reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak ratować małżeństwo??

Aśka_24

mamy lipcowe'07
Dołączył(a)
14 Listopad 2006
Postów
1 765
Miasto
Daleszyce k. Kielc
Witajcie! Poradźcie mi co mam robić. Jestem w połowie ciąży, a od początku nie miałam jeszcze pozytywnych emocji. Ciągle jestem zdenerwowana, płaczę, krzyczę. Nie daję sobie rady. Bardzo chcieliśmy tego dziecka z mężem, ale odkąd zaszłam w ciążę staliśmy się sobie obcy. Nawet jeśli przez chwilę jest między nami dobrze, to przeważnie tylko gra:sick:!! szybko znowu zaczynamy się kłócić. Nie oszczędzam się. Robię wszystko tak jak to było przed ciążą!! A mój mąż sugeruje, że pieszczę się ze sobą! Nie oczekuje od niego wiele, ale on nie rozumie, że czasem powinien trochę odpuścić. Nie rozumie niby dlaczego!!! Potrafi mówić mi takie rzeczy ... :baffled: !!! Bez przerwy na siebie wrzeszczymy, o wszystko!! Próbuje z nim rozmawiać, prosić o wsparcie, ale to zawsze kończy się wrzaskiem!! Do tego zaczynam czuć się nie najlepiej. Zaczęłam tyć (porządnie!!), mimo, że uważam na siebie bardziej niż zwykle!! Czuję się coraz bardziej nieatrakcyjna, niepotrzebna, eh... No i te ogrooomne bóle podbrzusza! Czasem wieczorem nie mogę się ruszyć. I skąd te bóle w miednicy?? Staram się prowadzić aktywny tryb życia, wykonuję serie ćwiczeń dla kobiet w ciąży, więc czemu tak cierpię?
No cóż.. nie tylko fizycznie!!
Nie wiem co mam robić. Mam ochotę zostawić brzuch mężowi i uciec na koniec świata!! A przecież ja już kocham moje maleństwo, tylko czemu to wszystko takie trudne!!!!!?????? Ratunku!!!!!!!!! Tylko nie piszcie że to normalne!!! To trwa 5 m-cy!!! Nawet święta spędziliśmy osobno!!! Mam wrażenie, że zmarnowałam sobie życie !!!! Jestem w skrajnej rozpaczy i u kresu wytrzymałości... Staram się myśleć tylko o dzieciątku, ale to nie pomaga :no::wściekła/y: !!!!!!!!!!
Pozdrawiam
pa
 
reklama
nie wiem co napisać :-(
Jesli chcesz pogadać na skypie albo popisac na gg to ZAPRASZAM!!! :tak:
 
Dzięki, na pewno skorzystam, ale nie dziś. Mam doła a maxa. Dochodzi do mnie, że moje życie zamiast nabierać sensu, traci go.
Muszę to wszystko przemyśleć (choć już nic innego nie robię!).
Pozdrawiam
 
Witaj Asiu,

przeczytałam co napisałaś, trudno radzić cos na odległość, bo wiadomo że problem jest zazwyczaj szerszy niż kilka słów które piszesz. Jedno jest pewne, bez względu na to jaka jest sytuacja między Toba a mężem, Ty jesteś kobietą w ciąży, nosisz pod sercem Wasze wspólne dziecko(jak pisałaś oczekiwane). Masz prawo czuc się różnie, czasem gorzej, masz prawo chcieć odpocząć , czy połozyc sie na dłużej, masz prawo czasem pomarudzić. Jesli twój partner tego nie rozumie, to bardzo przykre, bo właśnie teraz bardziej niz kiedykolwiek potrzebujesz jego miłości, czułości, cierpliwości, akceptacji i empatii i nie chodzi tu tylko o Ciebie, ale chodzi również o zdrowie, emocje i dobre samopoczucie Waszego Maluszka.

Kondycja psychiczna jest bardzo wazna, ważniejsza czasem od fizycznej.

Z reguły mówi sie by rozmawiać z partnerem, mówić o swoich potrzebach, emocjach i oczekiwaniach. Niestety jest to utrudnione, gdy mężczyzna nie tylko nie chce słuchać, ale jego postrzeganie rzeczywistości rozmija sie z Twoim.

Trudno doradzać na temat Waszych relacji, trzebaby było wiedzieć więcej, ale jedno jest pewne , staraj sie dbać o siebie i Wasze dziecko na ile to jest mozliwe w tej sytuacji, odpoczywaj, rozpieszczaj sie, staraj sie sprawiać sobie małe przyjemności. I pamietaj o jednym, nie jestes sama, pod sercem masz juz zywa istotkę, która też czuje, ma swoje emocje.

Więc kiedy ci smutno, porozmawiaj ze swoim baby, pogłasakaj brzuszek, powiedz mu że go kochasz i ze wiesz że ono również cie kocha, usmiechnij sie do Niego....Zapewniam cie, że Ono odpowie ci na te wszystkie gest juz niedługo, przytulając sie do Twojej piersi i trzymająć cie swoja małą rączka za palec...

