reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Sztuczny cykl wyglada tak ze od 1 lub 2 dc bierzesz leki na wzrost endometrium i tak ok 10-12dc masz wizyte usg gdzie dr sprawdza czy endometrium jest wystarczajacej grubosci i jesli tak to wlacza ci dodatkowo progesteron i po np 5 dniach w zaleznosci ilu dniowe masz zarodki bo jesli 3 dniowe to po trzech dniach masz transfer, caly czas musisz przyjmowac leki bo od ich skutecznosci zalezy utrzymanie ciazy mniej wiecej do 12tc ale to juz zalezy od lekarza niektorzy kaza dluzej. Dodam ze leki sa mega drogie u mnie jeszcze doszly zastrzyki bo cos progesteron mi kiepsko rosl. Na cyklu naturalnym nie bierzesz lekow w zaleznosci od dlugosci cyklu dr ustala z toba dziec pierwszego usg na ktorym sprawdza czy masz pecherzyk dominujacy i czy jest szansa na naturalna owulacje jesli taki jest to na podstawie jego wielkosci ustalacie kolejna wizyte i tak az do owulacji kontrolujecie ten pecherzyk, jesli masz problemy z tobielami tzn ze mozesz miec problemy z pekaniem pecherzyka wtedy dr moze ci na wszelki wypadek podac zastrzyk na pekniecie ale jesli nie ma takiej potrzeby czekacie az Sam naturalnie peknie i dojdzie do owulacji. Dzien owulacji jest dzien zero i tak jak na cyklu sztucznym od tego dnia odliczacie dni do transferu na podstawie zarodkow ilu sa dniowe. Niektorzy lekarze dodatkowo na wszelki wypadek przepisuja jeszcze progesteron ale to juz nie sa mega ilosci tylko np duphaston 2 lub 3 razy dziennie, bo po owulacji naturalnej to cialko zolte zajmuje sie produkcja naturalnego progesteronu jak przy naturalnej ciazy. Ja zeby nie chodzic na usg i placic za kazda wizyte 150zl kupilam sobie testy owulacyjne te elektroniczne i jak mi pokazaly ze pecherzyk juz dojrzal to umowilam sie odrazu na wizyte ale u mnie one dzialaja wiec nie musialam sie obawiac ze cos przeocze. W sumie mialam 3 wizyty wiec duzo taniej niz leki ale wiem ze dziewczyny tez chodzi sobie gdzie indziej gdzie jest taniej np 50zl za kontrolowanie owulacji i jak juz pecherzyk jest duzy to dopiero wtedy umawiaja sie do kliniki. Nawet jesli koszta bylby takie same co leki to milion razy wybralabym cykl naturalny bo jest o wiele wygodniejszy ze wzgledu na to ze nie musisz brac tych wszystkich lekow co kilka godzin, nie masz podraznionej pochwy Lub poklutego brzucha od zastrzykow. Ale zeby podejsc na cyklu naturalnym musisz miec pewnosc ze u ciebie wszystko funkcjonuje jak nalezy.
No kurde Mac właśnie. Byłam teraz w poniedziałek w klinice i endo 9.5mm i jajko już prawie gotowe i w przeciągu 1-2 dni miała być owulacja. Bez piepszenia i bez drogich leków. Przecież nas te dwa transfery kosztowały każdy po prawie 4tys. 5 wizyt przed transferem każda po 150zl do tego transfer 1800zl i kupa leków bo oczywiście nie można zapisać nic tańszego tylko trzeba PUREGON gdzie ja go musiałam brać 2x dziennie i lutinus też drogi. I raz nas nie dopuścili do transferu bo był zbyt niski progesteron. Wkurzylam się teraz
 
reklama
Tak mi powiedziała dziś przyjaciółka. Że z Maksiem też to był drugi szczęśliwy transfer. Tak więc oby do soboty, po wynikach planuję opóźnić jakieś wino, poprawiam koronę i do boju!!! Jak nie wrzesień to październik.
Oj jak mi sie marzy winko juz po nocach o nim snie a praktycznie nie pije alkoholu moze kilka razy w roku a tu w ciazy poprostu masakra.
 
