Ojej,
Karolina, współczuję :-( Dzieci jednak różnie reagują na zmiany, i chyba
Rozalka ma rację, faktycznie u Milenki najlepsze będzie tzw. "ostre cięcie". Choć wiem, że serce się kraje :-(Ale z drugiej strony, im szybciej mała się przekona, że na płacz się nie złamiesz, tym szybciej nie będzie próbowała płaczem tego cyca wymuszać
Oliwce dzisiejszej nocy też się przypomniał cycuś. Pół nocy spała u Pauliny, po godz. 3 się rozpłakała i Tomek ją do nas przyniósł. Chyba jej się coś przyśniło, wczorajszy dzień był pełen wrażeń. W naszym łóżku przytuliła się do mnie, ale nie mogła się upokoić, Tomek był na nogach, więc podał jej niekapek z piciem, ale odmówiła. Zapytał: "co chcesz" a Oli na to "dydy"

Ale na szczęście po minucie marudzenia, przytulenia i głaskania, mała zasnęła, nie wymuszała na mnie tego cyca, nie szarpała mi bluzki, padły po prostu takie słowa i na tym koniec. No i nie był to taki wielki płacz, tylko raczej popłakiwanie i marudzenie. Cyca nie dostała -wczoraj była u nas imprezka i wypiłam kilka drinków, a poza tym przemyślałam sprawę i stwierdziłam, że nie ma co przeciągać tego 1 karmienia nocnego w nieskończoność, skoro tak ładnie nam idzie to odcycanie. Niech lepiej definitywnie zapomni, bo inaczej będzie sobie w takich chwilach stresowych jak wczoraj w nocy przypominać i niepotrzebnie będzie nam obu tylko przykro.
Ja już nie karmię 2 doby i można powiedzieć, że cycanie pożegnałyśmy bezpowrotnie. Moje piersi czują się dobrze, nie mam żadnego napięcia, może przydało im się te kilka dni z tylko 1 karmieniem na dobę. I myślę, że tyle starczy
