reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Koronawirus a wesele

Wlasnie tu jest kwestia perspektywy. Ja organizuje wesele wiec dla mnie to nie hipoteza ale konkretna sytuacja. Jezeli ktos czuje sie zagrozony, szanuje decyzje. Natomiast jak ktos odmawia ( jako bardzo bliski krewny) ale 1) byl 2 tygodnie w chorwacji na urlopie z calą rodzinką 2) dzieci chodzą do szkoly 3) normalnie ta osoba pracuje 8-10h dziennie 4) niedawno byli na innym przyjeciu rodzinnym tylko w domu - choc przeciez tej osobie tego nie zarzucę, uwazam, że po prostu nie chodzi o covid ale nie ma ochoty uczestniczyc w wydarzeniu ktore stanowi kolacje. Co do prezentu to oczywiscie nie sadze, ze ta konkretna osoba nawet o tym pomysli;) Bazuje na konkretnym przykladzie. Wierze, ze ktos moze czuc sie zagrozony.
Lauro tylko weź pod uwagę jedną rzecz, zazwyczaj to nie są kolacje tylko imprezy na 12-15h, potańcówka z litrami alkoholu. Poza tym nie można wrzucać wszystkich do jednego worka, ja na wesele iść nie chciałam ale nie byłam nigdzie na urlopie, nie byłam na basenie, w kinie czy parku rozrywki itd itp, nie byłam na żadnym przyjęciu rodzinnym. Jeśli chodzi o zarzut, że chodzę do pracy to przecież to MUSZĘ robić, wesele to pewnego rodzaju dobrodziejstwo ale nie jest to coś co człowiek musi robić, żeby przeżyć. Do pracy muszę chodzić bo nie dostanę pieniędzy więc umrę z głodu albo mnie wyrzucą z domu więc na jedno wychodzi. Do szkoły dzieci także MUSZĄ chodzić, nie jest to mój wymysł ani moja fanaberia bo mi się nie chce z dzieciarnią w domu męczyć. Nie rozumiem jak ktoś może napisać, że dziwne jest, że ktoś nie chce iść na wesele a chodzi do pracy. Ja pracuję w biurze, mam kontakt codzienny z 1 osobą, z pozostałymi 10 sporadyczny i krótkotrwały. Mąż jest kierowcą i większość rzeczy "załatwia" przez okno itd. więc też nie ma zbytniego kontaktu. Dzieci w szkole oczywiście mają kontakt z innymi dziećmi z klasy ale to już siła wyższa. Rozumiem, że ktoś może powiedzieć, że bezsensem jest jeśli ktoś nie chce iść na wesele ale pojechał do Rzymu na wakacje albo wcześniej był na innej imprezie albo w jakimś parku rozrywki czy chodzi na koncerty, to ok. ale nie rozumiem przyrównywaniem tego do chodzenia do pracy (jeszcze też zależy jaką kto ma pracę) albo, że do sklepu idzie. No ludzie bez przesady. Bez wesela da się żyć, to jest możliwe, bez jedzenia - nie.
 
reklama
Lauro tylko weź pod uwagę jedną rzecz, zazwyczaj to nie są kolacje tylko imprezy na 12-15h, potańcówka z litrami alkoholu. Poza tym nie można wrzucać wszystkich do jednego worka, ja na wesele iść nie chciałam ale nie byłam nigdzie na urlopie, nie byłam na basenie, w kinie czy parku rozrywki itd itp, nie byłam na żadnym przyjęciu rodzinnym. Jeśli chodzi o zarzut, że chodzę do pracy to przecież to MUSZĘ robić, wesele to pewnego rodzaju dobrodziejstwo ale nie jest to coś co człowiek musi robić, żeby przeżyć. Do pracy muszę chodzić bo nie dostanę pieniędzy więc umrę z głodu albo mnie wyrzucą z domu więc na jedno wychodzi. Do szkoły dzieci także MUSZĄ chodzić, nie jest to mój wymysł ani moja fanaberia bo mi się nie chce z dzieciarnią w domu męczyć. Nie rozumiem jak ktoś może napisać, że dziwne jest, że ktoś nie chce iść na wesele a chodzi do pracy. Ja pracuję w biurze, mam kontakt codzienny z 1 osobą, z pozostałymi 10 sporadyczny i krótkotrwały. Mąż jest kierowcą i większość rzeczy "załatwia" przez okno itd. więc też nie ma zbytniego kontaktu. Dzieci w szkole oczywiście mają kontakt z innymi dziećmi z klasy ale to już siła wyższa. Rozumiem, że ktoś może powiedzieć, że bezsensem jest jeśli ktoś nie chce iść na wesele ale pojechał do Rzymu na wakacje albo wcześniej był na innej imprezie albo w jakimś parku rozrywki czy chodzi na koncerty, to ok. ale nie rozumiem przyrównywaniem tego do chodzenia do pracy (jeszcze też zależy jaką kto ma pracę) albo, że do sklepu idzie. No ludzie bez przesady. Bez wesela da się żyć, to jest możliwe, bez jedzenia - nie.
Moja wypowiedz tyczy się wesela kameralnego na maks 30 osob do maks 4h jedzenia przy stole - tylko dla osob typu kuzynka siostra dziadkowie wujek. Duze wesela znajomych - szczegolnie dalszych - uwazam ze to zupelnie inna kategoria i nad tym nawey bym sie nie zastanawiala.
 
Z grubsza to ja mam nadzieję, że to wszystko się "jakoś" zakończy do następnego lata. Jestem już szczerze zmęczona tą pandemią :(
 
Ja też. Niestety musiałam odmówić jednej parze wyjścia na ich wesele z uwagi na ciążę.

Na minus ich zachowanie. Robili mi wyrzuty, ze nie szłam.
 
W ogóle uważam, że to jest każdego indywidualna sprawa czy przyjdzie czy nie. Ja bym się nie obraziła. Parę lat temu jak robiliśmy urodziny dzieciom, zaproszona została m.in. matka chrzestna (siostra męża), która powiedziała, że nie przyjedzie ... bo jej się nie chce. I tyle. Nie że chora, że coś wypadło, że coś tam, nie, po prostu stwierdziła, że jej się nie chce i przyjęłam to normalnie, nie obraziłam się. Nie to nie. Byli inni goście i też było super. Nie rozumiem robienia wyrzutów o to, że ktoś nie chce przyjść.
 
Wesele czasie pandemii to głupota więc ci, którzy je organizują muszą się liczyć, że część nie przyjdzie. Sama muszę zrezygnować z takiej imprezy (miała być wiosną, a będzie jesienią) że względu na ciążę. Przykro mi będzie i znajomym też, ale trzeba przeanalizować bilans zysków i strat. Zwyczajnie nie chcę ryzykować.
 
Ja miałam iść w październiku i nie idę. Zwyczajnie się boję. Jestem w ciąży, czuję się kiepsko, więc dla mnie to już jeden z argumentów na nie. Koronawirusa można złapać wszędzie, wiem... Ale po co się wystawiać?
 
Dokładnie, można złapać w sklepie itd. ale po co ryzykować dodatkowo. Tym bardziej w ciąży. To już jest odpowiedzialność za tego małego człowieka :)
 
reklama
Do góry