No wiecie co... To już jest dziwne...
Zazwyczaj jak mieliśmy lekkie kłopoty finansowe, to pojawiało się na horyzoncie jakieś dodatkowe zlecenie dla mnie albo w inny sposób mogliśmy zarobić dodatkową kasę. Ale to, co się dziś stało, to już jest przegięcie.
Po zapłaceniu rachunków (wczoraj) zostało nam na koncie tyle, żeby spokojnie dożyć do wypłaty, ale na pewno nie wystarczyłoby na ubezpieczenie auta (ponad 1000 zł) - do jutra musimy się z tym wyrobić. Trzeba by zrywać lokatę, a bardzo chcieliśmy tego uniknąć. No i co? Mąż dziś przed wyjściem do pracy pakował sobie kanapki i z tylnej kieszeni plecaka (którego używa tylko na rower, a więc od paru dni) wyjął trzy koperty z życzeniami z naszego ślubu (czyli sprzed prawie 2 lat). W jednej z nich - od rodziny z Anglii - było... 100 funtów, czyli ok. 450 zł !!! Akurat tyle, ile nam brakowało, żeby nie zrywać lokaty! Aż mi się gorąco zrobiło...
Ewa ja też kupiłam kubek 360, ale Hubert jakoś nie zainteresowany piciem z niego ;/ On chyba jest z tych leniwych: nie chce męczyć rąk trzymaniem kubka i kombinować jak z niego się napić ;-) Butla to jest to! No i chyba rozumiem, bo od samego początku tylko butla.
Może to faktycznie przez butelkę. Franek pił ze smoczka sporadycznie - jak był w szpitalu pod lampami, a potem jak gdzieś wychodziłam. W zasadzie było mu wszystko jedno, z czego pije, byle jedzenie było

A kubka sam nie trzyma - on by chciał, ale przez swoje zapędy odkrywcze zamiast pić, studiuje, co gdzie jest

Więc zazwyczaj on sobie "trzyma" kubek, a ja podtrzymuję go z tyłu w prawidłowej pozycji, żeby mógł się napić
Poza tym, to Pucek nie tak strasznie dużo pije - jak jest chłodno to 50 ml wody na cały dzień - głównie po obiedzie, bo kaszka jest na wieczór dość rzadka i nie chce mu się już po niej pić. Jak jest ciepło, to oczywiście trochę więcej. No ale on pije też przy jedzeniu z piersi, więc pewnie tyle mu po prostu wystarcza.
***
A co do zabawek to u nas na razie gryzaki poszły w odstawkę - choć oczywiście dalej wszystko jest pchane do buzi. Furorę robią zabawki wydające dźwięki. Np. ten grający samochodzik, keyboard (

), kij deszczowy, kulka grzechocząca. Dobrze jak są okrągłe i uciekają
Ja Puckowi "limituję" dostęp do zabawek, żeby mu się za szybko nie znudziły. Na raz ma wyciągnięte dwie, góra trzy. Zresztą nie ma ich dużo, bo my nie kupujemy (jedyna zabawka od nas dla niego to mata

).