To, że dziadkowie są, o niczym nie świadczy - ja mam teściów 200 metrów od domu w jedną stronę, rodziców 300 metrów od domu idąc w drugą stronę, ale ani z jednymi, ani z drugimi bym dziecka nie zostawiła - teściowie są urwani z choinki jeżeli chodzi o wychowywanie dzieci (bez wgłębiania się w szczegóły) a moi rodzice są zbyt zajęci (mają swoje dzieci - strzelili sobie "drugą turę" po latach).
Jak gdzieś musimy z mężem wyjść razem, to wołam 24-letniego brata, jedyna konkretna osoba do opieki nad dzieckiem
Inna sprawa, że ze starymi znajomymi nie mam zbytnio ochoty się spotykać. Co mam się zmuszać dla idei? Wiem, że to teraz strasznie modne taszczyć dzieci wszędzie oraz "uwalniać się" od nich raz na jakiś czas zostawiając je u babć, cioć i innych przyjaciółek, co by rodzice zażywali świata, ale jakoś nie potrzebuję być modna w tej kwestii
Nudzi mnie obsmarowywanie przy kawie koleżanek z instytutu oraz szefostwa i takie tam. Mam ciekawsze rzeczy do robienia niż siedzenie ze znajomymi, z którymi ciężko mi temat znaleźć. Denerwuje mnie gadanie o pierdołach kiedy w głowie mam m. in. to, czy Lusia się czymś nie zadławiła, czy nie płacze, czy się nie nażarła czegoś. Oraz to, co ciekawego mogę zrobić oraz z kim ciekawym pogadać.
Starzy znajomi odeszli, pojawili się nowi.
No przecież to nic dziwnego - po podstawówce część osób szła do liceum, część do zawodówki, i z tymi z zawodówki kontakt urwał się błyskawicznie - inne zainteresowania, inne tematy do rozmowy.
To samo po ogólniaku - część osób poszła na studia, część do pracy. I również z tymi pracującymi kontakt się powoli urywał - oni nie rozumieli, że jest nauka, że jest sesja, ja gadałam o uczelnianych przebojach, oni o swoich problemach biurowo-sklepowych. Spotykam się z jedną pracującą znajomą z czasów liceum, ale gadamy tylko o czasach licealnych, rozmawiamy co u naszych kumpli z klasy słychać - bo potem już nas nic nie łączyło, to o czym mamy gadać.
No i teraz też urywa mi się kontakt z częścią bezdzietnych znajomymych. W zasadzie została głównie bezdzietna przyjaciółka (ale wiadomo - przyjaźń rządzi się swoimi prawami i jest bardziej zażyła, niż "znajomkostwo"). Za to wykrystalizowali się nowi znajomi.
Może Polly_Sun jesteś taką właśnie "wykruszającą" się znajomą?