reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Lipiec 2008

surv - niezła heca! Myślałam, że te zabobonne czasy już minęły:tak: Ja mam problem z głowy, bo jeszcze w życiu nie farbowałam włosów. Siwych na razie nie zauważyłam, a to może dlatego, że jestem blondynka i siwusy umykają;-) Poza tym lubię swój kolor i na razie nic nie zmieniam. Jak się kiedyś zdecyduję, to dopiero będę miała radochę:-)

Wczoraj byłyśmy z Julinką na basenie:-) Ale się działo:rofl2: Dzielna była maleńka, że hej! Troszkę w wodzie płakała ale tylko chwilę. Nie powiem, że wyła z zachwytu ale była nawet zainteresowana. Było około 10 dzieciaczków, basen mały i cieplutki, a prowadząca (ciocia rybka) bardzo sympatyczna. Z dzieciaczkami zarówno mamusie jak i tatusiowie. Zajęcia trwają pół godzinki i są naprawdę fajne. Bujamy się i kręcimy w wodzie, podskakujemy i ogólnie oswajamy maleństwa z wodą. Pluskamy i takie tam inne. Pani nawet "wypożyczyła" jednego malucha i ............ zanurkował z jej pomocą. Ale był zszokowany, a potem naturalnie rozdarł się na całego. Pani jednak stwierdziła, że to całkiem naturalne dla dzieciaczka i chyba się z nią zgadzam. Moja Julka najmłodsza w całej ferajnie:) Przeciętnie dzieciaczki są w wieku 3-4 miesięcy. jest jeden szkrabek starszy o 2 tygodnie od mojego szczęścia:-) Za tydzień następne zajęcia i mam nadzieję, że mój zuch będzie nadal zuchem.

Byliśmy też na USG bioderek:-D Jest ok, coś tam jeszcze dojrzewa (ponoć zupełnie normalne) i mamy jeszcze raz skontrolować jak skończymy 4 miesiące. Ufffffffffffffffff............ciężki dzień za nami, więc dzisiaj odpoczywamy. Oczywiście jeżeli kupa nam da odpocząć (a w zasadzie niemożność jej zrobienia). Pozdrawiam wszystkie cioteczki:-)
 
reklama
Ja farbowałam w ciąży 2 razy włosy.Teraz miałam farbować ale zrobiłam tylko szamponem koloryzującym.Jednak w październiku będę farbować bo mam 2 wesela.Koleżanki moje rozjaśniały i farbowały włosy jak karmiły i nic się nie działo.Kiedyś były inne te farby ,teraz są na pewno mniej szkodliwe
 
ja ma dzis zakupowy szal kupiłam natalce kurtałe cieplutka, 2x spódniczke 2xrajstopki cieplucie bluzeczke i poszło ponad 200zl na pizame brakło:zawstydzona/y:
jak tata sie dowie to kosmos.....
 
Heksa to Ci zazdroszczę zakupów;-)
ja też zaszalałbym sobie, ale jakoś nie mam odwagi - nie wiem czemu:zawstydzona/y: w ogóle ostatnio wszystko kupuję Antkowi, a o sobie już dawno zapomniałam:zawstydzona/y: czekam na powrót Męża to pewnie coś mi kupi:-) a 25 października mam ślub i wesele siostry a wyglądam jak potwór:baffled: muszę się wziąć za siebie bo niedługo popadnę w jakąś depresje:-p
Heksa widzę na suwaczku, że masz dziś 5 rocznicę ślubu:) DUŻO SZCZĘŚCIA OBY WAS NIGDY NIE OPUSZCZAŁO:)
 
Ostatnia edycja:
Ja w ciąży raz zrobiła balejaż i kolor mi wyszedł nie taki jak chciałam, a fryzjerka mnie ostrzegała, że w ciąży czasem może "nie łapać".:baffled: Teraz mi włoski odrosły, balejaż się zgubił i je zapuszczam więc odłożę chyba wizytę u fryzjera.