P.S. Ja przez większąć ciąży byłam bez partnera, był jeszcze za granicą i wrócił dopiero, gdy byłam w 7 miesiącu, zawsze gdy czułam sie samotna, gdy chciało mi sie płakać, rozmawiałam ze swoim Michałkie, mówiłam mu ze go kocham....pomagało, wiedziałam ze nie jestem sam.Ty tez nie jesteś...
 
Witaj Asiu!
Ciężko cokolwiek doradzić … Ale uwierz mi, że jak już urodzisz zdrowe dzieciątko, zauważysz, że maleństwo odwzajemni Twoją miłość. Być może i Twój mąż się wówczas ocknie.
Najważniejsze jest, abyś pamiętała o sobie i dzidziusiu. Nie daj się! Bądź asertywna. Ratuj siebie i swoje dziecko!
Ściskam Cię bardzo mocno!
Będzie dobrze!!!
 
Dzięki dziewczyny. Macie rację w 100%. Tylko ja już tak jestem głupio wychowana, że najpierw myślę o kimś potem o sobie. Jestem 3 lata po ślubie, a nadal przejmuję obowiązki mojej mamy. Jak tylko mam chwilę czasu - wpadam do niej by posprzątać, ugotować, uprać itd (ona bardzo długo i ciężko pracuje, zawsze mi jej było szkoda). Tylko teraz zdałam sobie sprawę, że chyba przestałam całkiem dbać o siebie i swoje potrzeby. Zauważyłam to, gdy przyjechała do nas rodzina na dłużej. Było kilkanaście osób w domu, a jak komuś zachciało się kawy, to nagle kilkanaście par oczu było skierowane na mnie. Gdy ktoś rzucił hasło, że trzeba zrobić zakupy- znów wszyscy patrzyli w moją stronę. W gotowaniu i spełnianiu wszelkich obowiązków, wszyscy liczyli na mnie:no:!! Mimo, że był nas pełny dom i oni byli na urlopie!!! Powiedziałam dość i zaczęłam zajmować się sobą. Wczoraj napisałam do męża dłuuugi list, w którym wypłakałam swoje żale. Przeczytał, pomyślał, może pojmie:confused:. W każdym razie zaczął dostrzegać pewne rzeczy. Wieczorem wyszperał skecz Ani Mru Mru, pt. "Szkoła rodzenia". Oboje się pośmialiśmy i trochę odetchnęłam na chwilę od codziennych kłótni. Przesyłam link: z pewnością was też rozbawi. ..::== KABARETY.Fani.pl ==::.. SKECZE - kabarety
Jeszcze raz dziękuję i trzymajcie za mnie kciuki!
A jak ktoś ma doła to niech pisze - ponarzekamy sobie na ten podły świat, a co????????????????
 
Mam nadzieję, że ten list to był przełom! :tak: Naprawdę trzymam kciuki za Ciebie, za Was. Tak mnie Twoja historia ujęła, że rozmawiałam z mężem o różnicach w zachowaniu, w reakcjach kobiet i mężczyzn w zależności od sytuacji :happy:
 
wlasnei przeczytalam twoj post i az sie rozplakalam.

trudno mowic i radzic co masz zrobic, na doleglosc, ale wiem ze sytuacja nei jest latwa. czasem z mezczyznami tak jest: oni musza sprawdzic samochod pod maska zeby mu si ezaczal podobac, z wierzchu podoba sie zazwyczaj tylko nam, kobietom.

moze przechodzcie rodzaj kryzysu. w koncu znalezliscie sie w odmiennej niz do tej pory sytuacji i potrzeba czasu na zaakceptowanei nowych obowiazkow i nowego otoczenia. nie wiem czy zmieni sie cos po narodzinach waszego dziecka, czasem sie polepsza, a czasem moze sie pogorszyc w relacjach rodzinnych. mam nadzieje ze sie polepszy i ze wszystko wroci do normy, ze przestaniecie sie klocic. choc wiem, ze dziecko nie jest rozwiazaniem problemow a wrecz przeciwnie. czasem dziecko oddala od siebie partnerow zamiast ich przyblizac, z tego wzgledu ze jest to wlasnie nowa sytuacja w ktorej mezczyzni czasem nie potrafia sie odnalezc. (przepraszam ze to pisze).
najwazniejsze teraz jest twoje zdrowie i zdrowie malenstwa. nei daj sie nerwom, choc wiem ze hormony i emocje potrafia wziac gore. dbaj o siebie i odpoczywaj, bo jest was teraz dwoje. i o nic si enie martw, my kobiety damy sobei rade w kazdej sytuacji.

pozdrawiam, a jakbys chciala pogadac to zapraszam na gg.
 
reklama
Hej Asiulku

Z obserwacji własnych oraz tego co czytam na Babyboom doszłam do wniosku że takie sytuacje zdarzają się dośc często - kto wie dlaczego? Mam pewne teorie na ten temat, ale bez sensu jest o nich pisać chyba.
Napiszę Ci tylko, że w czasie pierwszej ciąży byłam tak załamana zachowaniem mojego męża, że stwierdziłam że nigdy więcej nie zajdę w ciążę, bo jest prostackim chamem który nie potrafi zadbać w swoją żonkę i okazywać jej uczuć. :) (a w gazetach na temat dzieci czytałam sporo o takich mężach co rozpieszczają swoje żonki, robią im śniadanka do łóżka itd:) ) Tak jak Ty nie oszczędzałam się a miałam wrażenie, że on ma pretensje że jestem w ciąży i pewne rzeczy jest mi ciężko zrobić.

