Kasia De, biuro turystyczne. Umowy z biurami mamy podpisane już ze dwa lata, ale do tej pory, to działaliśmy głównie wśród znajomych, a że na znajomych się marnie zarabia, to M wystarał się o dotację - zdecydowanie mówiłam nie na ewentualne straty z własnej kieszeni - i brakło mi argumentów.
Pearl, ustępstwa ważne są. Pewnie nie miałam racji uważając, że tym razem powinien ustąpić M. Widział co się ze mną działo na samą myśl o tej dziewczynie... Zresztą od razu mówiłam, że nie chcę jej, to się uparł, bo miała doświadczenie w temacie. Ech... Ale zasiałam w nim ziarno niepewności i od wczoraj już nie jest najlepszą z możliwych

Mi też jakoś zobojętniała.
Tosika, no to czekam na relacje związane z tematyką zazdrości... No i jakbyś mogła coś o początkach Waszych działalności rzec, tak ku pokrzepieniu, bo nasz pierwszy dzień lekko bryndzowaty się okazał. Na górę weszła zaledwie jedna osoba, mimo iż moja ulubienica stała pod lokalem i rozdawała ulotki (może jednak nie jest zatem większym zagrożeniem

) Ja sobie założyłam, że jak ze trzy wejdą, to będzie dobrze, a Misiek liczył na trzy sprzedaże - ot optymista mój jedyny... Staram się w tym temacie myśleć pozytywnie, bo jakoś do wakacji daleko i mimo 40 % zniżek, jakie dają biura za rezerwację w tym okresie, to mi samej trudno byłoby powiedzieć, kiedy i gdzie pojedziemy.
Survivior, młodego wciągnąć, powiadasz... Hm, wczoraj próbowałam mu co nieco rozjaśnić, bo ostatnio powiedział do teściowej, że tatuś będzie mieszkał w lokalu. No i pokazałam mu panią (na naszej klasie oczywiście), która będzie tam pracować i sprzedawać wakacje (Tymi ten temat uwielbia i ciągle pyta kiedy pojedziemy do hotelu). Efekt tego był taki, że dzisiaj mojej mamie zaczął opowiadać, że w lokalu będzie taka piękna, młoda pani

Udałam, że nie słyszę. Ale pewnie jak on by te ulotki rozdawał, to efekt byłby lepszy...