reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Grudniowe mamy 2021

@KatJak a może mały się układa właśnie ładnie w kanał rodny, co? Dlatego może odczuwasz tam ból…🧐 Albo naciska na szyjkę delikatnie już tak jak mój.
Ja go tak czuje nisko, ze się boje, ze jak zacznę kaszleć to mi wypadnie 😂 to jest uczucie, jezu.

Ja już go chce w ramionach. Już chce być po porodzie, już chce być w domu i zarywać te noce i nie martwić się każdego dnia czy wszystko z nim w porządku w brzuchu nie widząc go 😣
To nogi do góry i leż ładnie co by Ci nie wypadł 🙈😂
Ja miałam ostanio ten sam wniosek że już bym chciała mieć syna w ramionach żeby już nie był już tak zależy od mojego organizmu. Że ja coś zjem nie tak albo jak kowiek mu zaszkodzę bo np. Bede miała jakaś bakterie.
Ale mąż mnie uświadomił że po porodzie to będziemy się o niego 5 razy bardziej bać 😅
 
reklama
Do szpitala zgłosiłam się 16 Listopada sama, ponieważ zaniepokoiły mnie dość mocno opuchnięte dłonie poprzedniej nocy. Zmierzyłam więc ciśnienie które pokazało 146\106 jako, że była noc to stwierdziłam poczekam do rana. Niestety ciśnienie dalej skakało następnego dnia , więc już nie zwlekając poszłam na IP gdzie od razu przyjęto mnie na oddział. Lekami udało się ciśnienie zabić, została zlecona próba 12godzinna na białko w moczu. Miałam też wykonane usg tego samego dnia i lekarz nie stwierdził, żadnych nieprawidłowości. Waga dziecka wyszła ok 2400, ilość wód prawidłowa. Więc w sumie nie miałam aż takich podstaw do niepokoju, chociaż przez całą ciąże miałam nie leczone nadciśnienie jak wskakuje na to karta ciąży. 17 czekałam więc głównie na wyniki, ktg wychodziło dobrze nic się nie działo pomyślałam nawet, że pewnie jak wyniki będą dobre to jeszcze puszczą mnie do domu. I niestety po godzinie 23 do sali weszła pielęgniarka informując mnie, żebym była na czczo nie tłumacząc nic więcej. Więc ogólnie przestraszona i zdenerwowana poszłam dowiedzieć się co się nagle stało. Z lekarzem nie było możliwości się zobaczyć, więc jedynie ta sama pielęgniarka poinformowała mnie że przyszły moje wyniki białko jest mocno podwyższone i być może rano lekarze zdecydują o zakończeniu ciąży. (a teraz niech się już pani kładzie spać bo jutro czekać może panią bardzo ciężki dzień)
I nagle wszystko przestało być "Dobrze".
18 od 6 czekałam na wizytę jak na szpilkach. Zlecono usg na którym zamarłam. Z "wszystko jest w porządku" co słyszałam w sumie przez całą ciąże nagle usłyszałam, że dziecko jest za małe jak na ten tydzień ciąży, nie ma nawet 2kg więc nie rozwija się prawidłowo, a do tego jest małowodzie. Nogi się pode mną ugieły. Ledwie wróciłam na salę jak zaraz dostałam informację od lekarza, że cesarka na zaraz już i idziemy na trakt. Nie miałam nawet czasu ani możliwości, ściągnąć męża.
I tak przyszedł na świat mój synek. 1910g 46 cm.
Maleńki i drobny. Z początku problemy były z oddychaniem, wpierw podłączyli go pod cpap, później jednak pod respirator a następnie znów pod cpap na szczęście na krótko bo dzielnie zaczął sobie dawać radę i drugiego już dnia oddychał samodzielnie. Doszła infekcja, która też udało się utrzymać w ryzach. I było całkiem nieźle, aż do niedzieli. Pani neonatolog przyszła mówiąc mi, że dziecko ma problem z brzuszkiem i jelitka nie podjęły jeszcze pracy. Podsunęła mi papiery do podpisania zgoda na przewiezienie dziecka do innego szpitala i zgoda na operacje. Poszła również telefonicznie się skonsultować z chirurgiem w drugim szpitalu. Znów czekanie na decyzje. Okazało się jednak, że drugi szpital nie przyjmie dziecka ponieważ dla nich jest to jeszcze przypadek nieoperacyjny i w sumie to czekamy i obserwujemy. Szlag mnie trafił na miejscu bo jak to czekamy? Na co? Ostatecznie po dłuższej rozmowie z lekarzem, jednak udało się przyjęcie małemu załatwić. Wieczorem został karetką przewieziony, a dnia następnego zapadła decyzja o operacji. Mnie na szczęście również wypisali, więc od razu z jednego szpitala pojechałam do drugiego. Nerwy i stres na szczęście wszystko się udało. Pozwolili mi go na chwilę zobaczyć po zabiegu. Wróciłam do domu. Niestety w szpitalu zapadła decyzja o braku odwiedzin ponieważ to oddział intensywnej terapii, więc wieści tylko telefonicznie. Póki co jest stabilnie, malutki sobie radzi dochodzi do siebie, ale jeszcze bardzo długa droga przed nami ;( ;(
Jutro będzie miał trzy tygodnie, a ja nie miałam jeszcze możliwości ani razu żeby go przytulić. Jest mi okropnie ciężko.
dużo zdrówka wam zycze mam nadzieje ze już będą tylko dobre wiadomości i będziesz mogła malutkiego w końcu przytulić ❤️❤️
 
