reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Lipiec 2008

Raiqa, gratulacje!
Jak pisalam na wateczku o wadze, kazda z nas mimo to na koncu, przed porodem bedzie pewnie wazyc inaczej. Normy normami a zycie zyciem. Nie martwcie sie tym po prostu. Jesli bedzie trzeba, to sie czlowiek za siebie w koncu wezmie i zrzuci te kilogramy, jesli same nie "odpadna" - a to juz nie od nas zalezy, ale od predyspozycji genetycznych. :tak: Moja mama ma nas trzy cory, co dwa latka urodzone i po kazdej jej zostalo 10 kg. Wygladala jak kulka no ale potem przyszedl czas i to wszystko zrzucila.
Zapytajcie jak to bylo z waszymi mamami - moze bedzie u was tak samo. Najwazniejsze, zeby sie nie obzerac byle czym, jesc wtedy jak sie jest glodnym i jesli tego pilnujemy, a waga dalej leci, to trudno, taki nasz urok. Przeciez nie bedziemy sie teraz glodzic... bo tabelka pokazuje, ze powinno byc mniej na wadze. To na pewno nie byloby zdrowe dla dziecka :no:.
 
reklama
Powiem Wam szczerze, że ciężko mi zaakceptować ten rosnący brzuch...wiem, że to może źle zabrzmi, ja bardzo się cieszę tym dzieciątkiem, bardzo go chcieliśmy z mężem i kocham moje maleństwo, ale jak sobie pomyslę, ze będę jeszcze większa...po prostu nie podobam się sobie i nic na to nie poradzę. Dziś po pracy mierzyłam jeszcze kiecki, bo 1 maja idę na wesele i miałam wrażenie, ze we wszystkim wyglądam strasznie:-:)-(Muszę się chyba jeszcze z tym wszystkim oswoić...

No dokładnie, a wcale nie jest łatwo się oswoić:baffled: Mnie niby to tycie nie przeszkadza i w rozrachunku ogólnym rzeczywiście nie umieram ze strachu, że jestem gruba i może nie schudnę, ale co jakiś czas: zwłaszcza w konfrontacji z kolejnym za małym ciuchem, albo lustrem w przymierzalni......ręce opadają:-( Mam wrażenie, że to w ogóle nie ja, to jakiś opuchnięty, gruby babol, na którego bym rok temu patrzyła ze współczuciem, że biedna kobieta, taka brzydka... a to ja niestety:-p A co gorsza efekt poglębia się, jak się człowiek namorduje, żeby wyglądać jak kobieta, umaluje i odpicuje jak stróż w Boże Ciało, a i tak wygląda, jak ofiara przemocy w rodzinie......no i powiedzcie mi, skąd oni biorą te śliczne modelki do zdjęć reklam ciążowych?? Chudym laskom brzuchy w photoshopie doklejają?:-)
Chociaż powiem Wam, że na szkole rodzenia jest kilka dziewczyn które wyglądają jak modelki.....nie mam pojęcia jak one to robią, geny lepsze albo co?;-)
Generalnie mnie co jakiś czas lekki szlag trafia na propagandę ciążowego sukcesu, bo cud macierzyństwa i piękno ciąży słabo do mnei przemawia, jak brzuch boli, nogi opuchnięte, największy worek ubraniowy za mały......propagując świadome macierzyństwo powinno się obowiązkowo włączyć do kampanii zmęczone ciężarne, a nei same Martyny Wojciechowskie i dopiero wtedy można by mówić, o pełnej świadomości:-) No to się wyżaliłam ciążowo..w następnym poście będzie dramatyczna relacja ze szkoły rodzenia :-D
 
A teraz zapowiadana relacja - osoby o słabych nerwach, proszę nie czytać:-)

Wczoraj mieliśmy sesję filmową: pierwszy film "cud miłości" był ogólnie rzecz biorąc o procesie powstawania dziecka: od zapłodnienia po poród: bardzo fajny, zdjęcia mikroskopowe z samego zapłodnienia (z podkładem muzycznym jak w filmie sensacyjnym:-)), podziału komórek i rozwoju płodu - moim zdaniem ciekawe i z naukowego punktu widzenia, nie tylko dla ciężarnych....no a potem był film drugi.........pełny hardcore: 6 relacji z porodów, w tym dwóch cesarek i jednego w wodzie. Niby wiem którędy się dzieci rodzą i jak to ma wyglądać, ale obejrzenie na filmie podziałało na mnie traumatycznie:baffled: Mimo, ze widać było wyraźnie, że do filmu wybrano porody w miarę lekkie i bez komplikacji no i nie było relacji w czasie rzeczywistym z kilkunastu godzin rodzenia, to efekt jak dla mnei wstrząsający..........wcześniej przewidywałam, że mąż mi zzielenieje i zemdleje przy takim filmie, tymczasem on się trzymał dzielnie, ja natomiast mało nie zeszłam:baffled: Na szczęście film trwał niecałą godzinę, potrwałby dłużej to bym ze stresu sama zaczęła rodzić:-p
Ja wiem, że miliony kobiet urodziło i dało radę, ale siebie sobie nie wyobrażam w tej roli:szok: To jest jakiś koszmar, powinni tego zabronić, powinni dziewczynkom już w szkole uświadamiać jak się skończyć może uśmiechnięcie do kolegi czy pójście z nim do kina:-D
Dziś mi już trochę przeszła trauma, ale wczoraj po powrocie do domu oświadczyłam mężowi, że ja dziękuję za takie atrakcje, odmawiam rodzenia i albo wymyśli jakieś bezinwazyjne wydobycie młodej ze mnie albo ja będę w ciąży do końca życia, a nie urodzę:-) I tak sobie myślę: w sumie po co nam ten film pokazywali? Mnie to jakoś na oswojenie się z porodem nie pomogło - wręcz przeciwnie, gdyby nie ciąża to pozostawałoby się urżnąć w trupa i zapomnieć o tej strasznej wizji, a tak trzeba udawać, że może jakoś się uda wydać młodą na ten świat bez uszczerbku na zdrowiu fizycznym i psychicznym:-D
 
