Witam na spokojnie

I chyba od raz idę po śniadanie, bo jak poczytałam, że Wam cały weekend pod znakiem jedzenia minął to mam ślinotok:-) Ja już pierniczków nie robię, bo jeszcze poprzednie zapasy nie zjedzone - jednak popularność pieczenia nie dorównuje u nas popularności konsumpcyjnej... teraz szukam jakichś super ciast na święta, bo zamierzam zredukować liczbę tych tradycyjnych na rzecz czegoś nowatorskiego;-) No i koniecznie kaczka - w Dreźnie na jarmarku taką boską jadłam
U nas pomijając kolejny trudny etap Flo ok - ona jest cykliczna jak fazy księżyca, regularnie raz na pol roku skok rozwojowy i ataki szału, tyle, że ja w ciąży zdecydowanie mniej tolerancyjna:-( Pierwszy raz solidnie w tyłek dostała, dumna z tego nie jestem, ale jak mnie zaczęła w brzuch kopać to nerwy puściły

ale poza tym wyjazd spoko, nawet bardzo się nie zmęczylam, lubię od czasu do czasu posiedzieć sobie w niemieckiej dostatności, poobżerać wysokokalorycznymi wurstami i popatrzeć na czysty świat dookola:-) Jarmark przecudny, slusznie uznany za najpiekniejszy w Europie, tylko że tłumy nieziemskie - specjalnie rano poszliśmy, a i tak tłok taki jak u nas w niedzielne popoludnie. młoda, zanim zmienila się w pannę Hyde zaliczyła wszystkie tradycyjne atrakcje, typu karuzele, domki z bajkami i wściekle niezdrowe słodycze, a na koniec sama sobie zamowiła czekoladę do picia i zrobila awanturę, że rurki do picia nie dali, przynosząc matce wstyd, bo akurat obsługa polskojęzyczna była
A wczoraj w ramach odreagowywania nerwów wysprzatałam pierwszy raz od lata całe mieszkanie...dwa wory zepsutych zabawek wyrzuciłam, tonę rachunków sprzed 10 lat i czuję się prawie gotowa do świąt, nie mając co prawda żadnej nadziei, ze taki ład się jeszcze przez 2 tygodnie utrzyma...co ciekawe brzuch i kręgosłup zniosły to znacznie lepiej niż pracę - widać jestem stworzona do mycia garów, a nie myslenia

aaaa...i okazalo się ze zarówno nasz wozek głęboki, jak i fotelik byly w Dreźnie i zostały odzyskane, więc mam sporo wydatków oszczędzonych. Teutonia to to nie jest czy inna Emmaljunga, ale wózek sprawdził się przy Flo to i na drugą młodą starczy, a w zamian kupimy zapas karuzelek do usypiania dzidziucha i moze nawet jakieś nowe ubranka dostanie, jak bedzie grzeczny
No i wyszło, że tylko o sobie, ale nie umiem z Waszych weekendowych wpisow wyłowić czegokolwiek innego oprócz jedzenia

