Przeleciałam Was zaledwie. Przeczytać dokładnie nie mam szans. Nie wyrabiam coś ostatnio. W domu bajzel, Jula nudna, ciężko zrobić przy niej cokolwiek, ech...
Ale dziękując za troskę, donoszę, że u dentysty byłam. Najpierw stwierdził, że to normalne, że boli

potem coś w ząb wsadził (odlot) i zlecił antybiotyk. Oczywiście taki, który przy karmieniu być nie może. No więc wracam z powrotem, mówię, że ten antybiotyk nie może być stosowany, a ten ile dziecko ma, no to przecież już końcówka karmienia, no bo ile się karmi, z 10 miesięcy... I takie tam wywody. Wkurzyło mnie to trochę, bo walczę o przybranie 20 deko u Julki, a on mi będzie sugerował odstawkę. Więc mu podaję nazwę antybiotyku, który miałam przy gronkowcu, mówi, że może być. No to dzwonię do M, żeby sprawdził w necie, czy na pewno to ten antybiotyk. A tam znów, że ostrożnie przy karmieniu. W końcu pan doktor stwierdził, że spróbujemy bez antybiotyku, a jak nie przejdzie, to za trzy dni, żebym przyszła po receptę (wcześniej twierdził, że jest konieczny). Na chwilę obecną jest ok, więc się cieszę. A panem doktorem już nie jestem tak zachwycona jak po pierwszej wizycie.
Mamobartka, ile waży Natalka? Robiliście jakieś badania? Czym ją karmisz? Od początku była malutka? Trzymam kciuki za Wasze zdrówko.
Kurde, no martwię się tą wagą Julki. W poniedziałek mamy iść do kontroli, jak nie przybierze, to pewnie zacznie się seria skierowań. Ona jest taka kochana, malutka, do tego bardzo sprawna. Dziwnie to trochę wygląda, jak taka mała dziewczynka ma taką dużą siłę. Tymi na jej etapie rozwoju ruchowego był już całkiem sporym chłopcem, a ta taka bida... Kurka, może moje mleko prze te stresy coś nie bardzo. Myślicie, że może tak być?
Sorki, ale Tymi został dzisiaj w domu i muszę poświęcić mu trochę czasu, póki Juliś śpi, więc idę.