reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

In vitro 2024 - refundacja

🥹🥹🥹
oby chociaż te dwa przetrwały, bo ten trzeci obstawiam, że nie da rady, słabo sie rozwijał. No i potem tylko problemy z implementacją, o których jeszcze nie słyszałam i nie wiem 😆 Boże, czemu my tu wszystkie mamy tak ciężko to nie mam pojęcia
To jak nie słyszałaś o problemach z implementacją, to dobrze, bo co najwyżej mogą być problemy z implantacją 😂 ale i o nich obyś się nie przekonała
 
reklama
To jak nie słyszałaś o problemach z implementacją, to dobrze, bo co najwyżej mogą być problemy z implantacją 😂 ale i o nich obyś się nie przekonała
Tak się skupiłam na tym, żeby przejść pierwszy etap, że założyłam, że potem się już musi udać, skoro teraz mnie tak przeczołgają 😀 ale nigdy nie byłam w ciąży, więc nie mam pojęcia jak będzie.
Da się cokolwiek sprawdzić na tym etapie, co może pomóc poza histeroskopią? Kiry miałam ok
 
Tak się skupiłam na tym, żeby przejść pierwszy etap, że założyłam, że potem się już musi udać, skoro teraz mnie tak przeczołgają 😀 ale nigdy nie byłam w ciąży, więc nie mam pojęcia jak będzie.
Da się cokolwiek sprawdzić na tym etapie, co może pomóc poza histeroskopią? Kiry miałam ok
no biopsja endometrium to na pewno
 
Czytam Was dziewczyny i Wasze rozterki transferowe i strasznie bym chciała dotrwać do transferu, nawet jakby miał sie okazać klapą ... chociaż widzę ile jeszcze może się wywalić po drodze i mnie to przeraża.

Jutro się dowiemy ile zarodków poszło do mrożenia (czy w ogóle jakiekolwiek) i chodzę po ścianach, miejsca sobie nie potrafię znaleźć przez cały dzień.
Oj znam te nerwy w oczekiwaniu na wynik hodowli. Najgorsze dni do których nie chciałabym już wracać.
 
Ostatnia edycja:
dla mnie za pierwszą procedurą straszny, za drugą lepiej przeszłam już.
Ja jedną i drugą fatalnie. Przy pierwsze dostałam wiadro zimnej wody że nie ma zarodków w drugiej bałam się że nic nie będzie nadal. A wtedy już bym musiała rozważać adopcje komórki bo dalsze stymulacje dla mnie by były strata czasu.
 
Ja jedną i drugą fatalnie. Przy pierwsze dostałam wiadro zimnej wody że nie ma zarodków w drugiej bałam się że nic nie będzie nadal. A wtedy już bym musiała rozważać adopcje komórki bo dalsze stymulacje dla mnie by były strata czasu.
rozumiem. Mi się wydaje, że im dalej w las tym odporniejsza jestem. Więc teraz też wiem, że wykorzystamy wszystkie 4 szanse na stymulacje. Nie będzie momentu, w którym się zatrzymam, bo już teraz nie traktuję wszystkiego aż tak emocjonalnie, tylko zadaniowo.
 
reklama
rozumiem. Mi się wydaje, że im dalej w las tym odporniejsza jestem. Więc teraz też wiem, że wykorzystamy wszystkie 4 szanse na stymulacje. Nie będzie momentu, w którym się zatrzymam, bo już teraz nie traktuję wszystkiego aż tak emocjonalnie, tylko zadaniowo.
Jasne, dopóki są zarodki to dla mnie takie podejście jest racjonalne i podobnie myślę, próbować do końca. Gorzej jak się ładuje w siebie leki przechodzisz wszystko i okazuje się że nawet nie możesz podejść do transferu i mieć tego cienia szansy, możliwości zatestowania. Jednak mieć jakis zarodek, a nie mieć nic po stymulacji to jest duża różnica w komforcie psychicznym i poczuciu szansy od losu. Bo mając jakis zarodek zawsze jakaś szansa na udany transfer jest do samego końca. Nawet jeśli jest mała to i tak większa niż mając 0 zarodkow :)

Ja akurat w tym zakresie żadnej odporności nie nabyłam i druga stymulacja była do samego momentu mrożenia dla mnie dużym obciążeniem i stresem. Teraz drze o to czy jak podejdę to transferu wszystko dobrze się rozmrozi czy znowu zostanę z niczym ale to nie jest już to co było przy hodowli.
 
Ostatnia edycja:
Do góry