reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto uwierzy teściowej?

Tak na marginesie o stawaniu po czyjejkolwiek stronie na takich forach:
Kiedys mialam zajecia z wykorzystaniem roznych wnioskow skladanych do sadu rodzinnego. Po przeczytaniu niektorych listow serce sie krajalo z zalu nad kims a "noz w kieszeni otwieral" w stosunku do osoby oskarzonej. Potem dostalismy listy drugiej strony. I to nas otrzezwilo i niejednego z nas nauczylo ostroznosci w wydawaniu opinii znajac tylko argumenty jednej ze stron. Okazywalo sie, ze druga strona pisala podobnie i czytajac ICH listy czlowiekowi bylo zal autoa, czesto zapominajac, ze jeszcze niedawno ba jego mysl "noz mu sie w kieszeni otwieral". Zrozumielismy wtedy, ze to co ludzie pisza moze byc malo obiektywne. To nie chodzi o to kto klamie, ale oto, ze ludzie widza rzeczy roznie i roznie je opisuja. Warto czasem sie nad tym zastanowic i ostroznie oceniac.
Pozdrawiam....

Piszę,co przeżywam i co czuję.Jest to historia nie do pojęcia dla normalnego człowieka.Gdybym nie była tego świadkiem,też bym wątpiła.Jak do tej pory,to jemu wszyscy wierzą,ja mówiąc prawdę o zięciu,wychodziłam na wariatkę.Jest manipulantem i potrafi zrobić ze wszystkimi to,co tylko chce.Przez rok nawet sędzina była przychylna zięciowi.Dopiero na badaniach w RODK-a zięciowi się nie udało.Już po kilku minutach rozmowy z nim,biegli wiedzieli z kim mają do czynienia.Byli wystraszeni.Mimo bardzo przychylnej wystawionej mi opinii,widzieli czarno moje kontakty z wnusią.Dziś wiem o czym mówili....To typ,którego nic i nikt nie zmieni.Gdybym ponownie musiała stanąć z nim do konfrontacji w sądzie,lub może w mediach,to tylko po wcześniejszym przebadaniu i zdiagnozowaniu jego zdrowia psychicznego.....
 
reklama
melada50 przykre to wszystko przez co przechodzicie.Najgorsze jest to,że o wszystko musimy w naszym kraju walczyć same,wszystko same udowadniać.Nie ma instytucji ktora chciałaby tak od siebie udzielić nam pomocy i wsparcia.Trzeba być wytrwałym,żeby coś wywalczyć i zdziałać.Mieć dużo samozaparcia i woli walki.
 
Dziewczyny proponujecie kobiecie wizyty z policją - OK raz się uda i drugi pewnie też. Tylko za trzecim razem pukając do drzwi mogą już tam nikogo nie zastać.
Facet ma nierówno pod sufitem i w akcie desperacji - faktycznie może uciec za granicę - a wtedy - owszem list gończy, włączą się służby za granicą - tylko, że Melada50 może dziecka już długo, długo nie zobaczyć :(
A i z dzieckiem nie wiadomo co będzie...

Nie twierdzę, że on jest jakiś niepoczytalny ale z tego co opisuje Melada50 są przesłanki tweirdzić, że nie jest z nim wszystko OK.
Nie do końca jestem po stronie teściowej, bo z doświadczenia wiem, że moja jest bardzo fałszywą osobą i potrafi do swoich psiapsiułek tak naświetlić swoją sytuację, że nasz podziw nie zna granic dla jej wyobraźni....:(

Melado50 może poczekaj jeszcze miesiąc lub dwa, widuj się z wnusią wtedy kiedy łaskawie pozwoli Ci na to ojciec dziecka, oczywiście nie buntuj jej przeciwko ojcu ale delikatnie wypytuj....
 
melada - o tyle przykro, że takie małe dziecko musi poradzić sobie ze stratą mamy bez wsparcia.:-( Mi wydaje się bezcelowe takie izolowanie dziecka od jego rodziny, jak widać są ludzie, którzy nie mają skrupułów.
Pozostaje mi Tobie życzyc wytrwałości i wiele radości ze spotkań z wnuczką.:tak:
 
