Witajcie o poranku, rzeczywiscie ciezko z tymi nicami, zwlaszcza, ze jest ich tu calkiem sporo. Wczorajszy dzien przespalam, masakra, co sie chwile pokrecilam to do wyrka, wykapalam sie kolo 20 i zaleglam na dobre, zostawiajac mezowi towarzystwo na glowie, na szczescie ogarnia bez problemu, nakarmil, wykapal, przeczytal i zaladowal do lozek. Slowem zahartowany w boju. Zaraz lece na chiropraktyke, bardzo sie ciesze, bo od tych dziwnych pozycji w czasie spania cos mi przeskoczylo w szyji i czyje dyskomfort w klatce piersiowej. A wiem, ze jak chiroterapeutka powrzuca tu i tam to moge kolejne 3 tyg spokojnie oddychac, chyba, ze bedzie chciala mnie widziec wczesniej, bo teraz jest dobry okres , by trwale naprawic kregoslup, poki jest wszystko naturalnie luzne. Od 16 lipca zaczynam akupunkture na skrocenie szyjki , polozna mi mowila, ze najskuteczniej jest gdy sa 4 zabiegi , po jednym raz w tygodniu, przez pierwsze dwa tylko na ledzwiach, potem dochodzi refleksoterapia i wbijanie igielek w male palce u stop. No plan jest przewidziany do 40 tyg, ciekawe czy sie uda i czym bedzie sie roznil ten porod od innych, akupunktura podobno tez zmniejsza bole porodowe. Robie w tej ciazy z siebie krolika doswiadczalnego i probuje rzeczy z ktorych nie korzystalam poprzednio. Witamin tez nie biore i moj wniosek jest taki, ze dzieki temu nie tyje, 5,5 kg na plusie nalezy do malucha i jego domku. Do pozniej.
Orchidea widze, ze idziemy leb w leb i mamy tylko dzien roznicy pomiedzy terminami