No kurde Mac właśnie. Byłam teraz w poniedziałek w klinice i endo 9.5mm i jajko już prawie gotowe i w przeciągu 1-2 dni miała być owulacja. Bez piepszenia i bez drogich leków. Przecież nas te dwa transfery kosztowały każdy po prawie 4tys. 5 wizyt przed transferem każda po 150zl do tego transfer 1800zl i kupa leków bo oczywiście nie można zapisać nic tańszego tylko trzeba PUREGON gdzie ja go musiałam brać 2x dziennie i lutinus też drogi. I raz nas nie dopuścili do transferu bo był zbyt niski progesteron. Wkurzylam się teraz

No tez bym sie mega wkurzyla mialas idealnie warunki do transferu, piekne endo i pecherzyk! szok ze cie nie dopuscil do transferu jesli mieliscie zielone swiatlo tyle kasy bys zaoszczedzila w sumie tylko koszt transferu i zero problemu z pilnowaniem tych lekow. Ale bym go zjebala na nastepnej wizycie ze wogole ci nie powiedzial o takiej mozliwosci ze ci nie wytlumaczyl normalnie go zbesztaj przeciez powinnas miec prawo wyboru, ale moze nie jest jeszcze za pozno moze pecherzyk jeszcze nie pekl ile mial mm? Masz testy owulacyjne w domu albo jakas aptece obok zeby podleciec i kupic. Poza tym jak to mozliwe ze mieliscie 5 wizyt przed transferem sztuczny cykl wlasnie ogranicza te wizyty ja mialam tylko jedna
 
No kurde Mac właśnie. Byłam teraz w poniedziałek w klinice i endo 9.5mm i jajko już prawie gotowe i w przeciągu 1-2 dni miała być owulacja. Bez piepszenia i bez drogich leków. Przecież nas te dwa transfery kosztowały każdy po prawie 4tys. 5 wizyt przed transferem każda po 150zl do tego transfer 1800zl i kupa leków bo oczywiście nie można zapisać nic tańszego tylko trzeba PUREGON gdzie ja go musiałam brać 2x dziennie i lutinus też drogi. I raz nas nie dopuścili do transferu bo był zbyt niski progesteron. Wkurzylam się teraz
A jak niski mialas progesteron ze cie nie odpuscili? Ja tez mialam niski w dniu transferu ale dozucili mi zastrzyki wlasnie po to zeby uratowac sytuacje.
 
Oj jak mi sie marzy winko juz po nocach o nim snie a praktycznie nie pije alkoholu moze kilka razy w roku a tu w ciazy poprostu masakra.
Spoko, ja tak w ciąży miałam z tatarem. Niby normalnie nie jem, ale jak już okazało się że jestem w ciąży i nie mogę, to tak mnie naszła chęć i trzymała przez całe 9 miesięcy, że zaraz po powrocie ze szpitala musiał być tatar :D
 
A jak niski mialas progesteron ze cie nie odpuscili? Ja tez mialam niski w dniu transferu ale dozucili mi zastrzyki wlasnie po to zeby uratowac sytuacje.
Bo od ostatniego transferu nie mieliśmy aktualnych badań i mówię mu ze może teraz zrobimy ten transfer a on ze nie.
Jak nas nie dopuścili to transfer miałam 16 lub 17 już nie pamiętam.
U nich jest tak że 1 wizytę masz w 3dc i musisz mieć progesteron mniej niż 1 i estradiol mniej niż 60 inaczej też nie chcą dopuścić. Potem wizyta jest po tygodniu kolejna znów po tygodniu i potem tak co 3 dni. W sumie nie wiem po co. Tyle co ja się u nas nastresuje to masakra. Ogólnie z tego co czytam to tylko u mnie w klinice tak swiruja. Albo naciagaja na kasę już sama nie wiem. Tyle ludzi się tam przewija że na brak raczej nie mogą narzekac
 
Bo od ostatniego transferu nie mieliśmy aktualnych badań i mówię mu ze może teraz zrobimy ten transfer a on ze nie.
Jak nas nie dopuścili to transfer miałam 16 lub 17 już nie pamiętam.
U nich jest tak że 1 wizytę masz w 3dc i musisz mieć progesteron mniej niż 1 i estradiol mniej niż 60 inaczej też nie chcą dopuścić. Potem wizyta jest po tygodniu kolejna znów po tygodniu i potem tak co 3 dni. W sumie nie wiem po co. Tyle co ja się u nas nastresuje to masakra. Ogólnie z tego co czytam to tylko u mnie w klinice tak swiruja. Albo naciagaja na kasę już sama nie wiem. Tyle ludzi się tam przewija że na brak raczej nie mogą narzekac
Ja tez mialam 16 w dniu transferu na sztucznym i dostalam zastrzyki dodatkowo i sie udalo wiec szkoda ze ci przpuscili cykl bez powodu. Ja na sztucznym mialam wizyte przed @ i sprawdzal czy nie ma zadnych torbieli i czy wszystko ok potem kazal od 1dc brac leki i przyjsc 10-12dc ja bylam w 11dc i na kontroli wyszlo ze endo super wiec jeszcze tego samego dnia mi kazal zaczac brac progesteron i kolejna wizyta to byl transfer. W dniu transferu rano mi zbadali progesteron byl 16 wiec dozucili mi zastrzyki.
 
