiej miec mozliwosc aby wybierac w szerszej gamie kolorystyczniej i motywow, a nie tylko miedzy jasno czy ciemno rozowym, ksiezniczkami czy wrozkami.
Kazde dziecko ma prawo do ulubionego koloru czy postaci, niezaleznie czy nam sie to podoba czy nie. Ale czy rzeczywiscie dziecie dokonuje «wolnego wyboru» jesli we wszystkich sklepach dominuje jeden i ten sam kolor i motyw?
I tu chyba tak naprawde nie chodzi o kolor czy motywy ksiezniczek, ale o to, ze zdarzaja sie rodzice ktorzy swoje pociechy traktuja jak... lalki.

A co do gustow o ktorych sie nie dyskutuje to wklejam link ktory przez przypadek znalazlam.Nie wiem czy bedzie dzialal bezposrednio.

Konkurs piękności dla dzieci - Foto - Studio - WP.PL
 
Tutaj pelna galeria konkursu pieknosci; Dziecięce konkursy piękności - Joe Monster

Lilka nie zgodze sie z Toba, ze osoby utozsamiajace sie z jakas subkultura (cyt. 'Emo,Pankami') sa dziwakami
Sama przez wiele lat szukalam w roznych kregach swojego miejsca i po czesci wciaz mi cos z tego zostalo i nie czuje sie z tym 'dziwnie' ;)
Tak samo znam wciaz wiele osob, ktore na subkulturze opieraja swoj styl zycia i nie stoi im to na przeszkodzie by uczyc sie, pracowac, wychowywac dzieci jak inni...
Mysle, ze wciaz w glowach wiekszosci pozostaly stereotypy wpojone w dziecinstwie, ze 'pank to huligan, trzymaj sie z daleka'
A po co z gory szufladkowac poczciwego czlowieka tylko ze wzgledu na muzyke jakie slucha, wiare, poglady polityczne czy wyglad...

A jesli o dzieci chodzi, to my mozemy miec pragnienia wielkie jak swiat a maluchy i tak zrobia swoje ;]
 
Prawdepowiedziawszy to kazdy kogos nasladuje. Roznica polega na tym, ze nazywnani "dziwakami" nasladuja mniejszosci, a "normalni - wiekszosc. Jednak ta wiekszosc tez nasladuje siebie nawzajem, dazy do stylu zycia pewnych sfer, znanych ludzi itd. Im styl zycia bardziej orginalny tym wiekszym jest sie dziwakiem dla ogolu. Nie ma jednak jednoznacznego okreslenia "normy". Zaden tez styl zycia nie swiadczy o wartosci czlowieka.
Okresleniem "dziwne" poslugujemy sie glownie w odniesieniu do czegos co jest dla nas nieznane, niezrozumiale itd. Uzywanie tego okreslenia swiadczy bardziej o nas samych niz o samych "dziwnych" rzeczach czy ludziach.
Wracajac do tematu:
Osobiscie uwazam, ze ludzie mniej powinni sie przejmowac tym co inni mowia. Wkoncu zyjemy dla siebie i sami z soba musimy sie czuc dobrze. Dlaczego wiec odmawiac dziecku czegos, co dla nas moze jest dziwne czy "niemodne" albo wrecz "nienormalne"? Moze ono w tym wlasnie czuje sie szczesliwe? To wlasnie jego "ja" sie liczy, nie nasze. Odmawiajac mu tego ograniczamy jego wolnosc i prawo do wlasnego zdania czy stylu zycia. Dlaczego mamy narzucac dzieciom tak bezpieczne tematy. Lepiej skupic sie na tych mniej bezpiecznych i tracic nerwy w walce o wazne sprawy.
Dlatego moja coeka ma rozowy pokoik,jeden przybrany sym fioletowe sciany (mam dreszcze kiedy do niego wchodze!), a drugi wlasnie przemalowal sciany w bialo-czarna krate i czerwone meble na wszystko na bialo. Ich pokoj - ich sprawa! Krzywdy nikomu nie robi!
 