Muszelka masz racje.Często ludzie opisują sytuacje z własnego punktu widzenia,problemy które ich dotykają ale nie koniecznie wszystko wygląda tak jak to opisują.Wiadomo każdy czuje i patrzy na to inaczej.
melada50 - przykro mi,że jesteś w takiej sytuacji.Starciłaś córke teraz masz problemy z widywniem wnuczki.Rozumiem twój żal i rozgoryczenie jednak skoro masz przyznane widzenia powinnaś je egzekwować.Tak jak to napisała Izyda skoro zięć utrudnia ty przychodz na spotkanie w towarzystwie policji.Wnoś sprawy do sądu o utrudnianie kontaktów z jego strony.Sąd napewno znajdzie sensowne rozwiązanie problemu .Zgłaszając utrudnianie widzeń na Komisariacie upewnij się,że to wszystko jest odnotowywane.Każda wizyta Policjanta w domu zięcia - ta z Tobą- powinna być zapisana.Powodzenia

no tak a co z tym dzieckiem???po które babcia wpadnie z policją???ciekawo jak ona będzie się czuła(wnusia)i ciekawo czy się potem babci nie zacznie bać.będzie awantura z policją przy dziecku.
 
Dziewczyny proponujecie kobiecie wizyty z policją - OK raz się uda i drugi pewnie też. Tylko za trzecim razem pukając do drzwi mogą już tam nikogo nie zastać.
Facet ma nierówno pod sufitem i w akcie desperacji - faktycznie może uciec za granicę - a wtedy - owszem list gończy, włączą się służby za granicą - tylko, że Melada50 może dziecka już długo, długo nie zobaczyć :(
A i z dzieckiem nie wiadomo co będzie...

Nie twierdzę, że on jest jakiś niepoczytalny ale z tego co opisuje Melada50 są przesłanki tweirdzić, że nie jest z nim wszystko OK.
Nie do końca jestem po stronie teściowej, bo z doświadczenia wiem, że moja jest bardzo fałszywą osobą i potrafi do swoich psiapsiułek tak naświetlić swoją sytuację, że nasz podziw nie zna granic dla jej wyobraźni....:(

Melado50 może poczekaj jeszcze miesiąc lub dwa, widuj się z wnusią wtedy kiedy łaskawie pozwoli Ci na to ojciec dziecka, oczywiście nie buntuj jej przeciwko ojcu ale delikatnie wypytuj....

Dziękuję wszystkim za zainteresowanie.Nie chcę interwenji policji,zięć w oczach dziecka obróci to przeciwko mnie.Zresztą policja nie ma do tego uprawnień.Pozostaje mi łaska i niełaska zięcia,tylko,że to dziecko traci ze mną kontakt..Jeśli kto nie wierzy,że tak małe dziecko i tak mocno będące ze mną związane nie można wrogo do mnie nastawić, to niedocenia zięcia.Przez rok dziecko odizolowane ode mnie,będące na wyłącznej łasce zięcia/ ojciec zięcia mieszka w osobnym mieszkaniu,choć w jednym domu/,śpiące przez ponad rok z zięciem w jednym łóżku/nie mam z tego powodu żadnym podejrzeń/,nabiera zaufania do tego jedynego rodzica,który pozostał.Ufnie juz wierzy mu,choć przez ponad pół roku płakało i buntowało się.Uwierzyło,gdy "w babcię weszły złe duchy".Wystraszone,rozdygotane,trzymajace się trzy m. ode mnie,bało sie na mnie spojrzeć.Po jakimś czasie znów zaczęło do mnie lgnąć,więc zabieg zięcia nie pomógł.Wtedy"babcia zaczęła zmawiać złych ludzi,by zabili tatę".Dziecko tęskniąc za mną i z tym sie uporało.Te dwie rzeczy mam akurat nagrane na dyktafonie,jednakże nigdy nie zamierzałam tego wykorzystywać.Co jeszcze o czym nie wiem?W ostatni piątek,gdy po nią pojechałam a ona płakała i chciała jechać,wziął ją na ręce i coś pokazując na mnie, powiedzial jej.Nie zrozumiałam co,bo było to coś po śląsku.Spojrzała na mnie wystraszona a ja stałam bezradna.Powiedziała"to ja babciu do ciebie pojadę,ale nocowac nie będę".Zgoda,mówię"jak będziesz chciała wrócić do domu,to zadzwonimy po tatę".Na co zięć"niech pani nie ściemnia,bo napewno nie zadzwoni".Odeszłam z niczym.Jeszcze oberwałam"że jak śmiem przyjezdżać i zadawać dziecku cierpienie,bo gdybym nie przyjeżdżała,to by to dziecko już o mnie zapomniało i niecierpiało.Dziecko przy nim zachowuje sie tak,jak on chce,nawet dając mi ją na parę godzin,jest poinstruowane.Stąd wcześniejsza moja wypowiedź,że jest stawiana przed wyborem i nie ma z kim dzielić radości....Nigdy w danym nam wspólnym czasie,nie wspominam o ojcu.Jesteśmy tylko my. I dziecko dlatego jeszcze ma mnie w sercu,ale jak dlugo jeszcze...
 
