Kwestia tego jak się żyje, ja nie mam dużej rodziny, mój mąż też nie, ale dzięki temu z wszystkimi trzymamy się blisko, widzimy się nawet z tą dalszą rodziną 3-4 razy do roku plus wydarzenia jak wesela, rocznicę i ja rozumiem osoby które dla nich w najwazniejszym momencie życia chcą mieć najbliższych w okol siebie. Nie mówię o weselu na 120 osób ale 50-75. Łatwo się mówi jak swój dzień miało się za sobą i jeżeli jesteś introwertykiem który nie ma ochoty się spotykać ,a sped ludzi jest tylko nieprzyjemna koniecznością. Dlatego też napisałam że jeżeli ktoś nie ma ochoty to nie chodzi ale korona jest tylko wymówką bo jeśli jesteś blisko kogoś i czujesz wagę tego wydarzenia to idziesz. Z jednym się z Tobą zgodzę, młodzi już na początku powinni zweryfikować kto jest dla nich na prawdę ważny w tym momencie i bez kogo sobie tego dnia nie wyobrażają. Dlatego też uważam że ograniczenie do 75 osób jest dobrym wyjściem bo są tylko te najważniejsze osoby, wyposrodkowuje racjonalne.