Mondzi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Listopad 2005
- Postów
- 1 961
Post bardzo się cieszę, że wieści z wizyty pozytywne. Oby tak dalej! Trzymamy kciuki 
Dziękuję za Wasze wypowiedzi w temacie zazdrości. Wczoraj już miałam wrażenie, że wszystko sobie jakoś poukładałam, ale dzisiaj oczy mam jak królik i chciałabym, by Julia wreszcie zakończyła ten dzień. Po tym, co napisałyście, to chyba nawet nie o potencjalną zdradę mi najbardziej chodzi. Trudno mi się pogodzić z tym, że ta laska pojedzie na moim miejscu, w moim samochodzie (dziś się dowiedziałam od M, że samochód jest służbowy... :-() i jeszcze może do domu ją odwiezie. A ja? Julka dzisiaj spała może z dwie i pół godziny licząc dzień od 7.00 do 19.00. Marudna taka, że hej. Do tej pory ciągle się budzi. Miałam się położyć wcześniej spać, a tym czasem nawet nie mam jak się wykąpać. Oni sobie tam kolacyjkę zjedzą, a mi M przed wyjazdem zrobił kanapki z trzydniowego chleba z serkiem topionym, na dodatek bez masła... Nie pamiętam już kiedy ostatnio wyszłam z domu bez dzieci i prędko z pewnością nie wyjdę. Niby niewiele robię, siedzę w domu, a on ciągle zajęty, ale w takie dni, jak dzisiaj, to mu tego zwyczajnie zazdroszczę. I wizja tego, że jeszcze rok nie będę pracować chwilowo mnie dobija.
Marcik, skierowanie do lekarza rehabilitanta dostaliśmy jak Julka miała 6 tygodni, bo pani doktor widziała u niej asymetrię. Fachowiec stwierdził, że takowej nie ma i nie zlecił żadnych ćwiczeń, proponując jednocześnie co miesięczne wizyty. No i któryś raz z rzędu pojechałam cała zadowolona, bo Jula zaczęła fikać, a tu kobieta do tych rąk się przyczepiła. Jeżeli pediatra sprawdza wszystko przy okazji szczepień, to chyba nie ma się co martwić.
Tosika, ani ciuchów ani fryzjera na razie nie będzie. Cała kasa idzie na te nieszczęsne interesy. No i chłop zabiegany, więc jestem uziemiona. A efekt byłby gwarantowany.
Pabla, za każdym razem rehabilitantka zwraca uwagę na co innego. Postaram się to jakoś ująć w słowa, ale chyba już nie dzisiaj, bo głowy do tego nie mam. W każdym razie też bardzo dużo leżymy na brzuchu. Do niedawna było tak, że Julka ilekroć obróciła się z pleców na brzuch zaczynała płakać, więc ciągle byłam na podłodze. Teraz trochę się sobą zajmie. Ulubione zajęcia ostatnio, to odrywanie puzzli piankowych, na których leży i wkładanie do buzi. No i manualnie bardzo się rozwija, bo Tymi wciąż w pobliżu wycina, a że mamy awarię odkurzacza, to sobie te ścinki zbiera i też próbuje ładować do buzi. W ogóle jest tak, że kobieta, która z nią ćwiczy ciągle powtarza, że nie ma do niej zastrzeżeń. Jak dalej będzie tak płakać, to chyba przyspieszę sobie wizytę u lekarki.
Hm, żadna z Was nie daje normalnej marchewy czy zapomniałyście o moim pytaniu?
No i racji tego, że moje dzieci zasypiają fatalnie :-(, chciałam zapytać, jak usypiacie Wasze maluchy? U nas najpierw było zasypianie przy suszarce, potem z kciukiem, a teraz o paluchu zapomniała (chyba powinnam się cieszyć), a suszarka chyba zaczyna ją wkurzać.

Dziękuję za Wasze wypowiedzi w temacie zazdrości. Wczoraj już miałam wrażenie, że wszystko sobie jakoś poukładałam, ale dzisiaj oczy mam jak królik i chciałabym, by Julia wreszcie zakończyła ten dzień. Po tym, co napisałyście, to chyba nawet nie o potencjalną zdradę mi najbardziej chodzi. Trudno mi się pogodzić z tym, że ta laska pojedzie na moim miejscu, w moim samochodzie (dziś się dowiedziałam od M, że samochód jest służbowy... :-() i jeszcze może do domu ją odwiezie. A ja? Julka dzisiaj spała może z dwie i pół godziny licząc dzień od 7.00 do 19.00. Marudna taka, że hej. Do tej pory ciągle się budzi. Miałam się położyć wcześniej spać, a tym czasem nawet nie mam jak się wykąpać. Oni sobie tam kolacyjkę zjedzą, a mi M przed wyjazdem zrobił kanapki z trzydniowego chleba z serkiem topionym, na dodatek bez masła... Nie pamiętam już kiedy ostatnio wyszłam z domu bez dzieci i prędko z pewnością nie wyjdę. Niby niewiele robię, siedzę w domu, a on ciągle zajęty, ale w takie dni, jak dzisiaj, to mu tego zwyczajnie zazdroszczę. I wizja tego, że jeszcze rok nie będę pracować chwilowo mnie dobija.
Marcik, skierowanie do lekarza rehabilitanta dostaliśmy jak Julka miała 6 tygodni, bo pani doktor widziała u niej asymetrię. Fachowiec stwierdził, że takowej nie ma i nie zlecił żadnych ćwiczeń, proponując jednocześnie co miesięczne wizyty. No i któryś raz z rzędu pojechałam cała zadowolona, bo Jula zaczęła fikać, a tu kobieta do tych rąk się przyczepiła. Jeżeli pediatra sprawdza wszystko przy okazji szczepień, to chyba nie ma się co martwić.
Tosika, ani ciuchów ani fryzjera na razie nie będzie. Cała kasa idzie na te nieszczęsne interesy. No i chłop zabiegany, więc jestem uziemiona. A efekt byłby gwarantowany.
Pabla, za każdym razem rehabilitantka zwraca uwagę na co innego. Postaram się to jakoś ująć w słowa, ale chyba już nie dzisiaj, bo głowy do tego nie mam. W każdym razie też bardzo dużo leżymy na brzuchu. Do niedawna było tak, że Julka ilekroć obróciła się z pleców na brzuch zaczynała płakać, więc ciągle byłam na podłodze. Teraz trochę się sobą zajmie. Ulubione zajęcia ostatnio, to odrywanie puzzli piankowych, na których leży i wkładanie do buzi. No i manualnie bardzo się rozwija, bo Tymi wciąż w pobliżu wycina, a że mamy awarię odkurzacza, to sobie te ścinki zbiera i też próbuje ładować do buzi. W ogóle jest tak, że kobieta, która z nią ćwiczy ciągle powtarza, że nie ma do niej zastrzeżeń. Jak dalej będzie tak płakać, to chyba przyspieszę sobie wizytę u lekarki.
Hm, żadna z Was nie daje normalnej marchewy czy zapomniałyście o moim pytaniu?
No i racji tego, że moje dzieci zasypiają fatalnie :-(, chciałam zapytać, jak usypiacie Wasze maluchy? U nas najpierw było zasypianie przy suszarce, potem z kciukiem, a teraz o paluchu zapomniała (chyba powinnam się cieszyć), a suszarka chyba zaczyna ją wkurzać.