Wyjechać za granicę z małym dzieckiem to nie takie proste... Chyba że facet ma forsy jak lodu albo rodzinę czy bardzo oddanych przyjaciół za granicą. Bo przecież trzeba pracować a w tym czasie zapewnić dziecku opiekę, trzeba mieć gdzie mieszkać itp. Wiem, że jest dużo przypadków wywożenia dzieci przez ojców, ale nie koniecznie tu też tak bedzie. No i pytanie do tych mam sprzeciwiajacych się egzekwowania kontaktów babci z dzieckiem- czy jeżeli po rozwodzie wasz już były mąż zabrałby dziecko do siebie i powiedział wam wara, to też byście tak czekały na łaskę tatusia czy jednak chciałybyście wyegzekwować prawo???
 
no tak a co z tym dzieckiem???po które babcia wpadnie z policją???ciekawo jak ona będzie się czuła(wnusia)i ciekawo czy się potem babci nie zacznie bać.będzie awantura z policją przy dziecku.
Ja nie sugeruje Ci awantur przy policji ale wyegezekwowania przy ich pomocy widzeń.Chociażby rozmowa dzielnicowego w tej sprawie z zięciem mogłaby pomóc.Pisałaś wcześniej,że jesteś bardzo związana z wnuczką i zależy ci na spotkaniach z nią więc według prawa i wyroku sądu masz do tego prawo i chyba są sposoby na egzekwowanie wyroku.Swego czasu byłam w podobnej sytuacji- chodziło o widzenia dzieci z ich ojcem i powiem Ci policja nie odmawiała mu pomocy i wzywała mnie na rozmowy kiedy utrudniałam ich kontakty.Nie pomagały tłumaczenia ani moje ani dzieci,że nie chcą go widzieć,że się go boją,Dopiero spraw sądowa i opinią psychologa zapewniła nam spokój.Teraz dzieci są dorosłe i same decydują o sobie oraz o tym z kim się widują a z kim nie,mimo to nie chcą kontaktów z ojcem
 
Ja nie sugeruje Ci awantur przy policji ale wyegezekwowania przy ich pomocy widzeń.Chociażby rozmowa dzielnicowego w tej sprawie z zięciem mogłaby pomóc.Pisałaś wcześniej,że jesteś bardzo związana z wnuczką i zależy ci na spotkaniach z nią więc według prawa i wyroku sądu masz do tego prawo i chyba są sposoby na egzekwowanie wyroku.Swego czasu byłam w podobnej sytuacji- chodziło o widzenia dzieci z ich ojcem i powiem Ci policja nie odmawiała mu pomocy i wzywała mnie na rozmowy kiedy utrudniałam ich kontakty.Nie pomagały tłumaczenia ani moje ani dzieci,że nie chcą go widzieć,że się go boją,Dopiero spraw sądowa i opinią psychologa zapewniła nam spokój.Teraz dzieci są dorosłe i same decydują o sobie oraz o tym z kim się widują a z kim nie,mimo to nie chcą kontaktów z ojcem

pomyliłaś mnie z melada50:-Dpozdrawiam
 
reklama
Wyjechać za granicę z małym dzieckiem to nie takie proste... Chyba że facet ma forsy jak lodu albo rodzinę czy bardzo oddanych przyjaciół za granicą. Bo przecież trzeba pracować a w tym czasie zapewnić dziecku opiekę, trzeba mieć gdzie mieszkać itp. Wiem, że jest dużo przypadków wywożenia dzieci przez ojców, ale nie koniecznie tu też tak bedzie. No i pytanie do tych mam sprzeciwiajacych się egzekwowania kontaktów babci z dzieckiem- czy jeżeli po rozwodzie wasz już były mąż zabrałby dziecko do siebie i powiedział wam wara, to też byście tak czekały na łaskę tatusia czy jednak chciałybyście wyegzekwować prawo???
wiesz ja jako matka mam inne prawa do dziecka.jeżeli raz by mi nie dał a potem już drugi raz dał bo tak bywa.to ja wtedy kupuje bilecik i tak jak ojcowie wywożą dzieci tak i ja bym to zrobiła.mam znajomych tutaj czy w innych krajach wiec zahaczyć się gdzieś moge:-Da babcia niestety zrobić tego nie może.i jeżeli chodzi tu o mnie to sąd by mi dziecko przyznał.jestem pewna w 100%:tak:pozdrawiam
 
Do góry