Monila- ja po śmierci Piotrusia trzy miesiące byłam bez pracy w domu. I to był koszmar, nie myślałam o niczym innym... Dlatego wychodziłam do ludzi, chodziłam na cmentarz po kilka razy dziennie. A kiedy po tych trzech miesiącach dostałam pracę to wszystko zaczęło wyglądać inaczej, lepiej. Nie myślałam tyle, nie zadręczałam się już tak bardzo tymi wspomnieniami. To dobrze, że znalazłaś pracę, gratuluję i trzymam kciuki! A to, że ludzie będą pytać jest niestety prawie pewne, musisz jednak stawić temu czoła. I nie wstydź się łez, straciłaś dziecko i masz do nich prawo! A ze staraniami, jeśli jesteś po cc to rzeczywiście lepiej poczekać, przez pierwszy rok po stracie zachodzą różne procesy, i fizyczne, i psychiczne. Po roku wszystko wygląda troszkę inaczej, uwierz. I fizyczne jest spokojnie, bo po roku macica jest naprawdę dobrze zrośnięta.
Mój Aniołek przyśnił mi się tylko raz, jak kończył 7 miesięcy, i taki mi się właśnie przyśnił, z dwoma ząbkami, siedzący sam i taki uśmiechnięty. A moim koszmarem jest częsty sen grobku Piotrusia, ale jest on taki stary, zniszczony, taki "zzielenialy" i porośnięty mchem... Nie mam pojęcia dlaczego. Mój mąż podpowiedział mi, że być może Piotrek boi się, że jak będziemy mieć kolejne dzieci to zapomnę o Nim... Że to przecież dziecko i zwyczajnie się boi. Tym bardziej, że myślę o kolejnym dziecku. A ja tłumaczę mojemu Aniołkowi, że przenigdy o Nim nie zapomnę i zawsze będę o Niego dbała!
Życzę powodzenia i ściskam!