reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

jak powiedzieć w pracy o ciąży

Ja powiedziałam mojej szefowej wczoraj przez telefon. Chciałam w inny sposób ale sytuacja sie pokomplikowała. W firmie, w której pracuję przez 3 lata pracowałam na stanowisku referenta. Moją szefową była fałszywa wredna małpa, która teraz w maju poszła do dyrki i powiedziała, że nie chce bym nadal tam pracowała bo chcę zajśc w ciążę a ona musi mieć stałą ekipe. W maju kończyła mi się umowa. NIe wiem co jej odbiło, bo jak byłam na okresie próbnym to mówiłam jej , że choruję na endometrioze i choć przy tej chorobie to nie jest takie proste będę robiła wszystko by mieć dziecko. Przez 3 lata pracy tylko 2 razy byłam na L4 (każde 3 tyg). Za pierwszym razem bo miałam operacje a za drugim razem bo poroniłam (generalnie w pracy). Z grypą i gilami do pracy przychodziłam a na telefon nie wzięłam nigdy.
Na moje szczęście zwolniło się miejsce na innym stanowisku u nas w firmie i tam dyrka mnie przeniosła. Mam tam inną szefową i sympatyczniejsze koleżanki. Nikt mi nie robi problemów. A zapytując nową szefową czy jej nie przeszkadza to że chce mieć dziecko, odpowiedziała, że to nie jej sprawa i nie ja pierwsza nie ostatnia , taki urok bycia kobietą.

Do dzis jestem na urlopie. O ciązy chciałam powiedzieć jak wrócę. Ale zadzwoniła do mnie koleżanka z pracy i powiedziała mi coś co mnie zszokowało. Dyrektorkę zwolnili (z minuty na minutę bez wypowiedzenia) a na jej miejsce weszła moją była szefowa i teraz zaczyna wprowadzać swoje rządy. Postanowiłam, że nie będę ryzykować, denerwować się, narażać w pracy na jej uszczypliwe docinki i pogróżki. Po prostu wezmę L4 jak sugerowała mi doktorowa (jak u niej byłam 6.8.2012 to powiedziała, że było by dla ciązy lepiej gdybym do pracy nie wracała).

Wczoraj zadzwoniłam do szefowej bo miała akurat dyżur. Ucieszyła się , że mi się udało. Powiedziała bym odpoczywała , nie myślała o pracy bo oni sobie poradzą i że najważniejsze jest teraz by dziecko było zdrowe , dobrze się rozwijało i nie było komplikacji.

Aż mi kamień z serca spadł
 
reklama
nomiMalone no i super ze masz stres z głowy teraz mozesz odpoczywac i tylko troszczyc sie o siebie i maleństwo :)

u mnie w pracy wszyscy sa pozytywnie nastawieni do mojej ciazy i nawet dali mi ich nieformalne błogosławieństwo na l4 - które chyba niebawem wykorzystam :)
 
Hmmm Ja jeszcze nie powiedziałam o ciąży i męczy mnie sma treść jaką muszę z siebie wydusić. Jutro idę na wizytę i zamierzam powiedzieć doktorowi w piątek. Moim szefem jest lekarz psychiatra a pracuję w środowisku. Fajn apraca na 1/2 etatu. Jestem tylko jedna pielęgniarką i dlatego każda moja nieobecność jest istotna dla placówki. Sa zastrzyki i wizyty na które musze chodzić. Jak byłam na urlopie 2 tyg to lekarz specjalnie załatwiał pielęgniarki i musiał biedny z nimi na wizyty jeździć, bo kobiety nie miały pojęcia kto gdzie mieszka. Dlatego chiałabym pracować jak najdłużej myślę, że do końca stycznia jak wszystko będzie ok, żeby spokojnie ktoś mógł przyjść na moje miejsce. Martwię się też o powrót do pracy bo umowę mam do 14 marca. Doczytałam, że musza mi przedłuzyc do czasu porodu i potem macierzyński, ale co po??? Jak bym chciał wrócić to mam cichą nadzieję, że lekarz się za mną wstawi, bo jest moim bezpośrednim szefem, ale nei wiem co na to dyrekcja szpitala przez który jestem zatrudniona? No moge sobie gdybać.:baffled:
mam fajna pracę i dla mnie ważne jest to, że na 1/2 etatu. Łatwiej mi wtedy godzić obowiązki bycia mamą, dodatkowo wyrywam się gdzieś do ludzi i przy okazji zawsze jakiegoś grosza mogę przynieść.
 
