reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Kto po in vitro?

reklama
Kinga, majka ale to życie nie sprawiedliwe... My tutaj wydajemy (swoje badz pozyczone) kupe forsy aby zostać rodzicami a jakas malolata "puści się" z pierwszym lepszym na dyskotece i albo chce usunać albo żaluje tego do końca życia:wściekła/y::wściekła/y: Majka wiele kobiet wolaloby te dzieci oddac i miec kase a u Ciebie odwrotnie.... Ale to prawda że my mamy kasę aby podejść do in vitro a wiele osób nie ma... Nawet rządowy program im nie pomoże bo te 3-4tys trzeba liczyć a teraz w czasach śmieciówek nawet ciężko taki kredyt wziąć...
 
dziewczyny, podziwiam was, że jesteście tak silne. Jeśli nam nie uda się po tej 1 próbie, to nie wiem czy nie będę jednak musiała skorzystać z pomocy psychologa. Będę miała świadomość, że następna próba będzie ostatnią, bo niestety na 3 nie będzie nas stać. No ale narazie nie dopuszczam myśli takich do siebie. Narazie się stymuluję i jak wy mam ogromne nadzieje, że jednak się uda i za niedługi czas będzie to tylko przykre wspomnienie, a moje maleństwo będzie dla mnie największym szczęściem w życiu. Szkoda tylko, że mój mąż mnie nie rozumie:-( Faceci są jednak jacyś dziwni.
 
No ja na poprzednie podejścia miałam kasę ( bez pożyczek),ale wydałam na poprzednie około 50 tys. z badaniami i innymi rzeczami, a teraz na raz musiałam wydać kolejne 18 tys. ( jak na razie tyle mnie to kosztowało), więc niestety musiałam pożyczyć.
 
Ostatnia edycja:
Anulla28 - ja na szczęście mam w tym temacie emka, który mnie świetnie rozumie i wspomaga psychicznie ile może. Przy pierwszym podejściu nawet pomagał mi ciut z zastrzykami, tzn. pomagał się wkłuć jak ogarniała mnie panika ( mimo, że ma awersję do zastrzyków i igieł.... zresztą zupełnie jak ja). Emek mój tak samo przeżywa jak ja cały temat. Jemu też mega zależy na maluszku.
 
Powinnyśmy założyć jakąs fundację pomagającą przejść cały ten proces in vitro m.in.względem finansowym... No chyba że już coś takiego jest to dajcie linka bo chętnie wespre taką fundacje.
 
Bziumelka racja te co nie chca to mają i nawet sobie sprawy nie zdają jakie to szczęście ich spotkało. Najbardziej rozbrajają mnie sytuacje kiedy ktoś z moich bliskich czy znajomych jest w ciąży lub właśnie został rodzicem i to ciągłe narzekanie to mnie boli to mnie swędzi ale jestem nie wyspana znowu trzeba coś zrobić a ja sobie w duchu myśle kobieto co ja bym oddała żeby być na Twoim miejscu mam ochote wtdy krzyczeć!!!!!!! Obiecałam sobie że nie będę narzekać a wszystkie trudności jakie nas spotykają w drodze do macieżyństwa są tylko po to abyśmy mogli docenić to co nas spotka :) tak to sobie tłumacze.
Kinga1 Ciebie in vitro kosztowało majątek to dopiero niesprawiedliwość, mam nadzieje że wszystkie Twoje starania zostaną wynagrodzone trzymam kciuki.
 
Majka też mnie wkurzają takie narzekające na wszystko matki... A co do narzekań to niestety zawsze człowiek znajdzie sobie problemy w życiu i Ci biedni i Ci bogaci, Ci bez dzieci i z dziećmi... Takie życie...
A co do drogi do macierzyństwa to uważam że nasze życie nabrało większego sensu i bardziej będziemy wiedziały co to znaczy ŻYĆ!!! Nie można się poddać, bo to będzie naszą największą porażką a jeśli nie uda się z in vitro to przecież jest tyle dzieci którzy potrzebują rodziców... Adopcja to też podobno coś pięknego:-):-)
 
reklama
Lalka- co racja to racja.
A jeśli chodzi o wsparcie m to mnie też wspiera, ale do końca facet kobiety nigdy nie zrozumie. Żal mi go tylko bo problem jest po jego stronie ja to traktuje jako nasz wspólny problem ale on i tak ma wyrzuty sumienia chociaż w niczym nie zawinił. I jak robie wieczorem zastrzyk to jemu jest tak mnie szkoda że to ja musze przez to wszystko przechodzić żE aż mi się serce ściska :(
 
Do góry