Witam znow. No jasne Tuska ze podesle, tylko jak dostane aparat w lapki. W niedziele rzeczona zona lekarza i jej maz zaprosili nas na obiad, to sfotografujemy meble. inne meble mam na drugim kompie, musze dorwac sie do niego i podeslac, moze wieczorem? na razie dzieci okupuja i graja w wormsy.
Co do domowych nastrojow to nie jest sprawa zewnetrza tyko wnetrza. jak lezalam na patologii i w domu rzadzila tesciowa, moj maz, mama i dzieci, wszyscy jednoglosnie wolali, ze nie moga wytrzymac w pustym domu. A przeciez nie byl pusty, ale mnie nie bylo...Moja mama nazywa mnie mama muminka . Uwielbiam swoj domek i dopieszczam go jak kota- nie rasowego, tylko takiego puchatego dachowca. U nas nie ma drogich rzeczy w domu i bajerow. uzywane meble po krewnych, te co zrobil moj maz, jedna stara zabytkowa szafa i jedna komoda rzezbiona...reszta to drobiazgi- ksiazki, mnostwo ksiazek, zalony i pokrowce na fotele szyte z perkalu w kwiaty zeby zakryc peerelowskie szkarady , swieczniki, aniolki, wazony, tapety niby angielskie, mnostwo kwiatow, mnostwo obrazow, podlogi z lakierowanego swierka, jemiola, witrazyki...no coz. jestem domatorka. Kocham dom i ogrod i dzieciaki i meza najmilszego. Nie ma dla mnie nic lepszego niz wieczor przed kominkiem, gdy leniwie saczy sie muzyczka i pachnie chlebem i kawa...no wynurzylam sie. dzis juz nie wpadne na forum, bobede smazyc nalesniki, a musze ich nasmazyc NAPRAWDE duzo, zeby wszystkim facetom starczylo . ;D