reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2010

Ja patrzylam na ksiazki zakamarkow i na "lotta" ,ale te historie wydawaly mi sie dlugie i dla starszych dzieci.Kiedys na pewno tak jak i "dzieci z b" bo sama uwielbialam.

Zajecia u nas pozostaja te same i zaczynaja sie od wrzesnia.Wiecej nie planuje bo uwazam ze przedszkole,zajecia i roznorodne imprezy jakie tu mamy w zupelnosci wystarcza.Chce by miala czas na zwykla ,samodzielna zabawe w domu
 
reklama
eijf, nasze dzieciaki nie chodza jeszcze do przedszkola :) Zgadzam się z Tobą, ze wasz pakiet zajęć w zupełności wystarczy - ja muszę zapisać Radka koniecznie na jakieś zajęcia z dziećmi, na których przynajmniej na jakiś czas będzie zostawał bez mamy/taty/niani, bo inaczej kiepsko widze pobyt w przedszkolu...
 
Eijf, jak zauwazyla Kropa, co inego, jak dziecko chodzi do przedszkola. Wtedy jest i wybawione, i ma kontakt z rówienikami, i pewnie przychodzi tak zmęczone, ze wtedy zajęcia dodatkowe są juz niepotrzebne.
Inaczej u naszych, siedzących w chacie, wtedy kontak z rówieśnikami się przyda.

Kropa, ja racej sie nastawiam na przyszle wakacje- lipiec sierpien- zeby Pole wdrożyc w zajęcia, ze jest bez mamy. W Poznaniu w kilku miesjach są takie zajęcia.

Teraz chodzi mi o kontakt z dziecmi, wspolną zabawę, tance i wyszalenie i czegos takiego szukam. Natomiast rysowanie czy malowanie to dla mnie zupelna pomyłka, bo coś takiego mogę robić w domu sama z Pola i często robię.

CO do ksiazki, to u nas "Lotta " się sprawdza i 3/4 mozna juz przeczytac. Ważne w tej ksiazce są fantastyczne obrazki no i temat.

Obie te ksiazki kupilam w ramach "indoktrynacji": kiedy Pola dostala rower i kiedy myslalam, ze pojdzie do przedszkola:)
 
Alez tak, dzieciom "domowym" jak najbardziej tego typu zajec nalezy poszukac. Tylko czy mama wtedy jest na sali czy nie? Bo u nas ja jestem.
Swoja droga pamietam jak przezywalam to ze oddaje dziecko do zlobka (tzn.pierwsze dni bo dlugo to u mnie nie trwalo.Moze dlatego ze w tygodniu oddawalam ja tylko przez 3 dni), a teraz wiem ze to byla dobra opcja.Mala zanim zaczela rozumiec co sie dzieje, przyjela to wychodzenie za cos zupelnie naturalnego.Dlatego dzis nie mam problemu zostawic ja z kimkolwiek.Czy to u babci, czy w przedszkolu . W polsce poszla przeciez na pol dnia do calkiem obcego w ktorym na dodatek po angielsku sie mowi.
Zreszta ona raczej w ogole nie przysparza mi problemow czy to z jedzeniem,spaniem, wychodzeniem.Na razie...
jedyne co mnie razi w jej zachowaniu to czasami klotnie z kuzynka (i tylko z nia), ale widocznie tez musza sie nauczyc radzic z tymi swoimi konfliktami.
 
Ostatnia edycja:
eijf, właśnie zapisałam Radka na zajęcia we wtorki po południu - muzyczno-taneczne - i tam rodzice aktywnie uczestniczą. Czekam jeszcze, aż zbierze się grupa na ogólnorozwojowe i wtedy rodzic moze zostawić dziecko na godzinę, oczywiście jak i dziecko, i rodzic sa na to gotowi ;)
 
Kropa, samodzielnośc przyjdzie z czasem na pewno. Jak sie Radek dobrze poczuje w nowym miejscu i pozna z dziecmi, będzie odwazny takze bez mamy.

Mnie bardziej martwi kwestia przedszkola. Nie znalazlam nic w okolicy, gdzie bylaby jakas sensowna forma wprowadzenia- typu chodzenie tydzien z rodzicami czy cos w tym stylu. Nie wyobrazam sobie przedszkola bez podobnej adaptacji.

eijf, tez sobie myslalam, ze szkoda, ze wczesniej Pola nie poszla do zlobka, bo by miala za sobą etap tego, ze zostaje beze mnie.
Ale z inej strony nigdy bym do polskiego zlobka jej nie oddala...
 
