reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Grudzień 2009

Ja nie rozumiem dlaczego nie można rodzić w soczewkach? Na pewno należy poinformować przed porodem, że masz je włożone, bo jakby coś się działo to Nam je zdejmą.
Ja rodziłam 10 lat temu w soczewkach- a były one jeszcze z epoki kamienia łupanego- i nie odczuwałam żadnego dyskomfortu, mam wadę -3,75 i bez nich nic bym nie widziała, a szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie w czasie porodu mieć okulary na nosie - jak dla mnie okulary to byłaby największa zawalidroga podczas porodu.
Teraz te soczewki są takie delikatne, jakby komuś przeszkadzały to zawsze można zdjęć a nawet na ten jeden dzień kupić sobie jednorazowe- myślę, że koszt jednej pary nie przekroczy 5- 6 zł , a nawet jakby kosztowały 10 zł to tak da się przeżyć.
A tak okulary parują, jesteś cała spocona, dyszysz, zsuwają Ci się z nosa, nie nie nie to nie dla mnie.
Ja nie chodzę w okularach, jestem krótkowidzem i na ogół widzę, nie widzę właśnie z daleka. Okulary miałam mieć zawsze do jazdy samochodem, teraz na szczęście od okulisty mam zaświadczenie, że mogę w soczewkach prowadzić samochód. I noszę sobie soczewki bo są strasznie fajne:-) I nie muszę w soczewkach rodzić bo tych na sali będę dobrze widzieć:-)
 
reklama
co do soczewek to lekarz mi powiedzial ze wlasnie jak by trzeba bylo szybko znieczulac zeby nie robic dodatkowego klopotu !! i zdejmowanie w pospiechu moze byc malo komfortowe - moj gin jakis czas temu uszkodzil sobie oko i jest troszke przewrazliwiony na tym punkcie !! i powiedzial ze nie za bardzo bedzie za soczewkami bo nawet w czasie parcia moga soczewki wypasc albo cos ... ogolnie powiedzial mi zebym nie zakladala soczewek do samego porodu !!
No ja jeszcze długo ściągam soczewki, więc zanim bym je ściągnęła to by sobie nieźle poczekali..
 
Ja na chwilę wpadam, żeby się pochwalić dobrymi wieściami! :)
Byłam na usg i szyjka faktycznie sie skraca , ale dwoje lekarzy uznalo, ze nie jest zle i samo lezenie wystarczy ! :) Juhuuu :) Ponadto dali poogladac malucha, ale potwornie sie wiercił więc dobrze sie pomierzyc nie udało, raz wychodzilo,ze wazy 1700, po chwili ze 1550, a potem ze 1800 ;)Tak się kurczył i rozkurczał ;) W każdym razie wszystko bedzie dobrze, tylko mam leżeć przez najbliższe 3 tygodnie, potem kontrola i zobaczymy :) Trzymajcie sie kobitki, skoro nie jest zle to ide na szkole rodzenia, ta wiedza mi jest bardzo potrzebna, a martwilam sie,ze bedzie tak zle, ze juz nie bede mogla sie ani razu tam pojawic :(
Buziaki, do wieczora!:)
Świetne wieści, oby tak dalej:tak:
 
Ja rozmawiałam z lekarką, bo moja już w 20 tyg leżała główka w dół i bałam się że jej się znudzi ta pozycja, Ale lekarka powiedziała, że dzieci leżące główką w dół nie obracają już się z powrotem ponieważ, główka leży w zwężeniu między biodrami i dziecko jest tam wsunięte jak korek od butelki, poza tym nie ma dobrego podłoża dla nóżek żeby się odbijać przy obkręcaniu, ponieważ dziecko musiałoby odpychać się od górnej części macicy i powłoki naszego brzucha a to jest elastyczne i dziecku przez to bardzo trudno znaleźć punkt zaczepienia.
Co innego w przeciwną stronę, wtedy maluch bez problemu odpychając się od naszych twardych i stabilnych bioder i kości spojenia łonowego może zrobić fikołka
To trochę mnie uspokoiłaś:tak:
 
Spięcie było i to niemałe. Byłam smutna z pewnego powodu, J dopytywał o co chodzi, ja mu na to, że i tak nie zrozumie (wiedziałam już z góry) a on dalej dopytuje. No to mu w końcu mówię a ten się tak wkuuuurw_ił, że podniósł na mnie głos i walnął epitetami. To po cholerę pyta o powód!? W milczeniu pomalował sufit u Małej w pokoju i pojechał nie wiedzieć gdzie. Nie będę go przepraszać za to, że ubliżył mi - to raz, a dwa za to, że sam pytał o powód a ja tylko odpowiedziałam.

Chodzi jak zwykle o zazdrość. Zazdrosna jestem strasznie. Ale to nie powód do takiego zachowania z jego str! Każdy facet a przynajmniej większość zareagowałaby spokojnie i przypuszczam każdy facet chciałby aby jego kobieta była spokojna, zwłaszcza w stanie błogosławionym, a ten atakuje. Wkurzona byłam, poryczałam się w kiblu, brzuszek rozbolał, wzięłam nospę i się położyłam.
Co tu dużo mówić to się nazywa facet
 
reklama
:sad::sad::sad:
dostałam skierowanie do szpitala... mają mnie podłączyć pod kroplówkę z Fenoterolem. szyjki już prawie nie mam, skurcze nie przechodzą. a poza tym mojego gina martwi wysokie ciśnienie.
 
Do góry