reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Lipiec 2008

Anecia76 czy mozesz mi wypozyczyc swojego męza???? wiesz w celu zaemonstrowania mojemu co nalezy robic i jak sie zachowywac.... bo mój to.... szkada pisac....

heksa - nie ma sprawy, ale dodam na pocieszenie ze nie zawsze tak było :sorry2:. Obecny stan to nie efekt jakiegos przeszkolenia, tylko dobrych chęci mojego mężulka. Cóż... prawda stara jak świat... zgoda buduje (...)
 
reklama
Mój m. jest ( jak już jest) nienajgorszy ale do ideału mu daleko. Jak go pogonie to robi co ma robić tylko czasami z obrażoną miną.
Inna sprawa, że to moja wina bo trzeba było sobie chłopa od początku wychowywać a ja mu pobłażałam :/

Tymciu wczoraj przy gościach zachowywał się jak reklamówka rodzicielstwa.
Nawet cioci uśmiech sprzedał ( a tacie jeszcze nie :p). Zero płaczu, siedział w leżaczku i patrzył, szturchał zabawki, dał się też publicznie wykąpać :p. Aż się śmiali, że nie wiedzieli że przy dziecku może być tak spokojnie.
 
A u nas to roznie,tzn wszystko byloby git,bo K i malego przewinie i przebierze,poodbija, pogada (co z reszta Macius uwielbia i sie do niego non stop usmiecha i piszczy radosnie,zwlaszcza jak tata wraca z pracy),razem kapiemy,razem na zakupy jezdzimy,no chyba,ze ja w ramach spaceru codziennie na biezaca na zakupy latam.Ogolnie jest spoko,ale ze sprzataniem juz gorzej:no: ,a juz najbardziej mnie wkurza,ze jeszcze po min musze sprzatac,nie wspomne o myciu naczyn:wściekła/y:Denerwuje mnie to strasznie,ze ja posprzatam,a on zaraz cos wyjmie i na miejsce nie odlozy,a jego rzeczy wyprane i zebrane z suszenia potrafia tydzien lezec zanim je schowa,a to i tak sie musze nagadac,wiec czasami sama to za niego robie,bo juz to mniej wysilku i nerwow mnie kosztuje,ale zebym pozniej na tym jeszcze gorzej nie wyszla:baffled:
No ale nikt nie jest idealny ,a nie chce az tak narzekac,bo najgorzej nie jest.
 
My dzisiaj byliśmy na "wycieczce" w ruinach zamku w Tenczynku, Kuba zachowywał sie jak nie moje dziecko- cały czas spał mimo że nim telepotało w różne strony, także wypad za miasto sie udał w 100%:tak:no i cały czas był w foteliku, mam nieotparte wrażenie że chyba niepotrzebnie kupiłam gondolę:sorry2:

co do mężów i partnerów to myśle że każdy ma swoje dobre i złe strony , ja czasami na mojego narzekam a czsami to na rekach bym nosiła hehe:-D
 
Nie, no to widzę, że narzekam na wyrost:-p Mój mąż robi zakupy, sprząta (po swojemu co prawda, ale liczą się chęci), daje się wozić po sklepach bez narzekań, małą sam kąpie i przewija, a nawet obcina jej paznokcie, bo ja się boję... zastrzeżenia mam tylko do tego, że nie potrafi zająć się sam małą w czasie wolnym, ale tak sobie myślę, że jak Flora będzie bardziej komunikatywna to może wzajemny kontakt pójdzie im lepiej a na razie....będę się wkurzać co jakiś czas i tyle:-D

A odpukać, po wczorajszym grillu u Flory zero sensacji żołądkowych: albo wyrosła z bólów brzuszka, albo z tą dietą to jakaś ściema i siła sugestii - tak czy inaczej jeszcze trochę się pokatuję ubogą dietą, bo znowu schudłam na niej 1 kg:szok:
 
To ja chyba nie mogę narzekać na mojego męża.Mimo że pracuje w dwóch pracach to i tak zajmuje się Maksem,czasem nawet jak mu się nie chce to delikatnie to nas nim wymuszam.Kompie Maksa sam,jak odciągnę mleczko to nakarmi,poda łyżeczką witaminki.Przebierze,przewinie na spacerek wyjdzie.Małego umie uspokoić.W piątek nawet sobie wyskoczyłam na babskie spotkanie do centrum.A moje chłopaki zostały same.Zapas mleczka czekał.Mąż mówił że mogę sobie wrócić nawet w nocy,ale o 22 już byłam w domu.Ze sprzątaniem mu idzie znacznie gorzej.Muszę się nagadać,ale często z marnym skutkiem.
Co do diety to u nas było tak samo jak jadłam gotowane buraki i kurczaka,oraz teraz jak jem brokuły,fasolkę groszek,kalafiora.Nawet nie wiem czy teraz nie jest lepiej jak to wprowadziłam do swojej diety
 