Martuska a nie ma zadnych przeciwskazan do takiej 'medycznej' pracy jak sie jest w ciazy? tzn kontakt z jakimis zarazkami, chorobami, krwia itd
 
Wiesz Betina raczej nie, jak się jest ostrożnym. Szczerze to nie wiem jak to jest w PL. W UK pracowałam w szpitalu na odziale inetrnistycznym do początku 9 miesiąca. Miałam do czynienia z krwią, ranami, odchodami itp. Jak były jakieś wirusowe, ostro zakaźne infekcje to nie chodziłam do tych pacjentów. Nie dźwigałam też tyle co inni, nie chodziłam z nimi na rtg. Pracowałam w czystym prywatnym szpitalu. Teraz pracuję w środowisku, chodze po domach do chorych psychicznie ale znam już swoich pacjentów a oni mnie. Nie dźwigam, daję zastrzyki, pobieram krew raz w miesiącu i oprócz tego mam troche papierkowej roboty oczywiście. Jak byłam u ginekolożki na pierwszej wizycie to chciała mi dawać zwolnienie od starzała i pytała się czy praca nie ciężka, ale nie jest ciężka:no: Zobaczymy co jutro ta druga babeczka mi powie. Myślę, żeby raczej pracować. No i zobaczymy jakie podejście będzie miał mój lekarza/szef jak mu powiem.

Ps. Pytanie z innej beczki: Czy bierzesz jeszcze kw. foliowy? Tak z czystej ciekawości pytam:happy:
 
Martuska podziwiam ze do 9 mc dalas rade

Ja od ostatniej wizyty (w pt) nie mam juz brac kwasu foliowego tylko konkretne witaminy (chyba ladeevit - nie wiem bo uppss jeszcze nie kupilam ;) ) ktore m.in zawieraja tez folik
 
Dzieki za odp. w sprawie folika. Co do pracy to pewnie nastawienie robi swoje. Jakoś tak miałam juz zaplanowane i mimo krwiaka i braku apetytu dałam radę. Moja mam Twierdzi, ze ta ciąża to cudowna była, bo przytyłam mało i miałam te problemy krwiakowe.
No ale wracając do tematu (bo tak zbaczam trochę) to opowiem w piatek jak lekarza przyjął moją wiadomość. Oczywiście jak jutrzejsza wizyta dobrze wypadnie.
 
Ja nieoficjalnie powiedziałam mojej bezpośredniej szefowej gdyby były jakieś problemy i potrzebowałabym trochę mniej się angażować w pracy. Powiem Wam, że kamień z serca a i reakcja bardzo pozytywna:) a nawiasem to nie wiem ile pociągne bo coraz bardziej zmęczona codziennie wracam i nie chodzi o to , że mam ciężką fizyczną pracę bo zupełnie nie ale samo to że się jest cały czas na pełnych obrotach to wykańcza. Z drugiej strony cały dzień siedzieć w domu to też się psychicznie idzie wykończyć.
 
Ja sie lekko stresuję przed jutrem, ale musze powiedzieć chocby nie wiem co. I tak mnie to nie ominie przecież. Im szybciej powiem, tym szybciej będę miała spokój wewnętrzny. Sama się uspokajam:-)
 
reklama
Trytyka, no ja mam właśnie nadzieję, że nic się nie stanie po tym jak już powiem, że nagle będę musiała iśc na zwolnienie. Fajnie Ci, że masz już z głowy.
Swoją drogą to naprawde nienormalne, żeby kobiety tak się musiały tym przejmować:no:
 
Do góry