Aśka_24
mamy lipcowe'07
Witajcie! Poradźcie mi co mam robić. Jestem w połowie ciąży, a od początku nie miałam jeszcze pozytywnych emocji. Ciągle jestem zdenerwowana, płaczę, krzyczę. Nie daję sobie rady. Bardzo chcieliśmy tego dziecka z mężem, ale odkąd zaszłam w ciążę staliśmy się sobie obcy. Nawet jeśli przez chwilę jest między nami dobrze, to przeważnie tylko gra:sick:!! szybko znowu zaczynamy się kłócić. Nie oszczędzam się. Robię wszystko tak jak to było przed ciążą!! A mój mąż sugeruje, że pieszczę się ze sobą! Nie oczekuje od niego wiele, ale on nie rozumie, że czasem powinien trochę odpuścić. Nie rozumie niby dlaczego!!! Potrafi mówić mi takie rzeczy ... !!! Bez przerwy na siebie wrzeszczymy, o wszystko!! Próbuje z nim rozmawiać, prosić o wsparcie, ale to zawsze kończy się wrzaskiem!! Do tego zaczynam czuć się nie najlepiej. Zaczęłam tyć (porządnie!!), mimo, że uważam na siebie bardziej niż zwykle!! Czuję się coraz bardziej nieatrakcyjna, niepotrzebna, eh... No i te ogrooomne bóle podbrzusza! Czasem wieczorem nie mogę się ruszyć. I skąd te bóle w miednicy?? Staram się prowadzić aktywny tryb życia, wykonuję serie ćwiczeń dla kobiet w ciąży, więc czemu tak cierpię?
No cóż.. nie tylko fizycznie!!
Nie wiem co mam robić. Mam ochotę zostawić brzuch mężowi i uciec na koniec świata!! A przecież ja już kocham moje maleństwo, tylko czemu to wszystko takie trudne!!!!!?????? Ratunku!!!!!!!!! Tylko nie piszcie że to normalne!!! To trwa 5 m-cy!!! Nawet święta spędziliśmy osobno!!! Mam wrażenie, że zmarnowałam sobie życie !!!! Jestem w skrajnej rozpaczy i u kresu wytrzymałości... Staram się myśleć tylko o dzieciątku, ale to nie pomaga !!!!!!!!!!
Pozdrawiam
pa
No cóż.. nie tylko fizycznie!!
Nie wiem co mam robić. Mam ochotę zostawić brzuch mężowi i uciec na koniec świata!! A przecież ja już kocham moje maleństwo, tylko czemu to wszystko takie trudne!!!!!?????? Ratunku!!!!!!!!! Tylko nie piszcie że to normalne!!! To trwa 5 m-cy!!! Nawet święta spędziliśmy osobno!!! Mam wrażenie, że zmarnowałam sobie życie !!!! Jestem w skrajnej rozpaczy i u kresu wytrzymałości... Staram się myśleć tylko o dzieciątku, ale to nie pomaga !!!!!!!!!!
Pozdrawiam
pa