Ja po tej sytuacji przestalam sie szczypac i jesli musze zaliczyc szpital to wybieram taki w ktorym kogos mam.
I nawet zebym miala poruszyc niebo i ziemie w nocy o polnocy to zadzwonie gdzie trzeba...
Tak sobie mysle, ze jest wiele osob ktore niestety takiej mozliwosci nie ma i przez zaniedbania i bledy lekarskie, odsylanie, zbywanie, olewanie stracily zdrowie albo nawet zycie.
Jest to cholernie nie fear, zdaje sobie z tego sprawę…ale nie idzie inaczej w tym chorym kraju.
Inna kwestia to, ze Nie pamietam kiedy ostatnio byłam u jakiegoś specjalisty na NFZ, wole zapłacić pare stów, dostać się do niego w przeciągu paru dni a nie miesięcy i być traktowana jak człowiek. Leżąc w szpitalu czułam różnice chociażby w głupim badaniu szyjki każdego dnia - wpychanie paluchów bez kszty delikatności, jakby z rozpędu. Uczucie jakby wkładali rękę do słoika by wyciągnąć ciastko a nie jakby badali kobietę w ciąży. Na sama myśl o powrocie tam i ich „badaniach” mam ochotę płakać…to jedyne czego się boje przy akcji porodowej.
 
To nogi do góry i leż ładnie co by Ci nie wypadł 🙈😂
Ja miałam ostanio ten sam wniosek że już bym chciała mieć syna w ramionach żeby już nie był już tak zależy od mojego organizmu. Że ja coś zjem nie tak albo jak kowiek mu zaszkodzę bo np. Bede miała jakaś bakterie.
Ale mąż mnie uświadomił że po porodzie to będziemy się o niego 5 razy bardziej bać 😅
Tez racja z tym ostatnim zdaniem 🤔 Ale przynajmniej będzie można go poobserwować i w razie W jazda do specjalisty 😊 a nie tak jak teraz, matka się musi domyślać czy wszystko tam u małego lokatora jest dobrze. Odpowiedzialność jest, i to duuuza
 