marta- Czasem po prostu nie wiadomo co jest lepsze.
Co do adaptacji...To oczywiscie tylko moje zdanie, ale nie wiem czy ma wielki sens siedzenie z dzieckiem? Kiedys i tak bedzie musiala zostac sama. Z toba moze czuc sie bezpiecznie, ale bedzie wiedziala ze tam jestes.ktoregos dnia zniknie i to moze byc szok. Chyba wolalabym zaprowadzic i oczywiscie nie uciekac nagle ale jednak wyjsc i dac jej szanse.podobno wiele dzieci placze, ale mysle ze predzej czy pozniej przestanie,zaciekawi sie tym co robia inne dzieci, wciagnie sie. Nie z takimi problemami bedzie sobie jeszcze musiala radzic mysle. Warto moze dac jej szanse sprobowac sobie samej z tym poradzic? Tak mi sie wydaje.
Moja znajoma zaprowadzila niedawno swoja dwulatke do przedszkola w Norwegii. Odbylo sie bez dramatu mimo ze mala tez do tej pory byla z nia w domu (albo z babcia bo kolezanka pracuje wiec to moze robi roznice). Panie radzily by przy placzu jednak isc i nie zegnac sie tysiac razy bo to dziecku nie pomaga.
Pierwsze dni ,momenty sa trudne ale kazdy przywyka .

Nauczylam dzis mala kilku kolorow. Tak jej sie spodobalo, ze zaczela rozgladac sie po pokoju i pokazywac co jest jeszcze w danym kolorze: "lozko jest biale " (miala na mysli posciel), "mleko jest biale" itd
 
Eijf, tu się akurat nie zgadzam.

Czytałam też różne opinie psychologów rozwojowych i dzieci powinny mieć możliwość adaptacji, poznania nowego miejsca, najlepiej w towarzystwie osoby bliskiej.

Fajnie też, jak jest np miejsce, gdzie mogą wisieć zdjęcia rodziców, żeby mogło sobie na nie popatrzeć w momencie smuteczków.

Wiadomo, że dziecko przywyknie, wiadomo też, że przedłużóne pożegnania są niewskazane. Ale adaptacja jest ważna.


Polecam ten artykuł http://www.imd.org.pl/upload/list_3i4.pdf
Ja znalazłam fajne przedszkole, nie jest niestety za blisko nas, ale warto moim zdaniem dojechać dalej do lepszego miejsca. Nie wiem tylko, czy się tam dostanie.

Dzisiaj byłysmy na super zajęciach wlasnie w tym instytucie, co tą ulotkę napisał, oni też prowadzą grupe, ale jest bardzo mala, wiec nie wiem, czy nam się uda dostac.

Co do kolorow, to Pola zna około 8 już od pół roku, bardzo szybko się nauczyła w pewnym momencie. Wcześniej próbowałam, i nie jarzyła, ale potem poszło szybko.

teraz dołączamy bardziej wymyślne kolory;)
 
Marta-ale ja przeciez mowilam ze to moje zdanie.Poza tym dzieci w ich wieku bardzo duzo rozumia z tego co sie im wyjasnia.Czasem do niej mowie,myslac ze byc moze i tak nie zrozumie sensu,ale jej nie doceniam,bo rozumie.
W wieszaniu zdjecia rodzicow nie widze wiekszego sensu;niepotrzebne rozpraszanie dziecka.Byc moze bawi sie w najlepsze,zapomina i jednak zaczyna tesknic widzac podobizne mamy czy taty.
mnie wczesniej nie wpadlo do glowy by uczyc kolorow.
wiedziala tylko jaka jest roznica miedzy swiatlem zielonym a czerwonym na ulicy.
Tak samo jak nigdy gdy liczy do 10,nie mowilam jeszcz o istnieniu 11,12:)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej,
Ja chyba będę chodziła z Basią na zajęcia ulicę od domu:) Raczej sie nie boję o kontakt z rówieśnikami, bo dzieki bb i spotkaniom Basia ładnie bawi się z innymi dziećmi! Ale chciałabym, żeby pouczyła się jakiś piosenek etc. Koszt to 25 zł za 1,5h, dla mnie wazne ze klubik mam pod domem, 5 minut pieszo i nie muszę tracic czasu na dojazd! Jeszcze jakiś basen bym chciała...musze cos poszukac tez blisko domu, ale to zeby tatus z nia chodził;D Do przedszkola mam nadzieję, że uda nam się dostać od września, o zajeciach adaptacyjnych nie myślałam, ona nie ma problemu by zostać bez mamy, przyzwyczajam ja do tego, mam nadzieje, że w przedszkolu ta zasada zadziała;) A jak nie to myslę, że się przyzwyczai, nie jedno dziecko przez to przeszło:)
Generalnie Basia wymyśla sobie zabawy takie ze jestem w szoku, potrafi zajac sie sobą nawet 1h:D W szoku jestem:D Idzie jej to coraz lepiej:) Mówi coraz więcej i nadal auta są nr 1 na świecie:D Aczkolwiek lalki przed snem też warto umyć, podobnie zreszta jak samochody:p
 
Do góry