Witamy z Paulinka przy cycu.
Przez ostatni tydzień dużo się u nas działo,mała dostawała zastrzyki,miała 8,dwa razy dzienie.W piątek chcieli ja polozyc do szpitala ale z mezem sie nie zgodzilismy ze wzgledu na to ze mała miała byc sama na oddziale,ja bym nie mogła znia byc,potraktowali nas w szpitalu jak wyrodnych rodziców,jak guwniarzy ktorzy nie licza sie ze zdrowiem dziecka.Moja pedjatra dała skierowanie na izbe przyjec do szpitala,zeby zrobili przeswietlenie,a tam cały personel na nas naskoczył,ze oni kłada odrazu na oddział bo maja wolne miejsca.Nawet jej ni zbadali,maz sie kłucił z nimi a ja stałam i płakałam z tych nerwów.po wizycie w szpitalu pojechalismy jeszcze prywatnie do lekarza,tam sie okazało ze nic powaznego sie nie dzieje,dostalismy zastrzyki i zostalismy w domku,przy kazdym zastrzyku płakałam razem z mała.Ale wczoraj nareszcie koniec.dzis bylismy na kontroli,i juz wszystko ok.na zastrzyki musielismy ja wozic na pogotowie,bo musiał byc lkarz przy kazdym zastrzyku,takie rozporzadzenie wydał minister,ze dzieciom ponizej 3 m-cy zastrzyki robi sie w szpitalu lub z obecnoscia lekarza.jakies glupie przpisy.no ale juz wszystko za nami i mam nadzieje ze wiecej sie nie przytrafi takie cos.
Zycze wszystkim zdrówka i zmykam robic obiadek.
Ale sie rozpisałam.