Dokładnie, tak jak mówi Kate - dzieci odrzucone są bardzo poranione, musiały w życiu przejść wiele rzeczy, na które nie jest przygotowany niejeden dorosły... emocje tkwią w nich i właśnie w momencie, kiedy poczują się bezpiecznie w nowej rodzinie, te emocje są wyrzucane na zewnątrz. Ale one nie robią tego przeciw nowym rodzicom, tylko po prostu kiedyś te emocje muszą uwolnić, i robią to wtedy, kiedy zaufają na nowo... Czasem przyjmuje to postać zachowań agresywnych, czasem nadpobudliwości... Takim dzieciom trzeba owszem stawiać dość sztywne reguły, aby wiedziały, co wolno, a co nie (to daje im również poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności), ale wdrażać te reguły ze spokojem, zrozumieniem i miłością... i z cierpliwością...
Adopcja to nierzadko łzy, kryzysy i poczucie bezsilności, ale to jednocześnie piękne doświadczenie.. to nowe życie dla poranionego dziecka i spełnienie marzeń kochających się ludzi, którzy nie mogą mieć dzieci. Ale nie można podchodzić do niego wyłącznie jako do spełnienia swoich marzeń i oczekiwań, trzeba otworzyć się na dziecko i jego potrzeby, często na odległy plan spychając swoje potrzeby... Ale czyż tak nie jest i w rodzicielstwie biologicznym?