witam się po weekendowej przerwie
W piątek miałam wizytę i w sumie trochę się wystraszyłam ale raczej niepotrzebnie. Gin zbadał szyjką, powiedział że jest miękka i że wszystko pozamykane. Wg pomiarów z USG dzidzia jest o 16 dni młodsza niż wskazuje termin no i waży tylko 2600. Jest albo taka mała albo wkradł się błąd pomiarowy który przecież może wynieść i 0,4 kg na + lub na -. Zapytałam dlaczego ona taka mała i tak mało przybrała od ostatniej wizyty (ok 250 gram) no i powiedział że to może być już mało wydolne łożysko. Wody płodowe są na minimalnym poziomie więc jeśli po wizycie w czwartek dalej będzie słaby przyrost masy to raczej jak do 8.II nie urodzę sama to będą wywoływać bo przez to łożysko lepiej nie przedłużać pobytu w brzuszku.
Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. Trochę się denerwuję.
Dziś byłam ostatni dzień w pracy (od 7 do 14.30), jutra wpadnę na godzinkę i już powiedziałam że to koniec. Szefowa obiecała mi wypłacić małe co nie co - kwota mnie zadowoliła więc ok.
Rutkosia może już na dobre zaczęła akcję porodową. Oby, bo w sumie ja też bym już chciała żeby nie waga małej.
Spokojnego wieczoru i nocy. Zauważyłam że zaczęły mi dłonie puchnąć w nocy - bolące to jest. No i mąż mój przeziębiony więc i ja już kaszlę.
W piątek miałam wizytę i w sumie trochę się wystraszyłam ale raczej niepotrzebnie. Gin zbadał szyjką, powiedział że jest miękka i że wszystko pozamykane. Wg pomiarów z USG dzidzia jest o 16 dni młodsza niż wskazuje termin no i waży tylko 2600. Jest albo taka mała albo wkradł się błąd pomiarowy który przecież może wynieść i 0,4 kg na + lub na -. Zapytałam dlaczego ona taka mała i tak mało przybrała od ostatniej wizyty (ok 250 gram) no i powiedział że to może być już mało wydolne łożysko. Wody płodowe są na minimalnym poziomie więc jeśli po wizycie w czwartek dalej będzie słaby przyrost masy to raczej jak do 8.II nie urodzę sama to będą wywoływać bo przez to łożysko lepiej nie przedłużać pobytu w brzuszku.
Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. Trochę się denerwuję.
Dziś byłam ostatni dzień w pracy (od 7 do 14.30), jutra wpadnę na godzinkę i już powiedziałam że to koniec. Szefowa obiecała mi wypłacić małe co nie co - kwota mnie zadowoliła więc ok.
Rutkosia może już na dobre zaczęła akcję porodową. Oby, bo w sumie ja też bym już chciała żeby nie waga małej.
Spokojnego wieczoru i nocy. Zauważyłam że zaczęły mi dłonie puchnąć w nocy - bolące to jest. No i mąż mój przeziębiony więc i ja już kaszlę.