I takiego miejsca i takich ludzi właśnie mi było trzeba..zamiast kpiny i wiecznego niedowierzania w moje możliwości wreszcie osoby które wesprą i pocieszą jak nic nie wychodzi..
Dzięki kochane
![]()
Mój ojciec nigdy mnie nie wspierał,a co najgorsze jeszcze sie ze mnie naśmiewał,ze wielka du*a,Moby Dick i takie tam.Ale zeby było śmiesznie-sam jest osoba z otyłościa zagrazajaca zyciu-wazy juz 162 kg.przyganial kocioł.......
Jeszcze zeby mnie plecy nie bolały,....

Narazie nie dojrzałam do odchudzania,za duzo mam gotowania na glowie,gotuje na 2 domy-ale jak się Fanti z resztą dziewczyn wezmiemy za siebie-to biada wszystkim co nam dokuczali!!!Az im oko zbieleje!HA!

zamiast kpiny i wiecznego niedowierzania w moje możliwości wreszcie osoby które wesprą i pocieszą jak nic nie wychodzi..
i wieczne teksty, że to by było bardzo dobre dla mojego organizmu, bo ileż on jeszcze da rady tak pracować na wysokich obrotach (czyt. u grubasów pracuje podwójnie)

Ja w zasadzie od ładnych 6-7 lat intensywnie się odchudzam.. oczywiście z tą intensywnością bywa różnie- raz lepiej raz gorzej..hihi.. nawet w czasie ciąży dbałam o linię jeśli można tak powiedzieć i udało mi się przytyć tylko 7 kg które ekspresowo zrzuciłam i zaraz po powrocie ze szpitala wbiłam się w jeansy
ale potem po dwóch zastrzykach hormonalnych jak zaczęła waga lecieć w górę to zahaczyłam nieco o depresję..