Nie uwierzysz ale przypomniała mi się ta sytuacja dopiero jak zaszłam w drugą ciążę :) Po ciąży wsystko wróciło do normy i było w ogóle super! :) A w drugiej znów od pocżatku to samo... Koszmar! Tym razem troche lepiej to przeszliśmy - ja byłam twardsza a on miększy. Moja ciąża nie przebiega do końca tak jak trzeba więc nie miałam skrupułów żeby wymagać od niego pewnych zachowań parę razy się porządnie wściekłam i powiedziałam mu wprost że pewnych rzeczy nie mogę robić a nie mam zamiaru czuć się jak żebraczka kiedy go o to proszę... No i jakoś dotarło :)
Mieliśmy spięcia ale już o wiele mniej się tym przejmowałam. A także nauczyłam się wprost i w naturalny sposób mówić o swoich potrzebach - bez mendzenia i obrażania się, wydaje mi się że to w kontaktach z facetami bardzo ważne bo oni są dość prości.
Tak więc nie pękaj tylko mów mu wprost, na przykład "Bardzo zależy mi na zdrowiu naszego dziecka i dlatego nie chcę robić tego i tego" i naprawdę OSZCZĘDZAJ się. Już zaczyna rosnąć Ci brzuch, jest coraz ciężej do tego bóle... Nie wieszaj prania, nie rób nic na czworakach, nie dźwigaj zakupów ani ciężarów, raz dizennie ucinaj drzemkę i zwolnij tryb życia. Niby nic, a łamanie tych zasad naprawdę może okazać się niebezpieczne - nie musi ale może - dbaj o swojego dzidziusia - jeśli mąż chce mieć to dziecko i zależy mu na Tobie to to zrozumie! Jeśli dogadacie się w tym temacie i on powie że będize Ci pomagał w co wierzę, to konsekwentnie mów mu co ma zrobić i nie zniechęcaj się że będzie o ty mzapominał - to normalka :) Przeciętny facet potrafi pamiętać o jedej rzeczy jednoczesnie.

Ciąża i połóg to był dla mnie okres rozczarowań, nie ukrywam. Ale nie musi to oznaczać końca związku. Trzeba pogodzić się z pewnymi ograniczeniami jakie mają często mężczyźni (prostota, jednoprzebiegowość, empatia godna kamienia, mała wrażliwość, niezdolność do prowadzenia rozmowy dłuższej niż 10 minut, lenistwo, gry komputerowe itd...) - nie zmienisz tego, ale naprawdę nie przeszkadza to w stworzeniu zgodnego (przez większą część czasu) małżeństwa, trzeba się tylko nauczyć dogadywać. No może to "tylko" to jest tak narpawdę "aż" :) Na przykład bardzo ciężko było mi wychować mężulka żeby nie traktował każdej naszej dyskusji o emocjach, naszym związku, jako jakiejs "gry" w której musi wygrać miażdżąć przy okazji "przeciwnika" czyli mnie. I tak czasem to robi, ale przynajmniej się stara :) Ma to po prostu w naturze :)

Do tego zawsze aktualna rada to troszkę "wypiąć się" na mężulka. Żadnej ostentacji, ale niech wie że nie potrzebujesz go aż tak rozpaczliwie - zaraz zacznie za Tobą sam latać :) Spotykaj się z innymi kobietami, nikt Cię lepiej nie zrozumie, odpoczniesz. Idź do kina na zakupy bez męża. Pisz na Babyboom :) Przestań sobie troszkę zawracać nim głowę. Jak czujesz że rozmowa zmierza ku kłótni powiedz mu: "nie mam ochoty się kłócić i nie będę, mam lepsze rzeczy do roboty". Ostatecznie świat się na nim nie kończy!

Nie wiem czy Twoja sytuacja podobna jest do mojej... Ciężko stwierdzić na podstawie krótkiego opisu na forum, zresztą to co ja napisałam to też taki w sumie wielki skrót, ale może Ci coś da - mam nadzieję że u Ciebie też się skończy happy endem jak u mnie ;) (no nie wiadomo jeszcze, żyjemy dalej ale na razie jest przez większość czasu happy) Nie wiem tak narpawdę jak bylo wcześniej, jak rozmawiacie ze sobą, co wiecie o swoich potrzebach, czy chcecie te swoje potrzeby zaspokajać (tu myślę głównie o tym czy Twój mąż tego chce), jak było wcześniej, to wszystko ma znaczenie, ale ogólnie znany fakt że nieraz mężom odbija w czasie ciąży żony nie wiem czemu.

Pozdrawiam

Agnieszka
 
Do góry