Hej dziewczynki moje kochane:-) Ja jak zawsze po dłłłłłłłłłługaśnej przerwie. No poprostu za nic nie mogę się wyrobić z czasem

Na kompa to już nie mam siły poprostu. Ale tak się stęskniłam że MUSIAŁAM koniecznie w końcu tu zajrzeć. Cóż niech tam sobie gary kwitną w zlewie

Poczytałam sobie Was wstecz i pewnie oczywiście pominę sporo ale....
Post z okazji 18-tych Urodzin
życzę Ci pociechy z maluszków i starszaka
Oby spełniły się wszystkie Twoje plany i marzenia
Ucałowanka dla Ucusia. Trzymajcie się dzielnie z tą diabelną kolką. Oby poszła jak najszybciej precz. Przyrost masy superowy:-)
Wszystkim zakatarzonym dużym i małym życzę zdrówka. Kurujcie się szybciutko
Iza inhalatorek świetny


Tosika jak Ty coś wymyślisz....






Miłego wieczorku.
Kamu kciuki zacisnięte. wszystko będzie dobrze
Kasiu smacznego
Fredka trzymam kciuki za świetny wynik.
A dla małża proponuję jakąś małą acz dokuczliwą karę

)))
Nie było mnie chyba z miesiąc

Tak więc po krótce napiszę co u nas. Przepraszam że tak o wszystkim na tym wątku ale wiecie...czas goni.
Natasia próbuje chodzić. Dzisiaj przeszła jakieś 4 metry sama:-)
Mamusia dumna jak paw

Zębole śmiszne ma jak niewiem. Wyskakiwały jej dwie górne jedynki a koniec końców wyrżnęła się cała lewa jedynka, brzeżek prawej i na tym stop. A teraz wyskoczyła lewa dwójka. No i śmiesznie wygląda jak niewiem z tymi ząbkami z jednej strony. Na dole pustynia.
Z wagą nadal kicha. Stoimy na 7500.
Po konsultacji w Zabrzu zakwalifikowali małą do cewnikowania serca żeby już na 1000% potwierdzić diagnozę i zdecydować co dalej ale ze względu na niską masę musimy poczekać jeszcze kilka miesięcy. Podobno teraz mogliby to zrobić ale ryzyko powikłań jest zbyt duże u tak drobnego dziecka. Kolejna wizyta w marcu

Na szczęście pan profesor Białkowski powiedział że na tym etapie Natasia nie wymaga pilnej interwencji. możemy poczekać do wiosny

Tak w ogóle rewelacyjny człowiek. Przyjął nas bardzo miło. Rzeczowo wyjaśnił co i jak. Ekspresem porobił badania. Naprawdę szacun:-) Tym bardziej że to była normalna wizyta na oddziale.
No i chyba tyle na razie u nas.
Maluchy spały sobie jak wiecie w jednym pokoju ale Natasia nam się pochorowała i spowrotem przeniosłam ją do naszej sypialni. Jakoś tak nie mogę się przyzwyczaić że łóżeczka nie ma u nas.
Zresztą nadal budzi się w nocy na papu więc tak nam wygodniej.
Spadam kochane ogarnąć chałupę bo dzisiaj rano wróciłam z nocki i tak się bujałam z Natalą przy nodze cały dzień a tu sajgon okropny

Cały czas za nia gonię bo próbuje samodzielnego chodzenia i zawsze kończy się to katastrofą więc muszę asekurować. Obiad z nią na rękach gotuję bo wisi mi u nogi i jęczy. Spać nie chce w domu w ogóle. Trzeba się ewakuować na dwór inaczej ni chu chu

...no i znów nic nie mogę zrobić. Jak tylko się obudzi to wyłazi z wózka i chodzić chodzić chodzić. No i tak cały bozy dzień a tu człowiek zajechany jak wół. Jeszcze po Bartka do przedszkola zasuwamy po drodze ...a tam Natasia jak w raju. nie chce wyjść tak jej się podoba:-) No mówię wam ..cały tatuś pięciu sekund nie usiedzi w miejscu.
Dobra, zanudziłam Was pewnie śmiertelnie

ale musiałam się "wygadać" bo już sto lat was nie widziałam
Buziolki wielkie dla Was i wszystkich LIpcuszków kochanych.
Postaram się częciej zaglądać.
Miłej nocki, pa,pa.