Co do baseniku to dowiedziałam się w przedszkolu, że są u nas w mieście kursy dla
maluszków.:-) Tyle, że trzeba mieć zaświadczenie od lekarza a my takiego chyba nie dostaniemy ze wzgl. na serduszko.:dry: 24 idziemy do kardiologa to się dopytam.

My dzisiaj mieliśmy super dzień, do moment kiedy niechcący oparłam się o kominek.:rofl2:
Wskoczyłam od razu do wanny pod zimna wodę (brrrr) ale i tak mam placek na plecach i pieruńsko piecze. Mrożona pietruszka trochę:-) pomaga.
Za to zażeram teraz sobie własnoręcznie upieczony chlebek ciecierzycowy.:-)
 
Kate nie ma czego bo nasłucham sie......... hoho i jeszcze troche bo my wszyscy narazie na jego utrzymaniu.....
Heksa, no po to mąż jest, nie? W końcu mu dzieci rodzisz i wychowujesz i zasuwasz na 3 etatach w domu:tak: Ja bym z przyjemnością mężowi na utrzymanie wskoczyła, no ale przy jego zawodzie oznaczałoby to, że byśmy się raz w miesiącu widzieli, więc już wolę sama zasuwać. A tak w ogóle to wszystkiego naj z okazji rocznicy - żeby każdy kolejny rok razem był lepszy od poprzedniego!;-)
Ja po zakupach jak nowo narodzona, choć na początku dziwacznie było...wyszłam z domu z silnym przeczuciem, że czegoś zapomniałam, bo bez dzieciucha to jak bez ręki:-D W mieście czułam się jakbym z wsi suwalskiej przyjechała, bo jak się dobry kwartał z domu do cywilizacji nie wychodzi, to się odruchów wielkomiejskich zapomina:-D W sklepach na początku dramat..wiedziałam, że rozmiarowi 36 mogę urządzić uroczysty pogrzeb, ale żeby 38-ce też.....:baffled: d*** wielka jak szafa w żadne spodnie nie wchodzi, w końcu znalazłam jedne, prawie dobre i choć w uda mamucie lekko piją to kupiłam, żeby były motywacją do schudnięcia. Z bluzkami z kolei też kurczę problem, bo takie co na biust wchodzą to wokół reszty człowieka radośnie powiewają, a te pasujące ogólnie, mało na biuście nie pękną...no ale po pierwszym szoku przypomniałam sobie radość shopoholizmu i 2 godziny wydawałam pieniądze na wszystko co mi w ręce wpadło:-D Młodej fajnych ciuszków kupiłam, m.in. boską kurteczkę z misia, postaram się potem na zamkniętym wkleić jak się modelka da przebrać:tak:
Ale generalnie super wrażenie wyjść z domu samej - byłam jeszcze z koleżanką na kawie, też lipcową mamą, i namówiłyśmy się na taniec brzucha w czwartek - myślę, że wzajemnie się motywując mamy większą szansę na wyrwanie się z pieluch:tak: A Młoda zniosła rozstanie całkiem nieźle; na początku w ryk uderzyła, ale po pewnym czasie dotarło do niej, że mama już nigdy nie wróci, więc trzeba wytrzymać babcię:-p Za to jak wróciłam, to wisiała mi na rękach dobrą godzinę i nie chciała się odkleić, budząc u mnie solidne wyrzuty sumienia:-p
A dziś w końcu pojechałam trasę do teściów za kierownicą: warunki sterylne, bo brzydka pogoda i szosy puste, a i tak spociłam sie jak mysz z emocji:-D ale grunt, że w końcu za kierownicę siadłam, więc szansę zostania samodzielnym kierowcą przed 2010 rosną:-D
tyle u nas, za oknem chandrowa szaruga, młoda z meżem podsypiają w sypialni a ja siadam do roboty;-)
 
reklama
Do góry