Cześć,
Czytam was od jakiegoś czasu i dziś postanowiłam dołączyć do dyskusji. W poniedziałek 7 lipca miałam transfer 2 zarodków. Leczę się w Invimedzie w Poznaniu. To moja druga stymulacja do in vitro. Pierwsza w grudniu okazała się nieudana. Udało się pobrać 6 jajeczek, z czego 3 były dojrzałe i nadawały się do zapłodnienia. Jeden zarodek dotrwał 5 dni do transferu. Ale wtedy zakończyło się na beta <1.
Tym razem po zastosowaniu końskich dawek festimolu, pobrano 11 jajeczek z czego 5 było zapłodnionych i 2 dotrwały do 5 doby w laboratorium. Oba zostały podane i czekam na rezeltaty - jako, że dziś dopiero 1 dpt poczekam długo
Zaczęliśmy się leczyć z powodu czynnika męskiego. U mnie teoretycznie wszystko jest w ok, mam 33 lata, wysokie Amh. Chociaż ostatnio moje Tsh zaczęło szaleć i biorę Euthyrox 75.
Prawdę powiedziawszy załamałam się, że znowu nie udało się wyprodukować więcej dobrych zarodków chociażby do mrożenia i jeśli teraz transfer się nie uda, trzeba będzie zaczynać od nowa.
I tu pytanie do was, co może być powodem takiej słabej odpowiedzi na symulację / słabej jakości jajeczek? Czy któraś z was też miała podobny problem?
Pozdrawiam Was i życzę powodzenia w staraniach.