Bo od ostatniego transferu nie mieliśmy aktualnych badań i mówię mu ze może teraz zrobimy ten transfer a on ze nie.
Jak nas nie dopuścili to transfer miałam 16 lub 17 już nie pamiętam.
U nich jest tak że 1 wizytę masz w 3dc i musisz mieć progesteron mniej niż 1 i estradiol mniej niż 60 inaczej też nie chcą dopuścić. Potem wizyta jest po tygodniu kolejna znów po tygodniu i potem tak co 3 dni. W sumie nie wiem po co. Tyle co ja się u nas nastresuje to masakra. Ogólnie z tego co czytam to tylko u mnie w klinice tak swiruja. Albo naciagaja na kasę już sama nie wiem. Tyle ludzi się tam przewija że na brak raczej nie mogą narzekac

A jakich badan nie mialas bo wiekszosc mozna zrobic szybko ja tak mialam przy tym transferze bo okazalo sie ze wygasla mi waznosc jakos 2 tyg byly przeterminowane i szybko mi robil tego samego dnia bo przeciez do transferu jest kilka dni wiec jesli do owulacji mialas 1-2dni plus 5 dni czekanie to wychodzi tydzien jak by chcial to by ogarnal wyniki do tego czasu a przy naturalnym cyklu to i tak sie niczym nie faszerujesz jakby cos wyszlo to by odwolal transfer i tyle no moj tak zrobil szybko badania i w dniu transferu juz wszystko mial i bez problemu mialam transfer.
 
A jakich badan nie mialas bo wiekszosc mozna zrobic szybko ja tak mialam przy tym transferze bo okazalo sie ze wygasla mi waznosc jakos 2 tyg byly przeterminowane i szybko mi robil tego samego dnia bo przeciez do transferu jest kilka dni wiec jesli do owulacji mialas 1-2dni plus 5 dni czekanie to wychodzi tydzien jak by chcial to by ogarnal wyniki do tego czasu a przy naturalnym cyklu to i tak sie niczym nie faszerujesz jakby cos wyszlo to by odwolal transfer i tyle no moj tak zrobil szybko badania i w dniu transferu juz wszystko mial i bez problemu mialam transfer.
Badań mi dużo zlecił ale w sumie powiedział że nie ma posiewu i na to się dłużej czeka i że teraz nie. Kurcze sama nie wiem co o tym myśleć. Jak tak was podczytuje to tylko moja klinika bo takie jakieś głupie warunki. Myślę że jeśli będę musiała podejść do drugiej stymulacji to zmienię klinikę. A ty w jakiej jesteś?
 
reklama
Badań mi dużo zlecił ale w sumie powiedział że nie ma posiewu i na to się dłużej czeka i że teraz nie. Kurcze sama nie wiem co o tym myśleć. Jak tak was podczytuje to tylko moja klinika bo takie jakieś głupie warunki. Myślę że jeśli będę musiała podejść do drugiej stymulacji to zmienię klinikę. A ty w jakiej jesteś?
Ja w Szczecinie w vitrolive. Na posiew sie czeka 4-5 dni wiec jesli masz zamrozone blastki to nie powinno byc problemu mialabys wyniki juz w piatek jakby pobral w poniedzialek. No wydaje mi sie ze to juz wszystko zalezy od checi lekarza. U mnie jak zobaczyl w systemie ze wyniki sa nieaktualne to szybko jeszcze tego samego dnia mi wszystko zrobil zeby zdazyc. No trudno juz i tak nic z tym nie zrobisz to nie ma co rozpaczac trzeba tylko wyciagnac wnioski i nastepnym razem bardziej go przycisnac.
 
Do góry