Pabla, mnie przerażanie nie tyle samodzielne gotowanie, bo to lubię, tylko fakt, że ona ma na początku po 50-70 ml tych zupek jeść - na zapas gotować nie chcę, bo to nie dorosły, żeby 3-dniową zupę odgrzewaną jadła, więc pozostaje codzienne skrobanie marcheweczek i użeranie się z sitkiem, bo blender takiej ilości nie chwyci

Więc myślę, że po paru dniach biegiem polecę do sklepu po Gerbery

No i trzeba kupić spore ilości folii malarskiej do przykrycia mieszkania, siebie i Flory, żebyśmy przetrwali pierwsze dni jedzenia łyżeczką....
Kate: Flora robi dokładnie tak samo, zaciska dziąsła na piersi, po czym zapada w zamyślenie, po czym z zamyślenia coś ją nagle wytrąca i szarpie główką tak, że mnie gwiazdy w oczach stają

Bluzeczki jej już nie starczają i najbardziej lubi podjadać myszkę-przytulankę - jak jej ją z buzi po zaśnięciu zdejmuję to myszka wymamlana i ociekająca śliną

Ale to chyba nadal nie zęby, bo generalnie innych oznak brak.
A my dziś idziemy na drugie szczepienie i mam nadzieję, że pójdzie równie bezkonfliktowo jak pierwsze (nie licząc nieuniknionego sporu z państwową pediatrą, która będzie usiłowała wcisnąć mi znowu szczepienie na rotawirusy i pneumokoki

)