Dziewczyny, super, ze dzieciaki rosna zdrowo!
Ja naprawdę wagą sie nie przejmuję, choć uda ogromne, tyłek też... Potem będę stawac na rzesach i może będę wyglądać jak człowiek. Samopoczucie też super, więc nie narzekam;-)
survivor26, faktycznie doznania miałaś nieciekawe. Powiem Ci, że ja nie miałam ambicji, żeby wszystko wiedzieć, widzieć wczesniej. Do porodu poszłam "z partyzanta" nie wiedząc wczesniej gdzie jest oddział połozniczy, żadnego filmu też nie oglądałam i powiem Wam, że dobrze na tym wyszłam. Może to faktycznie niefrasobliwe?:-)
 
Survivor a Ty wiesz, że ciąża przez całe życie jest możliwa:-p raz na discovery pokazywali bodajze z Indii babcie 80 letnią..już dokładnie nie pamiętam o co tam chodził z tym dzieckiem, ale pamiętam, ze ta kobieta trafiła do szpitala jak byla młoda, ale miała okazję zobaczyć jak inna dziewczyna podczas porodu sie wykrwawiła, więc postanowiła uciec z tego szpitala i nie urodziła przez 60 lat!..lekarze mówią, ze to cud, ze żadnej infekcji nie dostała, ani szoku toksycznego, bo przecież po czasie to dziecko stało się ciałem obcym w jej ciele..dopiero w wieku 80 lat zaczęło jej to dokuczac, ale medycyna była już sporo posunięta do przodu..wyciągnęli to dziecko przez "cesarke"..pokazywali tego maluszka..cały był skamieniały! super filmik

a c do oglądania porodów, to raz na początku ciąży na necie sobie obejrzałam, a teraz już nie chcę się stresować nie potrzebnie, bo znam swoją bujną wyobraźnie:baffled:
 
hej Laseczki
Raiqa super ze z Mala wszystko w porzadku i ze tak milo wspominasz 3d, no i w koncu wiesz ze bedzie Oliwka :-) gratuluje zdrowego maluszka w brzuszku :-)

a ja widze ze znow historie porodowe na tapecie :-) achh kobitki, kobitki :-) nie nakrecajcie sie , bo jeszcze bedziecie chodzic z dzidzia w brzuchu tak jak ta Pani z discovery- 60 lat:szok: tak swoja droga ciekawa choc dosc przerazajaca historia ;-)
survivor ja na razie nie mysle o porodzie i bardzo sie tym ciesze. Ciekawa jestem czy u mnie w szkole rodzenia tez nam zorganizuja taki seansik:baffled: hmmm... nie wiem czy chce na to patrzec, bo jak na razie dobrze mi z nieswiadomoscia, choc w sumie mniej wiecej wiem jak to wyglada- czasem zdarza mi sie ogladac taki program na zone reality wlasnie o kobietach w ciazy , ich problemach, takze porodach :-) choc z pewnoscia nie pokazuja w tv az tak dokladnych relacji... w zasadzie to jestem ciekawska i lubie takie filmy, albo mi sie wydaje ze lubie, ale naprawde nie wiem jakie bede miala po nich podejscie... zobaczymy :-)
jak tam pogoda u Was ? W Gdansku przeokropnie - mokro, szaro, ponuro, zimno-jednym slowem nedznie :-( nic sie nie chce przez ta okropienstwo, panujace na zewn, tym bardziej ze wlasnie w radio uslyszalam ze w Wawie jest 16 stopni ciepla- jak ja bym chciala- moze padac byle termometr pokazywal wiecej kresek.
 
ahhh zapomnialam sie pochwalic :-) Dzis obchodzimy 100-dniowke :-) Jejku jeszcze niedawno siedzialam i myslalam - Boze tyle jeszcze czasu do tego dnia - a tu minelo tak szybciutko, jak z bata strzelil :-)
 
Raiqa:no nie, opcja 60 lat w ciąży też jest mało zachęcająca: Tak przynajmniej na końcu ciąży jest możliwa nagroda, a 60 lat z objawami ciażowymi i nic z tego - to się już w ogóle nie kalkuluje :p I gratuluję córeczki!
Andzia: No ja się sama bym nie straszyła, gdyby mnie na szkole rodzenia nie zaatakowano takimi obrazami...ale mnie generalnie dość brzydzą wszystkie zabiegi medyczne, sprawy fizjologiczne etc. więc zobaczenie tego w pełnej krasie, nieco przerosło moje nerwy:) Pocieszam się, że podczas własnego porodu, ja _tego_ widzieć nie będę:)
U nas dziś niby ciepło, a paskudnie szaro mglisto, więc nawet nie ma co żałować uziemienia w domu i braku spacerów - chyba zaraz wymknę się tylko po jakieś czekoladowe pocieszki (badanie glukozy dopiero we wtorek :p) i zakopuję się w łóżku z jakimś mile denerwującym kryminałem:)
 
Hmmm, może u Was takie nastroje przez pogodę? U mnie 21 stopni (wczoraj i przedwczoraj też), słońce, wiosna, zielono... Cód miód i orzeszki:tak:;-):-D
 
reklama
Do góry