reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

I o co tu chodzi?

reklama
A może jak dzieci pójda spać to urzadźcie sobie seans przed tlewizorem, we dwoje... (eee... lepsze wyjście na miasto), albo kolację... ale taką inną niż zwykle...
 
dziewczyny - podłączam sie.
mam tylko jedno dzieciątko, za 6 tyg skonczy rok.
a u mnie libido wynosi 0.
doła mam strasznego :( mąż jakos to znosi, nie naciska, ale mnie straaasznie brakuje namietnosci, pozadania, tego szalenstwa...
a moje cialo ... jakby w ogole nie potrzebowalo seksu.
my wychodzimy razem b. czesto - tyle ze nie sa to romantyczne kolacje, a raczej zwariowane imprezy. po powrocie zwykle padamy jak kafki. przeciez rano trzeba wstac...
dzis to juz mam taka zalamke ze nawet perspektywa kolacji przy swiecach czy wspolnej kapieli mnie nie rusza.
mąż wie - rozmawialam z nim o tym nawet dzis. ale co on moze zrobic jak moje cialo nie reaguje ???
w ciazy nie moglam przestac myslec o seksie. od poczatku do samego konca. przed ciaza uwielbialam seks.
a teraz nic... zero... kolezanka sugeruje ze to wina pigulek (cilest) i ze powinnam sprobowac innych. moze to cos zmieni...?
 
ulik, u Ciebie powodem może byc również dieta. Nie wiem, jak Ty, ale ja podczas odchudzania zapominam co to sex... ::)
 
hmmm nie sądze... mysle, ze problem lezy gdzies indziej... ja sie nie glodze, w weekendy jem co chce, a poza tym wczesniej zanim pzrezslzam na dietke tez nie rzucalam sie na meza jak tylko wszedl w drzwi... no na serio nie wiem co robic ???
 
sasanka pisze:
Rozmawiałam wczoraj z mężem i on twierdzi, że wyolbrzymiam, że właściwie nic się nie dzieje złego ...
Ale przecież dzieje się! Mnie jest naprawdę trudno wyobrazić sobie współżycie. Nie wiem czy byłabym w stanie. Powstała blokada i koniec.
Z jednej strony może i chciałabym, ale z drugiej nie wyobrażam sobie. Czuję coś takiego, ze wszystkie inne sprawy z mezem mogę omawiać, planować ale nie to!
Nie wiem co się stało?
Maż powiedział, że nie wie dlaczego tak było, czemu tak się zachowywał, ale że teraz chce. Co z tego wyniknie nie wiem?
Nie chcę narobić rabanu, ale dla mnie to chora sytuacja. I to chora na tyle, że podejrzewałabym, że mąż kogoś ma na boku. Może rzeczywiście warto by zacząć od randek. Spróbuj może wypytać sąsiadkę, czy zna kogoś, kto mógłby posiedzieć te 2-3 godz. z dziećmi. Położysz je  troszkę wcześniej i wyjdziecie swobodnie. Jestem dobrej myśli. Kwiat jak usycha też trzeba podlać i pielęgnować, żeby całkiem nie padł, tak samo jest z miłością, musi być żar, trzeba ją ciągle podsycać.
 
Kati, nie narobiłaś rabanu. Wiem, że mąż mnie nie zdradza i nie zdradzał.
Ja nie jestem zazdrosna o męża tak, jak mrs_szaya. Nie w tym sensie, że nie zależy mi na tym czy kogoś ma, czy nie. Poprostu mamy do siebie zaufanie.
W swieta przeprowadzilismy jeszcze jedną  poważną rozmowę. Nawet później "coś było"  ;). Mam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Potrzebujemy trochę czasu. Ważne, że idzie ku lepszemu. Może jzeszcze nie wszystko stracone?
 
reklama
Jak widać nie - hurra!!! Myślę, że święta to taki czas który samoistnie sprowadza nas na takie rozmyślania i wyjaśniania. Lepiej nie mogłas wybrać! Powodzenia!!!
 
Do góry