Ja szczerze mówiąc złego słowa na Marcina nie mogę powiedzieć. Robi koło dziecka i w domu dosłownie wszystko. Tylko cycka nie da biedaczyna;-) To już moja działka. Naturalnie mamy drobne spięcia. Wydaje mi się, że to jednak zupełnie normalne w okresie takiego napięcia i stresu zwłaszcza, kiedy Jula daje do wiwatu. Gotuje, sprząta, sam kąpie małą - ja tylko włączam się na etapie końcowym. Pluskam się z maleńka w wannie pełnej wody i Oilatum. Ale jest fajnie:tak: Mała to bardzo lubi. Tak naprawdę to na mojej głowie jest prasowanie (nota bene bardzo to lubię) i karmienie. Oczywiście zajmowanie się małą jak Marcina nie ma. Mam pociechę z obu moich szczęść. To małe trochę męczące, ale cudne:-) Pozdrawiam słonecznie i idę podłączyć młodzież do dystrybutorów. KasiaDe - fotelik samochodowy na stelażu wózkowym działa - na razie do zasypiania. Na spacer udało nam się wczoraj wyjść w gondoli:tak: Cuda się zdarzają:rofl2: Nie każde spanie jest oczywiści w foteliku, bo Jula potrafi zasnąć po jedzeniu i wtedy siup do łóżeczka, ale w sytuacji kryzysowej fotelik działa. Na razie. Nie wiem jak długo, bo przecież u nas codziennie inne sposoby trzeba testować:baffled:

Prawdopodobnie od 18 września będziemy chodzić na basen dla noworodków. Okazało się, że mam takowy pod nosem, przyjmują maluszki od 6 tygodnia życia, a pediatra jak najbardziej polecała. Naturalnie jak wszystko ze zdróweczkiem będzie w porządku. Śmiejemy się, że my z chęcią chyba, że nas po pierwszych zajęciach z grupy dyscyplinarnie eksmitują za zakłócanie spokoju i straszenie innych dzieci. Ciekawe, co mój wrzaskunek słodki wymyśli:)
 
Ostatnia edycja:
Czytam czytam i usmiecham sie sama do siebie bo tyle optymistycznych i pochwalnych postów w tak krótkim tempie to dawno nie napisałysmy..... i az dziwne jak szybko wszystko sie zmienia:-D

beaa ale jest cos co robicie razem..... nawet zakupy to juz cos, a zebu mi ktos ugotowal..... marzenie mój m nawet kolacji ani sniedania nie poda mi on nawet nie wie lie kawe słodze jakby miał mi rano zrobic:tak::-(

ja siedze w domu sama on całymi dniami u tescia siedzi, wychodzi o 11 wraca ok 20 fak wykapie Szymka i zajmie sie nim gdy ja usypiam Nati(czytam baje) i to by było na tyle.

co do powedzonka (zgoda buduje...) ja-my sie nie kłucimy bo niby kiedy?/ Jak jest w domu to siedzi z telefonem w reku albo przy kompie.
 
Mnie by chyba cholera wzięła jak bym miała cały dzień sama z Maksem siedzieć.Mój też się nie kwapi z robieniem śniadań ale jak zrobie awanture to na jakiś czas skutkuje.Jak ma weekend wolny to nawet czasem obiad zrobi.Trzeba się dzielić.Nie można facetów przyzwyczajać że my wszystko robimy.Niech też od czasu do czasu ruszą tyłek i coś zrobią.:wściekła/y:
 
reklama
u mnie mąż pracuje 7 dni w tygodniu, praktycznie to od 6 do 18 czsami wczesniej przychodzi ale ogólnie to całymi dniami pracuje,ale coś za coś:-(także i tak że ma jeszcze siłę kąpac ze mną małego i wychodzić do sklepu czy kolacje zrobić:happy:
Ale tak jak Kamu pisze nie możemy przyzwyczaić że dajemy sobie rade ze wszystkim , bo ja już widze po sobie że za dużo pokazałam i wyręczałam bo jeszcze przed moim L4 mąż wiele więcej w domu robiłno ale teraz sie nie dam:-Di zmuszam do pracy:-D
 
Do góry