Czesc dziewczyny! Dluuugo sie nie odzywalam ale podczytywalam Was z mala na reku lub przy piersi i przezywalam razem z wami wszystkie dobre i zle chwile ale niestety rece zajete, wiec nigdy nie zdolalam niczego skrobnac

. Chcialam tylko zameldowac, ze u nas wszystko dobrze, ale jak wiadomo brakuje troche czasu. Teraz mala zapadla w trans na lezaczku, na stole w kuchni, bo odkrylismy, ze szum wyciagu

dziala na nia uspokajajaco (bedziemy wiec czesciej stosowac te terapie

).
Moja mama byla u nas do srody i w zwiazku z tym, ze pierwszy raz w Kanadzie i ze dzieci pozwalaly na to - podrozowalismy po okolicach i zwiedzalismy ciekawe katy.
Juz tydzien po porodzie zapakowalismy dzieciaki i ruszylismy za miasto

. Poza tym Mama zaproponowala nam pomoc w koncowej fazie meblowania domu i uzupelnianiu kuchennych akcesoriow i w zwiazku z tym objazdy po sklepach tez byly codzienna rutyna. Ale jestesmy jej za to oczywiscie bardzo wdzieczni, bo sami nie wiem kiedy bysmy o tym pomysleli ;-) .
Tak jak pisalam dzieciaczki swietnie znosily ta jazde samochodem i upalne dni, az sama sie dziwilam. Malutka nie byla wymagajaca - w trakcie jazdy budzila sie wlasciwie tylko na karmienie, najadla sie i znowu zasypiala. Max troche marudzil i duzo wiecej z nim bylo zachodu - bo wiadomo, potrzebuje ruchu, zabawek a w samochodzie po godzinie sie nudzi... ale jakos udalo nam sie pokonac nawet dwugodzinowe jazdy bez przerwy.
Teraz jak Mama pojechala juz nie bedziemy tak jezdzic. W domu w wielu rzeczach nas wyreczala, na zmiane gotowala, sprzatala, prala i prasowala, karmila Maxa, potrzymala Viki jak bylo trzeba... juz mi brakuje tej dodatkowej pary rak...

ale teraz musimy radzic sobie sami chociaz Hubert jest za tym by znalezc kogos do pomocy na pare godzin zeby mnie (i siebie przede wszystkim) odciazyc od czesci wyzej wymienionych obowiazkow (oj, ciezko mu przychodzi pomaganie i jakos caly czas jest zmeczony, mimo, ze spimy w osobnych pokojach a mala w nocy nie drze sie tak glosno by wszystkich pobudzic). Zobaczymy jak bedzie.
Ja osobiscie mam sie dobrze, jeszcze troszke plamie, ale to minimalnie, tak ze wkladka starczy. Za niecale dwa tyg. ide dopiero do kontroli, wiec jeszcze troche czasu. O jakichs cwiczeniach musze pomyslec, ale na razie czasu brak.
Dzieciaki w nocy spia calkiem niezle, Max przesypia nocki pieknie, mala budzi sie ciagle mniej wiecej co 2,5 - 3 godz, najje sie i zasypia. W dzien juz ma dluzsze chwile aktywnosci. Juz sporo podrosla, bo pierwsze za male ciuszki odlozylam tydzien temu do szafy. Jutro Viki konczy miesiac... musze nadrobic zaleglosci fotkowe.
Oczywiscie nie obylo sie w tym czasie bez boli brzuszka, ale SAB Simplex pomaga natychmiast, wiec idzie w ruch jak zaczynaja sie krzyki. Odpukac problemy te na razie ustapily i mam nadzieje, ze na dobre. Bede sie starala byc bardziej aktywna na forum. Pozdrawiam wszystkie lipcowki, Roni piekna lista, ladnie widac ze babeczki dominuja ilosciowo wsrod lipcowych dzieciaczkow!
