vortex jak byś nie zauważyła wątek dotyczy też podejść komercyjnych a nie tylko z MZ. Po pierwsze ilość wadliwych komórek jest zależna od wieku i szacuję się ze przeciętna 30 latka ma ich wadliwych ok.20% a nie wszystkie.
Kolejna sprawa, znamy definicje PGD i niczym nas nie zaskoczyłaś, spójrz na statystyki Novum, odchodzi się od PGD. Warto przejrzeć literaturę naukową z tego roku a nie z lat poprzednich.
Droga Kate, oczywiście, że zauważyłam. 20% wadliwych komórek u 30-sto latek? Jesteś hiper optymistką

Przyrównując to do cyklu naturalnego, to zdrowi 30-latkowie zachodzą w ciąże średnio po 4,5 miesiącach (cyklach). No chyba takie rzeczy to u 20-latków. OCZYWIŚCIE, ŻE WRĘCZ MUSICIE ZNAĆ definicje PGD podchodząc do invitro, bo para nie znająca wszystkich rodzajów dostępnych mikromanipulacji i towarzyszących im procedur diagnostycznych to para kipesko przygotowana do invitro. Statystyki dotyczą uzyskanych a nie donoszonych ciąż - te ostatnie trudno im śledzić z uwagi na to że kobiety często są z różnych storn Polski, nie przyznają się, że dziecko jest z invitro, itp. Tak więc statystyki to tylko statystyki.
Podam Ci przykład kilku kobiet (wątek invitro z 2014 roku) z różnych klinik, które aktualnie walczą o dziecko metodą invitro. Każda ma za sobą "dopiero" mniej więcej 3 podejścia (z żywych i crio). Wszystkie są majętne więc stać je na PDG, więc postanowiły sprawdzić ów fakt modelowo wyglądających i dzielących się zarodków (średnio 4-6). Co ciekawe u jednej wszystkie miały trisomię 21 (ZD) - szok, gdyby nie zbadała, podawaliby jej piękne zarodki, a wiemy że komórki z ZD nieźle się implantują (o ironio). Znasz statystyki i wiesz, że najwięcej kobiet rodzi dzieci z ZD poniżej 35 roku życia, bo tu trwa największe rozmnażanie. Pozostałe miały nieco lepszą sytuację na 6 komórek 2 były zdrowe ( po PGD okazywało się, że brak jest jakiś chromosomów, gdzie Patau, Edward i Zespół Downa akurat był wykluczony). Wszystkie robiły kariotypy i wszystko było okey. Dziewczyny pomyślały, że są to komórki z jednej stymulacji stąd może wady pojawiły się z tego powodu. Podeszły do kolejnych stymulacji. Kolejne PGD. I wyniki z wadami chromosomów prawie te same, góra 2 komórki były okey. Przy czym o ironio nie przyjęły się. Każda z nich to różna historia, świetne przygotowanie do invitro ( akupunktura, akupresura, diety, suplementy itp.), ogromna wiedza, nadzieja i pieniądze, ktore mogły sobie wydać na sprawdzenie. Tak więc, która komórka pójdzie do podania bez PGD to loteria.
Dodam, że mnie też nie byłoby stać na PGD, stąd starałabym się naturalnie pod warunkiem że miałabym stwierdzoną niepłodność idiopatyczną. Bo w tym przypadku invitro i natural dają wg mnie takie same szanse, tylko czasowo wygląda to inaczej.
Powodzenia