reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Gotowanie wg Pięciu Przemian

Ivka wiesz moja kolezanka jak miala pierwsze zdrowe dziecko to nawet lody piecioprzemianowe jadla a teraz dopiero sie uczy przy drugim niezdrowym zywienia i teraz mozna rozroznic co dobre a co zle.Ja z tych widzisz przycisnietych do muru.Jak wchodzilam w pp chcialam tylko pomoc dziecku ,potem sobie ze wzdeciami teraz po przeszlo poltora roku juz wiem gdzie kazdy czlonek rodziny ma przetarte choc z poczatku tego nie zauwazalam.Wierz mi w polsce nie ma polaka ktoremu nic nie jest tylko trzeba sie nauczyc patrzec i rozpoznawac.
Ja czytalam wiele tmc lektor bardzo fajnie Krolicki pisze ale jego zalecenia dietetyczne sa dla ludzi z niewielkim rozregulowaniem jednego narzadu och gora dwoch a nie hustawki niedoenergetyzowanych zlodzieji.
Ale robisz co chcesz twoje doswiadczenie twoja nauka.

Barbarka masz racje i wezykiem to wezykiem.Wiesz ja na poczatku drogi mnustwo odpowiedzi dostalam od dziewczyn odnosnie Kaspiana alez te klapki mialam tak ciezkie ze wogole nie dotarlo do mnie.Och nie pisaly tego co chcialam uslyszec ....i tak sie to toczylo...przyjelam jak gotowa bylam.
 
reklama
Dotknęłaś ważnego aspektu pisania tutaj i gdziekolwiek, tzn. że często ludzie czegoś nie piszą, bo niefajnie byłoby to usłyszeć, a to wg mnie błąd.
Po to przecież są takie miejsca i takie wątki żeby wymieniać się wiedzą, doświadczeniem, spostrzeżeniami.
Oczywiście każdy sam musi do pewnych wniosków dojść, ale ja uważam, że wiedza i doświadczenie innych może pokazać różne aspekty owej drogi. Z tego powdu też tak drążę wiele tematów, neguję, sprawdzam, a potem dopiero się przychylam do czegoś.

Piszesz wciąż o Królickim, a czytałaś Alagor lub Diolosę?
 
Jeszcze jedno mi się nasunęło - my od dawna odżywiamy się bardzo zdrowo i zupełnie inaczej niż otaczająca nas reszta świata. Kiedy dowiedziałam się o PP i nałożyłam na nią to, jak jemy, okazało się, że zmiany powinny być dosłownie kosmetyczne.
Z całą pewnością ma to ogromne znaczenie, bo przecież jest zupełnie inną bajką przestawienie się z jogurtów, soków, potraw głęboko mrożonych i sklepowego syfu na typowo domowe i naprawdę zdrowe jedzenie.
Wg mnie to jest kluczem do wielu problemów, a nie kwaśne, surowe i zimne. One są dopiero sprawą wtórną... tak sobie myślę.
 
A co tu taka cisza?
Piszcie Kochane, co tam u Was? Co tam nowego popełniłyście w kuchni wg PP.
Ja walczę z katarem, który chyba dzięki piciu niezmierzonych ilości płynów rozgrzewających z prochami pominał fazę lania się ciurkiem z nosa i od razu jest w fazie gęstej wydzieliny, która na szczęście nosa nie zatyka i pozwala noralmnie oddychać.
 
ivka zdrówka życzę:tak: kuruj się imbirówką;-)

u nas wczoraj na obiad wielki gar zupy tzw"wegierskiej" nagotowanej na rosołku PP z wołowinką, papryką i fasola czerwoną:-) pychotki, jeszcze na dzis zostało, więc każdy po małym talerzu dostanie, a do tego naleśniki:tak:

no i zajadamy się kanapkami z roladą warzywna co wkleiłam przepis ostatnio, jest przepyszna i własciwie dzis juz jej nie ma:-p:-D do tego sos czosnkkowy i już w ogóle niebo w gębie:tak::-)

pozdrawiam
 
hmmm, cięzko bedzie bo to moja mama gotowała wg własnej fantazji;-) więc nie powiem dokładnie jak to robi krok po kroku, ale napewno zachowuje przemiany:tak:
gotuje ja na rosole wg PP z ksiązki Ciesielskiej, zawsze gotujemy gar rosołu wcześniej a potem mama zamyka go w słoiki no i mamy na dłużej.
dodaje napewno: podsmazona na oleju czerwona paprykę, podsmazoną wołowine pokrojona w kostkę (wołowina przedtem ląduje w zaprawie), cebulę, czosnek,por, sól, fasolka czerwona z puszki, pomidory z puszki albo własnej "zaprawy" (nam sie pokonczyły juz niestety) tez podsmazone na oliwie, kurkuma, tymianek, groszek z puszki, kminek mielony,imbir, kolendra. Nie wiem czy to wsszystkie składniki, ale tak mi sie wydaje:tak:, kolejnośc chyba też zachowałam:confused:
do tego chlebek do przegryzania i jest pyyyysznie:-)
 