shiva,ogladalam Rozmowy w toku jak wystepowali w nim nastolatkowie wlasnie emo,panki,strasznie wytatuowani czy wykolczykowani (wczesniej nie mialam nawet pojecia,ze istnieje cos takiego jak styl emo)
mi sie to nie podoba (ich wyglad) i dlatego napisalam,ze mam nadzieje,ze moje dzieci nie beda takimi dziwakami
nie mam nic do emo itp.niech sobie tacy istnieją,ale mam nadzieje,ze moje dzieci to za lat 10 nie zainteresuje
taka cicha nadzieja :)
 
a ja was tu jako matka chłopca tylko podczytuję, ale watek jest bardzo ciekawy i widzę że rozkręca się teraz w nieco inną niż kolorystyka stronę. świetny temat dziewczyny! muszę przyznać, że też należę do osób które pozwalają dziecku wybierać, te wybory nikomu krzywdy nie robią. mimo że Maciek ma 5 lat wolno mu decydować w jakim kolorze kupimy bluzkę czy jak chciał mieć urządzony pokój /oczywiście na miarę rozsądku w kwestii kosztów;-)/. chcę żeby potrafił decydować gdy będzie starszy, żeby wiedział, że w pewnych sytuacjach to on ma ostatnie słowo. może wtedy będzie mu łatwiej bronic swojego zdania. oby. a jeśli zwiąże się z jakąś subkulturą - byle nie miało to nic wspólnego z sekciarstwem czy narkotykami, czyli z czymś co mu zagrozi. sama mając naście lat jeździłam na koncerty punkowskie, miałam kolegów rasta, skinów, metalowców, nosiłam glany, skórę i miałam wygolone włosy. jestem wdzięczna, ze miałam okazję tak żyć. nauczyło mnie to wyrażania własnych myśli, właściwie pomogło samodzielnie myśleć. wbrew pozorom w naszej paczce nie obowiązywał żaden dyktat ideologii - liczyło się to, czy ktoś potrafi być sobą nie krzywdząc innych. nauczyło mnie to empatii, samodzielności. inni oceniali nas przez pryzmat wyglądu i na pewno było nam trudniej, ale na własnym przykładzie widzę, że zmobilizowało mnie to do podwójnie ciężkiej pracy. musiałam o wiele więcej umieć, by zasłużyć na dobrą ocenę z niektórych przedmiotów, niż dyskotekowe koleżanki - może dzięki temu dziś sama wykładam na uczelni;-) i nie uważam że bycie 'dziwakiem' to coś negatywnego. akceptacja siebie i innych to chyba jedna z największych wartości jakie możemy dać dzieciom.

nawiasem mówiąc shiva chyba z takiego życia zawsze coś w człowieku zostaje:-D

co do kolorów natomiast to także uważam, że rzecz leży w umiarze. różowy może być śliczny, podobnie jak każdy inny kolor. a ze może mi się nie podoba słodka dziewczynka ubrana tak od stóp do głów wcale nie znaczy, że spodoba mi się druga skrajność, czyli wieczna żałobnica w czarnych ciuchach.. nie mniej jeśli im z tym dobrze - to cudnie, bo dzięki takiej różnorodności mamy kolorowy świat.
 
reklama
Muszelka bardzo fajne podejscie:)
Lilka co osoba to inne pragnienia :) widzisz, ja np baaaardzo nie chcialabym by moja córcia jako jeszcze małolata nakładała na buziola tonę makijażu (czy to słodkiego-różowego czy emo-czarnego) i ubierała kiecki krótsze od majtek. Przede wszystkim chciałabym by szanowała się jako kobietę.
Miałam tak jak naja i po części wciąż mam. Bardzo często potrzebuję włożyć w coś dużo więcej wysiłku, by zauważono moje starania i umiejętności a nie tatuaż na ręce i kolczyki w wardze
Dla swojej małej chcę jak najlepiej, by było jej w życiu jak najłatwiej, ale na własnym przykładzie wiem, że im trudniej, tym człowiek mądrzej na tym wychodzi i potrafi cieszyć się małymi osiągnięciami :)
No ale to już od niej zależy czy pójdzie prostszą ścieżką, czy tą trudniejszą ale i zdecydowanie ciekawszą ;)
 
Do góry