DZIEŃ DOBRY LIPCU PISZĄCY I NIE PISZĄCY!;-)
Już wróciłam ,jeśli ktoś zaóważyła ,że pare dni mnie było.
Narobiona ,ale nie zmeczona .BYliśmy na budowie no i rzucałam łopatą ,zapełniłam połowe mojej kuchni żwirem i gruzem coby sie zaro ubijało,no i juz tego samoego dnia wieczorkiem odczulam robote.
Tomek tyle sie narobił,że nie




mam pojecia skad on te siły bierze,a do tego na drugi dzien mu nic nie jest.



Normalnie HYMEN!
Mały śpi Karol moczy rece w szczawiówce

,a ja mam kupe sprzatania.
Obierałam grzyby i mam jeszcze z nimi robote ,syf w kuchni i nie tylko w kuchni.
U nas słonecznie i cieplutko,pranie na dworze sie suszy:-).
Mnie troche ponoslo ,bo zamowilam werniks i pedzle ,a przyszedl tylko werniks.
OHHHHHH....
mąż w pracy i przyszło mi znowu TĘSKNIĆ ZA NIM!!!:-

-

-

-

-(
EWO nie bulwersuj sie u nas stale problem zjedzeniem.
bYWA ,Że KAROL nie ma czasu jesc i kolacje podziubie.
a JAK tylko sie obudzi ,to słysze''mamo jestem głodny zrób mi kanapke'',i myslicie ,że jest zjedzone....

.
Nie dosc ,że musze wstawac wyra to tego nie zje,no dzis ma dobra passe i zjadł.Najepsze ,że młodszy też sie uczy od brata,dziś on nic nie je!
I tak na zmiane.:-):-):-):-)
jeszcze WAs nie czytałam ,tylko ost. posty.
WITAJ ANIU !!!!:-):-):-)
Acha mam buciki i są ZAJEEEEEEEE...TE !!!!:-):-):-):-)