To nogi do góry i leż ładnie co by Ci nie wypadł 🙈😂
Ja miałam ostanio ten sam wniosek że już bym chciała mieć syna w ramionach żeby już nie był już tak zależy od mojego organizmu. Że ja coś zjem nie tak albo jak kowiek mu zaszkodzę bo np. Bede miała jakaś bakterie.
Ale mąż mnie uświadomił że po porodzie to będziemy się o niego 5 razy bardziej bać 😅
Mnie też ktoś ostatnio uświadomił że stres to się dopiero zacznie 😂😂😂 a ja sobie myślę "serio "? 🙈
Jest to cholernie nie fear, zdaje sobie z tego sprawę…ale nie idzie inaczej w tym chorym kraju.
Inna kwestia to, ze Nie pamietam kiedy ostatnio byłam u jakiegoś specjalisty na NFZ, wole zapłacić pare stów, dostać się do niego w przeciągu paru dni a nie miesięcy i być traktowana jak człowiek. Leżąc w szpitalu czułam różnice chociażby w głupim badaniu szyjki każdego dnia - wpychanie paluchów bez kszty delikatności, jakby z rozpędu. Uczucie jakby wkładali rękę do słoika by wyciągnąć ciastko a nie jakby badali kobietę w ciąży. Na sama myśl o powrocie tam i ich „badaniach” mam ochotę płakać…to jedyne czego się boje przy akcji porodowej.
Ja też nie pamiętam kiedy byłam na NFZ bo też wolę zapłacić i być potraktowana jak człowiek a nie upierdliwa baba... A nie przepraszam, w 20 tc zrobiło mi się coś pod okiem . Zgłosiłam się do internisty, ten jak zobaczył że jestem w ciąży to umyl ręce i wysłał mnie na SOR że skierowaniem . Na SOR stwierdzili że to nie do nich bo nie mają lekarza a jak chce to mogę poczekać kilka godzin, kazali iść na okulistykę. Więc poszłam. Tam stwierdzili że to nie do nich bo zmiana jest pod okiem a nie w oku i kazali iść do dermatologa. Poszłam. Dermatolog miał wolny termin za miesiąc 🙈 także ostatecznie nikt mi nie pomógł i sama zaczęłam przemywać solą fizjologiczna i po tygodniu zeszło. To był jedyny raz kiedy w ciąży skorzystałam z usług NFZ.
 
Tez racja z tym ostatnim zdaniem 🤔 Ale przynajmniej będzie można go poobserwować i w razie W jazda do specjalisty 😊 a nie tak jak teraz, matka się musi domyślać czy wszystko tam u małego lokatora jest dobrze. Odpowiedzialność jest, i to duuuza
Ja sie juz niebawem przekonam czy poziom martwienia sie wzrasta czy moze wrecz przeciwnie (nie sadze szczerze mowiac🤣), moze jutro, moze w piatek, moze w sobote 🤣 w kazdym razie jutro preindukcja. No chyba, ze sie cos w nocy wydarzy i moj szpital zaleje fala rodzacych to bede musiala poczekac dzien dluzej na przyjecie 😁
 
Ja sie juz niebawem przekonam czy poziom martwienia sie wzrasta czy moze wrecz przeciwnie (nie sadze szczerze mowiac🤣), moze jutro, moze w piatek, moze w sobote 🤣 w kazdym razie jutro preindukcja. No chyba, ze sie cos w nocy wydarzy i moj szpital zaleje fala rodzacych to bede musiala poczekac dzien dluzej na przyjecie 😁
Uuuu No mamuśka, No to trzymamy kciuki za szybką akcje 🤞😁
Stresik czy radość?
 
reklama
Uuuu No mamuśka, No to trzymamy kciuki za szybką akcje 🤞😁
Stresik czy radość?
Ciezko opisac uczucie ktore mi towarzyszy. Troche stres, troche ulga, troche strach, radosc, ciekawosc, ekscytacja. Duzo roznych skrajnych emocji 😀 myslalam, ze to bedzie wrecz paraliz ze strachu ale nie jest az tak zle. Normalnie jem, mialam drzemke w dzien. Moze noc bedzie gorsza... trzymajcie kciuki! 💖 bo ja tu mam taki plan, ze maly gałgan sie pojawi w piatek, w poniedzialek idziemy do domu 😆 nie wiem jeszcze co na to moje dziecko ktore postanowilo zamknac do siebie drzwi bo bylo rozwarcie i sie zmylo 🤣
 
Do góry