Ostatnia edycja:
Jakie macie zdanie odnośnie witamin i ich niewątpliwego braku w potrawach duszonych i gotowanych?

Ivka napisałaś to tak, jakby witamin nie było w ogóle w tych potrawach. Tak się składa że obróbka termiczna nie wyjaławia żywności, faktycznie witamin jest mniej, ale poprzez gotowanie, duszenie, pieczenie w zestawieniu z różnymi przyprawami poprawiamy przyswajalność tych witamin. Wychodzi na to samo. Ile zjesz marchewki na surowo a ile ugotowanej? Ja zjem więcej tej na ciepło (bo po jednej surowej wysiądzie mi żołądek), więc mimo że % zawartość witamin jest mniejsze to jednak ilościowo wyjdzie na to samo. Ja tak to rozumiem.
Poniżej umieszczam skan z mojej książki z tabelami wartości odżywczych.

Poza tym tak sobie myślę, że nie stwierdzimy, których witamin nam brakuje lub których mamy w nadmiarze nie robiąc stosownych badań w tym kierunku. Podobnie z poziomem mikro- i makroelementów.

Starożytni chińczycy jakoś nie robili sobie badań na zawartość witamin, po prostu jedli według 5 smaków i byli długowieczni. Ja natomiast jeszcze zanim zaczęłam gotować według 5 smaków miałam ewidentny brak żelaza w organizmie, mimo, że jadłam wszystko to co zalecali mi lekarze, łącznie z żelazem w preparatach. I dalej miałam anemię. A przecież odżywiałam się książkowo, robiłam badania i słuchałam lekarzy :-)

Poza tym polecam wam taką myśl: "Słuchajcie wszystkich, nie wierzcie nikomu, sami sprawdźcie co dla was jest najlepsze" usłyszałam to kiedyś od pewnego Mistrza, któremu wiele zawdzięczam.

Pozdrawiam was :-)
 

Załączniki

  • Zdjęcie-0015.jpg
    Zdjęcie-0015.jpg
    24,2 KB · Wyświetleń: 50
misia z jakiej książki pochodzi tabelka, którą wkleiłaś?

Zdanie Twojego Mistrza bardzo do mnie przemawia - ja właśnie słucham siebie, zjadam czasem surowe owoce (nawet egzotyczne), piję soki owocowe i jem świeże pszenne pieczywo - czuję czasem potrzebę ich jedzenia i jej ulegam.
Podkreślam jednak, że to zdrowe produkty, najczęśniej samodzielnie przygotowane lub hodowane bio.

Nie pisałam swoich wątpliwości a propos witamin, miodu czy enzymów żeby się z kimkolwiek kłócić, ale po to, żeby rozsądnie podyskutować.
Całkowicie zgadzam się z teorią Pięciu Przemian, ale nie zgadzam się z jej wersją wg Ciesielskiej, a czytając podręczniki do TMC widzę spore rozbieżności między jednym i drugim.
Może i Starożytnym Chińczykom badania do szczęścia potrzebne nie były ( bo też ich wtedy nie mieli ;-)), ale skoro my żyjemy w świecie współczesnym, dlaczego nie mamy korzystać z jego osiągnięć? Dlaczego nie połączyć owych osiągnieć z tym, co propnuje TMC czy PP?
Z całą pewnością da się to zrobić i da się to w przystępnej formie przekazać ludziom (książki B.Cyran-Żak) nie zmuszając ich przy tym do analizowania siebie, do przestrzegania drastycznych (a wg mnie dziwnych) diet i do stawiania swojego żywieniowego na głowie.

Piszę to wszystko po to, żebyśmy dyskutowali i prezentowali swoje poglądy, a nie żeby ktoś poczuł się urażony moją krytyką filozofii Ciesielskiej.
 
reklama
Do góry